niedziela, 30 października 2011

,,Robokalipsa" Daniel H. Wilson


,,Są wszędzie- w twoim domu, pracy, samochodzie… I wkrótce Cię dopadną.”

,,Matrix”, ,,Terminator” i ,,Ja, robot” to jedne z najpopularniejszych filmów dotyczących buntu robotów. A gdyby tak połączyć je w jedną całość? Powstałaby ,,Robokalipsa” Daniela H. Wilsona, przewspaniała książka, którą chwalą sam Stephen King i Clive Cussler, a Steven Spielberg będzie reżyserował film na podstawie powieści.

Niedaleka przyszłość. Roboty są wszędzie- pomagają ludziom przy ich codziennych obowiązkach. Naukowcy tworzą czarną skrzynkę, w której zamknięty jest Archos- program AI. 13 jego wersji chciało zniszczyć świat, wszystkie zostały wyłączone. Jednakże, 14 opanowała roboty. I rozpoczęła się nowa wojna. Zabawki zaczęły atakować ludzi, samochody ich rozjeżdżały. Na świecie zapanował chaos.

Niektórzy zaczęli walczyć- niszczono miasta, a inni po prostu uciekali. Jednakże, roboty zawsze ich odnajdywały, i często zabijały. Archos nie chciał zniszczyć rasy ludzkiej, ani flory i fauny- chciał połączyć dwa światy w jedno, ale istoty ludzkie nie chciały tego. Jednakże, na samym początku były bezbronne- nie znały słabych punktów maszyn, i nie mogły walczyć.

Fabuła ,,Robokalipsy” jest tak zawiła i skomplikowana, że bardzo ciężko jest opowiedzieć komuś o tym, co się dzieje w książce. Czytelnik sam musi się przekonać. W wielu pozycjach jest tak, że można w kilku słowach streścić wydarzenia z powieści, jednakże w tym przypadku tak się nie da. Jedno łączy się z drugim, i nie można ominąć żadnego, nawet na pierwszy rzut oka nieistotnego faktu.

Sama książka jest zbiorem historii z trzech okresów: zaczątków wojny, godziny zero, i okresie wojny. Wszystko opisuje Cormac Wallace, który przeżył wojnę, i odnalazł pewną czarną skrzynkę, która ukazała mu różne filmy, nagrania, czy nawet zdjęcia z wojny ludzi z maszynami. Na początku każdego rozdziału jest jego dopisek, przedstawiający postaci, a potem, na końcu- notatka o tym, co wydarzy się w przyszłości. Jest to bardzo rzadko spotykany sposób opisywania historii, co czyni książkę bardzo oryginalną.

Książka wydaje się być nudną powieścią science-fiction, dla tych, co rozumieją naukowy bełkot. Ale nie jest taka! W żadnym razie! Język jest przystępny, ale zawiera także naukowe pojęcia, które doskonale pozwalają się wczuć w nastrój. Widać, że autor doskonale zna się na tym, o czym pisze, i to także zasługuje na duży plus, ponieważ wiadomo, że wszystko to fachowa wiedza, nie ma żadnych kłamstw, czy fałszywych faktów.

,,Robokalipsa” jest książką, którą powinien przeczytać każdy książkoholik, bez względu na to, czy lubi literaturę science-fiction. Nie brakuje w niej przerażających momentów, które wycisnęły łzy z moich oczu, a także trzymającej w napięciu akcji. Książka jest doskonałym przykładem na to, jak powinno się pisać, by zachęcić i wciągnąć czytelnika. Bez wahania stawiam 6/6. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała się przekonać co znaczy bunt robotów, i jak to jest być na miejscu osób opisywanych w powieści. Przez kilka nocy po lekturze nie mogłam spać, widziałam dziwne rzeczy, odłączałam wszystko od kontaktów, bałam się wsiąść do winy- wszystko spowodowane było ,,Robokalipsą.” Cały czas miałam wrażenie, jakby wszystko wydarzyło się naprawdę.

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa ZNAKliteranova. Dziękuję!

