piątek, 15 kwietnia 2011

"Świetliste Cienie" - Melissa Marr

    Przepraszam, że recenzje książek Melissy Marr z serii o wróżkach wstawiam nie po kolei, ale nie mam na razie dostępu do "Kruchej Wieczności", dlatego więc zamieszczam reckę "Świetlistych Cieni" (dostałam niedawno na urodziny - dziękuję Kurushimi:*).
    Tym razem znów zagłębiamy się w Mroczny Dwór, ale nie tylko. Cała historia dzieje się wokół Ani, jednej z dwóch córek ogara Gabriela. Nie jest ona jednak zwykłą podwładną Mrocznego Dworu, mianowicie, jako jedyna potrafi żywić się i emocjami ludzi i dotykiem. Miała być zabita zaraz po urodzeniu na rozkaz Sorchy, władczyni Krainy Czarów, jednakże jej "brat" Devlin oszczędził przyszłego ogara. Na nieszczęście obu dworów, Mrocznego i Wysokiego, Ani zakochuje się w jej wybawicielu. Jednakże, na jej życie czyha Bananach, Wojna, która pożąda krwi dziewczyny. Wysoki Dwór zaczyna się rozsypywać, ponieważ Sorcha wciąż śni o swoim synu, Sethcie. Jedynym ratunkiem dla Krainy Czarów jest ściągnięcie go do matki.
    Bardzo podoba mi się pomysł, żeby przez pięć części nie ciągnąć wciąż historii Królowej Lata, tylko w poszczególnych książkach skupić się na pozostałych dworach. Niestety, czuję niedosyt. Akcja pędziła za szybko, zabrakło takie postoju, by dać odpocząć bohaterom. Plusuje książka u mnie tym, że Keenan zaginął. Seth w pewnym momencie o tym wspomniał, choć reszta zachowywała się, jakby to ich nie interesowało.
   Autorka znów wprowadziła nowe postacie. Najbardziej z nich zainteresowała mnie Rae. Jest duszą bez ciała, które spoczywa w jaskini. Potrafi wnikać do snów. Właśnie takim sposobem porozumiewa się Devlinem i Ani. W powieści było za mało Nialla! Rozumiem, że opowiada o czymś innym, ale . . . Plusem jest też to, że Aislinn w książce w ogóle nie występowała. Tylko dwa razy wspomniano jej imię.
   I na koniec najgorsze - okładka. Ta osoba na niej wygląda jak Chylińska:/. Bynajmniej cieszę się, że wydawca zostawił oryginalne okładki, a nie katował nas, jak niektórzy (okładka Miasta Upadłych Aniołów jest tego najlepszym przykładem) polskimi pomysłami.
    Podsumowując, zachęcam do przeczytania tym, co znają poprzednie części. Bez nich ani rusz!


Moja ocena: 5/6 (była by wyższa ocena, gdyby nie okładka. Resztę mogę przemilczeć...)

4 komentarze:

  1. Przeczytałam tylko do drugiej części, która niezbyt mnie się spodobała. Mimo wszystko, jednak sięgnę po kolejne części ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sihhinne, przesadziłaś z osądem okładki. No bo weź przyznaj... Tatuaż to ma fajny :)Ale nieważne. I tak się zemszczę stosem książek numer 1, które przyniosę... *diabelny śmiech* *znika we mgle zataczając koło peleryną wampira*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcia MEGAstosu nr.1 pojawi się pewnie jutro:)
    Ty weź jutro donieś resztę, to będzie MEGAMEGAstos:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś czuje, że będę musiała sięgnąć po tą serię... Z pewnością o zrobię, gdy tylko wpadnie mi ona pod rękę.:)

    Pozdro!;*

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...