Prawdziwa miłość nie zna granic. Dopóki dwie osoby, które łączy to wspaniałe uczucie, nie będą razem, nie zaznają spokoju. W każdym wcieleniu dążą do odnalezienia swojej drugiej połówki. Jednakże, zwykle nie pamiętają poprzednich żyć. Są jednak osoby, które noszą w duszy pamięć i wspomnienia z całego swojego istnienia, pamiętają o tym, co przeżyły, a także o miłości, której zaznały.
Daniel żyje już od 1000 lat, i pamięta wszystko, co kiedyś przeżył. Podczas któregoś z żyć zabił jedną dziewczynę, a raczej spalił jej wioskę. Jej twarz nie dawała mu spokoju przez następne żywoty, ponieważ ciągle ją spotykał. Aż, pewnego razu, okazało się, iż jest ona żoną jego brata. Daniel czuł do niej coś więcej, i tym samym naraził się bratu, który przyczynił się do jego śmierci. W roku 2004 Daniel ponownie spotyka swoją miłość, aż w końcu udaje mu się do niej zbliżyć. Jednakże, Lucy nic nie pamięta, a jego opowieść o poprzednich żywotach napawała ją przerażeniem, i skłoniła do ucieczki. Czy Danielowi uda się wyjaśnić Lucy ich wspólną historię? Czy wreszcie ich miłości nic nie będzie zagrażać?
Pewnie większość z was czytała lub jeśli nie, to chociaż kojarzy bestsellerową serię Ann Brashares ,,Stowarzyszenie wędrujących dżinsów”. Autorka zjednała sobie fanów niebanalnym pomysłem, a także charakterystycznym sposobem pisania. Niedawno w księgarniach ukazała się jej najnowsza książka- ,,Nigdy i na zawsze”. Niestety, nie ma ona związku z ,,SWD”, opowiada zupełnie inną historię, ale pomimo tego, bardzo dużo osób sięgnęło po nią już w dniu premiery. Ja także chciałam, ponieważ lubię twórczość pani Brashares, i byłam bardzo ciekawa co tym razem wyszło z pod jej pióra.
Bardzo interesującym aspektem działającym na korzyść powieści jest sposób, w jaki jest ona napisana. Oprócz intrygującego stylu autorki, zaskakuje to, że mamy szansę bliżej poznać żywoty Daniela. Większości poświęcono po jednym rozdziale, co pozwala dokładnie zapoznać się z jego historią. Ale, żeby nie było nudno, przeplatają się one z tym, co w danym momencie robi Lucy, jak stopniowo odkrywa różnorodne tajemnice swojego życia.
Pomysł także zasługuje na pochwały, lecz, momentami miałam wrażenie ‘deja vu’. Przecież w ,,Upadłych” także był motyw wcieleń… Pozbyciu tego uczucia nie pozwalały imiona głównych bohaterów, ponieważ i tu i tu chłopak miał na imię Daniel, a dziewczyna Lucy(w ,,Upadłych” była Luce, ale jest to drobna różnica).
Pomimo tego podobieństwa, o którym wspomniałam wyżej, książka mnie zachwyciła. Może nie wylałam morza łez, ale po zamknięciu powieści byłam wzruszona i oczarowana tym, jakim pięknym uczuciem jest miłość, i ile ludzie mogą dla niej poświęcić. To jest właśnie głównym przesłaniem książki, a także to, że nie warto się poddawać (lekko oklepane, ale..)
Podsumowując, jestem na tak. Ciężko mi stwierdzić, czy ,,Nigdy i na zawsze” jest lepsze od ,,Stowarzyszenia wędrujących dżinsów” ponieważ to drugie czytałam dawno temu, i mało pamiętam. Jednakże, najnowszej książce Ann Brashares stawiam 5, i zachęcam wszystkich fanów twórczości autorki, a także osoby, którym poświęcenia są niestraszne, ponieważ warto zapoznać się z tą pozycją.
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Otwarte. Dziękuję!:)