***
W głowie wciąż mi dźwięczy piosenka Florence and the Machine- Heavy in your arms... Jest genialna *.*

piątek, 28 października 2011

,,Kuszące Zło" Keri Arthur


Seria książek Keri Arthur stała się dość popularna wśród czytelników, choć przez część była krytykowana. Byłam pomiędzy. Z jednej strony seria mnie wciągnęła, z drugiej jednak, irytowała mnie. Dlatego więc postanowiłam przeczytać część trzecią- ,,Kuszące Zło”, mając nadzieję, że ta pozycja pozwoli mi do zaliczenie się albo do osób chwalących serię, albo ją krytykujących.

W świecie magii i pokus, nocą budzą się do życia piękni, przeklęci i pożądani... Riley Jenson jest niespotykanym połączeniem wampira i wilkołaka; pracuje dla organizacji, której głównym celem jest utrzymywanie porządku w świecie nadprzyrodzonych stworzeń. Ufając przełożonym i kochankom niewiele więcej niż swoim najgorszym wrogom, Riley gra według własnych zasad. Jej najnowszą misją staje się przedostanie do potężnie strzeżonego pałacu rozkoszy, którego właścicielem jest przestępca znany jako Deshon Starr - szaleniec od lat zajmujący się genetyką. 

Gdy wkoło Riley zaczynają kręcić się dwaj seksowni mężczyźni - opanowany i niesamowicie uwodzicielski wampir oraz gorący wilkołak - i zaczynają walczyć o jej względy, Riley musi zachować zimną krew. Jeśli ocali świat przed Deshonem Starrem, ocali też samą siebie - od pułapki, która zamyka się wokół niej... 

Czasem zastanawiam się, co jest takiego szczególnego w romansach paranormalnych, że tak przyciągają.. Nawet jeśli fabuła jest beznadziejna, to książka wciąga. Jest to dla mnie kolejna tajemnica wszechświata. Tak było właśnie z ,,Kuszącym Złem”. Pomimo niezliczonej ilości wad, wciągnęła mnie tak, że pochłonęłam ją w jeden wieczór.

Najgorszą wadą całej serii jest to, że dosłownie ocieka seksem. Autorka mogła by się troszkę ograniczyć, ponieważ zdarzało się, że co drugą stronę czytelnik natrafiał na opis stosunku płciowego. I tak przez 300 stron. Po czasie robiło się to nudne i irytujące.

Czytając książkę miałam wrażenie, że już kiedyś to było. Nie jest w żadnym calu oryginalna, tworzy zbitek kilku pomysłów wyciągniętych z innych powieści. Autorka mogłaby się wysilić, wymyślić coś, czego wcześniej nie było, a nie iść po schematach.

Język, jakim wszystko jest opisane, jest dość prosty i mało ambitny. Słownictwo jest częścią sukcesu, w tym przypadku jeszcze bardziej pogrąża książkę. Gdyby tej fabule towarzyszył fantastyczny język, większa ilość podchodziłaby do niej z zainteresowaniem, a nie: ‘O, następna taka sama pozycja, nie ma sensu się z nią zapoznawać’. I mają rację.

Nie jest to książka dla każdego. Przeważa w niej schematyczność, a także pachnie nudą. Ciężko mi stwierdzić, czy mi się spodobała- wciąż jestem pomiędzy. I na dowód tego stawiam 3/6. Pewnie niektórym się spodoba, niektórym nie.

Za możliwość przeczytania dziękuję Instytutowi Wydawniczemu Erica! J


środa, 26 października 2011

Stos 12


Od dołu:
A. Goodman ,,Eona. Ostatni Lord Smocze Oko"- wyhaczyłam w antykwariacie za 30 zł! :)
B. Fitzpatrick ,,Cisza"- kupione na zlocie
K. Arthur ,,Kuszące Zło"- od wydawnictwa Erica
E. Gaskell ,,Północ Południe t.2"- od nakanapie.pl
C.A Moulton ,,Anielski ogień"- od wydawnictwa Bukowy Las
D.H. Wilson ,,Robokalipsa"- od wydawnictwa Znakliteranova *.*

