piątek, 8 kwietnia 2011
" Upadli" - Lauren Kate
Upadłych przeczytałam już dość dawno ( w grudniu), jednakże dopiero teraz piszę recenzję. Pamiętam moment, gdy dorwałam się do tej książki, byłam strasznie zadowolona, bo książka jest gruba a także nie jest o wampirach. Patrzę na pierwszą stronę tekstu i CO TO KURDE JEST?! Kto normalny daje taką ogromną czcionkę w powieściach dla nastolatek?! Przecież umiemy czytać. Miałam jednak nadzieje, że fabuła zrekompensuje błąd wydawcy, a tu schody. Bo fabuła może i wciąga, ale na wysokim poziomie ona to nie jest.
Na pierwszej stronie pierwszego rozdziału poznajemy Luce, która znajduje się w nowym otoczeniu. Ale, szkoła do której się przeniosła nie jest wspaniała. Jest to obskurny poprawczak Sword&Cross. Już pierwszego dnia napotyka problem, nie pasuje do społeczeństwa uczącego się tam. Przecież na dobrą sprawę nie jej winą było to, że od urodzenia widzi Cienie, a przy pierwszym pocałunku z chłopakiem którego bardzo lubiła, stanął w płomieniach. W nowej szkole panują rygorystyczne zasady - zakaz używania wszystkiego co niebezpieczne oraz komórek, możliwość skorzystania z telefonu 1 w tygodniu, każdy ruch śledzony przez kamery nazywane diodami. ale to wszystko nie przeszkadza w zabawie innym uczniom poprawczaka. Dziewczyna, wyżej wymienionego pierwszego dnia, poznaje superprzystojnego, a także tajemniczego chłopaka, Daniela. A żeby nie było tak pięknie, on pokazuje jej na przywitanie środkowy palec. Nagle na choryzoncie pojawia się inny osobnik płci męskiej - ciemnowłosy Cam, jeszcze bardziej tajemniczy niż Daniel. Ten jednak od początku zaprzyjaźnia się z Luce, która nie wie jaką tajemnicą są wszyscy owiani. Gdy podczas pożaru biblioteki spada ze zbocza, ktoś ją łapie i unosi w powietrze. Warto wspomnieć, że ten ktoś ma szkrzydła. I kto to? Oczywiście Daniel. Potem Luce zaczyna powoli dowiadywać się prawdy o swojej przeszłości, o tym, kim jest część uczniów poprawczaka, czym są cienie. Niestety zostaje złapana w zasadzkę przez niepozorną bibliotekarkę. I ląduje na środku starożytnej wojny.
Może wam się wydawać, po przeczytaniu powyższego opisu, że wszytsko jest fajne, piękne i cudowne. I tu poczulibyście zawód. Mianowicie przez większość książki autorka opisuje nam rozmyślenia głównej bohaterki a także sceny miłosne z nią i Danielem. Cóż za monotonia.
Bohaterowie są nudni jak flaki z olejem i nijacy. Spośród nich najbardziej przypadł mi do gustu Cam, pewnie przez to, że mam słabość do niektórych czarnych charakterów. Inną, ciekawą postacia jest pierwsza znajoma Luce z nowej szkoły, Arriane. Jest bardza szalona i potrafi rozkrecić każdą imprezę.
Fakt faktem, "Upadli" opowiadają o upadłych aniołach. Właśnie za to zyskują u mnie wielki plus. Anioły uwielbiam, ale te normalne, nie upadłe. Choć te też nie są złe...
Podsumowując, powieść może być odmianą od ciągniętego już długo motywu wampirzo-wilkołaczego. Polecam ją jako lekturę na nudny wieczór, bo nie mogę zaprzeczyć, że wciąga...
Moja ocena: 4/ 6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Upadli nie są źli, tak jak napisałaś wciąga, ale nie jest zbyt ambitną lekturą.
OdpowiedzUsuńUdręka, druga część serii jest zdecydowanie słabsza. :) Mam ja i nie mogę jej skończyć...
akurat dla mnie Udręka była lepsza, bo cos się wreszcie działo i Luce kłóciła się z Danielem! taak!:)
OdpowiedzUsuńAj jak ja strasznie nie lubię "Upadłych"!!! Kompletnie nie rozumiem jak można się nimi zachwycać, przecież są nudni jak flaki z olejem. :P
OdpowiedzUsuńCieszę się za każdym razem, kiedy czytam o nich jakąkolwiek krytyczną recenzję. :)
Ja nie czytałam, a planowałam tak trzy po trzy, i się nie myliłam. Jak już nie będę miała co czytać, to i po to sięgnę.
OdpowiedzUsuń