R. Riordan ,,Czerwona Piramida" i ,,Ognisty Tron"- pożyczone od koleżanki
C. Kiernan ,,Zatruty tron", S. Grant ,,Neva" i I. Abedi ,,Lucian" - pożyczone od Tirin ^^

sobota, 22 października 2011

,,Atrofia" Lauren DeStefano


Antyutopie wzbudzają skrajne uczucia-nie można znaleźć się pomiędzy. Jedni nie trawią tego gatunku, inni uwielbiają. ,,Igrzyska Śmieci” Suzanne Collins, ,,Las zębów i rąk” Carrie Ryan czy ,,Dobrani” Ally Condie to tytuły, które powinien znać każdy fan powieści tego typu. Teraz na rynku wydawniczym pojawiło się coś nowego- debiut Lauren DeStefano- ,,Atrofia” o której zaraz po wydaniu było bardzo głośno.

Dzieci poczęte naturalnie są niedoskonałe. Dlatego – żeby stworzyć idealnych ludzi – ruszyła produkcja embrionów bez najmniejszych wad genetycznych. Ale tylko pierwsze pokolenie to okazy zdrowia; potomkowie perfekcyjnych ludzi umierają w wieku dwudziestu paru lat. W tym ponurym świecie dziewczęta zmuszane są do poligamicznych małżeństw, by zapewnić przetrwanie gatunku.

Rhine, Jenna i Cecily trafiają do ekskluzywnej rezydencji w gaju pomarańczowym, gdzie wszystkie poślubia młody syn właściciela. Serce Rhine bije jednak dla Gabriela, młodego Służącego, który zaryzykuje wszystko, by pomóc jej odzyskać wolność. Dziwaczny świat luksusu i piękna, skrywający mroczne sekrety, rozciąga swoje macki, wabi dziewczęta iluzją. Lecz widmo śmierci wciąż krąży wokół nich, niepogodzonych z losem. Liczą na cud, a każdemu z czymś innym się kojarzy prawdziwe życie. 

Najczęściej spotykanym przepisem na stworzenie antyutopii jest: zagłada ludzkości, brak wolności, ograniczenia, zakazana miłość. A wszystkiemu towarzyszy nastrój tajemniczości, grozy i niespodziewanych śmierci. Wszystko to możemy znaleźć w ,,Atrofii” czyniąc ją rasową antyutopią. Jednakże, te schematy to nie wszystko, liczy się też wykonanie.

Książka jest napisana narracją podobną do narracji z ,,Dobranych”, przez co często miałam wrażenie, jakbym czytała powieść tej samej autorki. Jednakże, właśnie taki sposób opowiedzenia historii nadaje mroczny klimat, i nigdy nie wiadomo, co się wydarzy na następnej stronie.

Wartka akcja trzyma w napięciu, a interesujący język urozmaica czytanie. Ostatnio spotykam się z wieloma książkami, które zajmują czas, ale nie wnoszą niczego do naszego życia. ,,Atrofia” jest pomiędzy- z jednej strony uświadamia, że powinniśmy cieszyć się z tego, co mamy, ale z drugiej strony jest książką na wieczór, która nie zmusza do myślenia. Myślałam, że przepłaczę całą książkę- nie uroniłam ani jednej łzy.

Podsumowując, ,,Atrofia” jest inna. Ale nie spodobała mi się aż tak bardzo, jak się spodziewałam. Może  na początku mojej przygody z książkami byłabym nią zachwycona, ale teraz nie jestem. Stawiam 4/6 i uważam, że warto się z nią zapoznać choćby dla ciekawego pomysłu  na koniec świata jaki znamy, czy dla interesującego języka. Przez całą lekturę miałam wrażenie, że już to było, że powieść Lauren DeStefano nie jest oryginalna. Denerwowało mnie płytkie zachowanie głównych bohaterek, a także to, że momenty, które powinny mnie przerazić, były niczym nie wyróżniające się. Autorka powieści nie dopracowała- jestem tego pewna, ale mam nadzieję, że w następnej części będzie o wiele lepiej.

środa, 19 października 2011

,,Kostka śmierci" Kenneth B. Andersen


Zawsze miałam sentyment do książek opowiadających o niebie i piekle. Tylko głównym warunkiem, by taka książka, jak dla mnie, była warta przeczytania, jest spora dawka humoru. Dlatego właśnie zakochałam się w ,,Ja, diablica” Katarzyny Bereniki Miszczuk, ,,Siewcy Wiatru” Mai Lidii Kossakowskiej i pierwszej części ,,Wielkiej Wojny Diabłów” Kennetha B. Andersena- ,,Uczeń Diabła”. Tak się złożyło, że natrafiłam na część następną -,,Kostkę śmierci”, na co zareagowałam z ogromnym entuzjazmem, ponieważ byłam ciekawa dalszych przygód Filipa i piekielnej spółki.

Filip Engell, niedoszły władca piekieł, wrócił do śmiertelnego życia. Nauka nie poszła jednak w las – nowy Filip nie jest już tak grzeczny, dobry i układny, jak wskazywałoby na to jego nazwisko. Co więcej – zdarza mu się tęsknić za otchłanią. I za Satiną. A właściwie to bardziej za Satiną niż za otchłanią, ale na jedno wychodzi. 

Nieoczekiwanie Filip otrzymuje możliwość powrotu do piekła… I nie jest to oferta wakacyjna. Śmierć ma dla niego bardzo poważne zadanie. W Królestwie Ciemności dzieje się naprawdę źle – w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął arcyważny przedmiot. Jakiś bezczelny złodziej ukradł stuścienną kostkę Śmierci – prastary artefakt od początku czasu służący do obliczania długości ludzkich żywotów. Śmierć jest w kropce i ma nielichy problem – świat dotyka epidemia nieśmiertelności. Jeśli kostka szybko się nie znajdzie, na ziemi dojdzie do prawdziwej katastrofy! 

Książka jest napisana jeżykiem młodzieżowym, co jednak nie znaczy, że jest adresowana tylko do takiej grupy wiekowej. Doskonale sprawdza się jako lektura na wieczór dla osób starszych-pozwala zapomnieć o problemach, i rozśmiesza w sposób taki, jakiego byśmy się nie spodziewali.

Mogłoby się wydawać, że jest to książka czysto rozrywkowa. Jednakże, znajdziemy w niej bardzo ważne przesłanie- śmierć jest potrzebna. Bez niej nie byłoby życia. Tak samo jak bez zła- dobra. Równoważą się one nawzajem i uświadamiają czytelnikowi, że świat bez śmierci nie mógłby istnieć.

Nie ma fantastyki bez opisów przedstawiających świat wykreowany przez autora. Taka jest prawda. Kenneth B. Andersen genialnie pokazuje piekło, a także realia szkolne w Danii- są bardzo podobne do tych na całym świecie. Opisy nie nudzą, co traktuję jako bardzo duży plus- niektórzy autorzy mają tendencję do pisania rozległych fragmentów skupiających się tylko na krajobrazie, co irytuje wiele osób.

Niektórzy po książkę sięgnąć nie chcą, bo uważają, że jest ona adresowana tylko do dzieci. Stanowczo mówię nie! Jest to wartościowa pozycja, której tytuł może na to nie wskazywać, ale uważam, że warto się z nią zapoznać. Powieść mnie zaciekawiła, i jestem ciekawa następnej części.  ,,Śmierć w pigułce” wyszła podobno 12.10, ale nie widziałam jej jeszcze w księgarniach. Stawiam 5/6 zachwycona opisami, fabułą, wartką akcją, sposobem pisania, a także przesłaniem, które czyni ją jeszcze ciekawszą. Jak najbardziej polecam!

Książkę otrzymałam od wydawnictwa Jaguar. Dziękuję! J

niedziela, 16 października 2011

,,Mrok" Marianne Curley




,,Mrok nadchodzi…”


Wiele osób z utęsknieniem czekało na premierę drugiej części ,,Strażników Veridianu”-,,Mrok”. Muszę przyznać, że ja także, bo pomimo kilku wad, pierwsza część naprawdę mnie zaciekawiła. ,,Straż” została pokochana przez czytelników, choć najpierw wiele osób jej niedoceniało. Ale cieszę się, że to się zmieniło, bo to naprawdę dobra książka.

Isabel i Ethan, do których dołączył teraz wciąż sceptyczny wobec zadań Straży Matt, muszą udać się w podróż inną niż wszystkie. Arkarian, mistrz Ethana, został uprowadzony przez akolitów chaosu i uwięziony w koszmarnym, pełnym najbardziej nieprawdopodobnych stworzeń, świecie. Trybunał nie zgadza się na akcję ratunkową, jednak Isabel, której więź z Arkarianem jest coraz silniejsza, nie zważa na konsekwencje! Dziewczyna namawia Ethana i swego brata, by postawili wszystko na jedną kartę i zaryzykowali przyszłość swoją i całej organizacji... 

Sam pomysł na kontynuację jest bardzo dobry, choć autorka mogła pisać w inny sposób. Momentami wydawało mi się, że książka jest kierowana do młodszych osób, język był delikatny i ubogi. Irytowało mnie to, i miałam nadzieję, że akcja troszkę się rozwinie, że wszystko nabierze tempa. Lecz, niestety, momentami było nudno i schematycznie. 

Jednakże, wszystko rekompensuje przewspaniały Arkarian, którego wielbię.. W sumie mógłby się zachowywać troszkę doroślej, ale i tak jest bardzo interesującą postacią. Isabel mnie momentami irytowała, tak samo Ethan, ale mam miłe wspomnienia związane z nimi.

Narracja prowadzona była dwutorowo- prze Isabel i Arkariana. Myślałam, że opisy wydarzeń z jego perspektywy będą bardziej interesujące, a one nużyły. Miałam wrażenie, że autorka wcale się nie przyłożyła do tych fragmentów powieści. Natomiast historia opisana z punktu widzenia Isabel była bardzo dobrze przedstawiona, nie zauważyłam w niej jakiś ogromnych wad. 

Zawsze chciałam móc podróżować w czasie, i ,,Straż" oraz ,,Mrok" utwierdziły mnie w przekonaniu, że musi być to cudowne uczucie-poznawać ludzi i kulturę sprzed wieków, strzec ich przez ludźmi chcącymi je zniszczyć. Jest to bardzo ciężkie zadanie i czasem trudne do wykonania. 

Powieść mi się spodobała, lecz uważam, że jest gorsza do pierwszej części. Autorka mogła popracować nad językiem, który był dość ubogi, a także nad narracją, która irytowała. Stawiam 4/6 i zachęcam do przeczytania fanów serii, a osobom, które jeszcze nie miały do czynienia z twórczością Marianne Curley polecam część pierwszą:) I niech Arkarian będzie z wami!



Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Jaguar. Dziękuję!

sobota, 15 października 2011

,,Eon. Powrót Lustrzanego Smoka" Alison Goodman


,,Gdy Lustrzany Smok powraca…”

Motyw kobiety udającej mężczyznę jest rzadko spotykany, przez co bardzo oryginalny. Trafiłam na niego w ,,Behemocie” Scotta Westerfielda, lecz nie rzucił mnie na kolana. Mam za sobą podejście drugie, czyli lekturę ,,Eon. Powrót Lustrzanego Smoka” Alison Goodman, która zbiera bardzo dobre opinie na różnych forach i blogach, a także została okrzyknięta najlepszą powieścią fantasy 2008 roku.

,,Kobietom nie przysługuje miejsce w świecie smoczej magii. W powszechnym mniemaniu wprowadzają pierwiastek zepsucia do rzemiosła lorda Smocze Oko, nie posiadają też fizycznej siły i żelaznej woli,niezbędnej do zjednoczenia się ze smokiem. Uważa się, że niewieście oko, zbyt często zapatrzone w siebie, nie potrafi ogarnąć natury świata energii."

Dwunastu kandydatów walczy o zaszczyt zostania uczniem Szczurzego Lorda Smocze Oko, lorda Ido. Wśród nich jest Eon, a raczej Eona, kulejąca szesnastoletnia dziewczyna udająca dwunastoletniego chłopca. Jej marzeniem jest zostanie lordem Smocze Oko, lecz kobiety nie mogą dostąpić takiego zaszczytu. Ten rok jest rokiem Szczurzego Smoka, i to właśnie lord Ido ma objąć władzę nad duchowymi bestiami chroniącymi kraj i cesarza. W dniu wyboru Eona zostaje odrzucona i nagle znikąd pojawia się zaginiony Lustrzany Smok, niewidziany od 500 lat i wybiera na swojego  lorda właśnie ją!

Biorąc powieść do ręki myślałam, że spotkam się z smokami które latają, zieją ogniem. Jednak, okazało się, że te istoty są metafizyczne, dostrzegają je tylko nieliczni. Sam świat wykreowany przez autorkę nawiązuje do chińskiej kultury, i dzięki temu jest bardziej magiczny. System rządów, a także sam kalendarz jest oparty na historii niegdyś potężnych Chin, co doskonale przybliża czytelnikowi obyczaje tamtejszego ludu.

Narracja jest prowadzona przez Eonę, jednakże autorka nie od razu zdradza szczegóły dotyczące głównej postaci-czytelnik musi się głowić, i odgadywać wiele rzeczy. Uważam to za bardzo istotną rzecz, ponieważ wtedy trzeba wysilić swoje komórki mózgowe, co jest o wiele lepsze od czytania książek niezmuszających do myślenia.

Bohaterowie są stworzeni z niezwykłą dokładnością, stwarzając bardzo realistyczne wrażenie. Książka jest napisana tak, że wciąga od pierwszej strony i przenosi do Imperium Niebiańskich Smoków, nie pozwalając się wydostać przed ukończeniem powieści. Opisy są doskonale stworzone i nie nudzą, jak to się zdarza w przypadku wielu powieści o tematyce fantasy.

,,Eonem” Alison Goodman udowadnia, że jest doskonałą pisarką. Jej pomysł był niezwykle skomplikowany i przelanie całej historii musiało być bardzo czasochłonne. Książka jest dopracowana w stu procentach i zawiera to, co powinna zawierać każda książka fantasy: realistyczne opisy przenoszące do świata stworzonego, bohaterów, którzy mogliby żyć naprawdę, wartką akcję, a także rozbudowaną narrację.

Powieści niczego nie brakuje, jest doskonała w każdym calu. Zachęcam do zapoznania się z nią każdego fana fantastyki, ponieważ jest to pozycja, którą powinno się znać. Wzbudziła we mnie wiele uczuć, których nie mogłam okiełznać, zakleszczając się w moim umyśle na bardzo długi czas. Stawiam 6/6 i potwierdzam, że należał jej się tytuł najlepszej książki fantasy 2008 roku!

***
Zasłuchuję się w genialnej piosence Trading Yesterday- ,,Shattered". Szkoda, że zespół nie jest bardzo znany:/ http://www.youtube.com/watch?v=w_LOOKssMpA

piątek, 14 października 2011

Stos 11-czyli książek wciąż przybywa...

Od góry:
Kenneth B. Andersen-,,Kostka Śmierci"-od Jaguara

Marianne Curley-,,Mrok"-tjw:)

Tara Hudson- ,,Pomiędzy"-od Nastek.pl - recenzja: http://nastek.pl/recenzje/8073,Pomiedzy

Lesley Livingstone-,,Oddech Nocy"-także od nastka^^

Ilona Andrews-,,Magia kąsa"-zakup w empiku

Alison Goodman-,,Eon."-tjw:)

Ida Pierlotkin-,,10 minut rowerem"-od Sztukater.pl

Lynn Ewing-,,Córki Księżyca 2"- od Sztukater.pl

Jan Ćwikliński-,,Kapitan opuszcza swój statek"-tjw:)
***
Książek mi przybywa, a recenzji piszę mało. A dlaczego? Wszystko przez szkołę:/

środa, 12 października 2011

,,Pomiędzy" Tara Hudson

,,But somehow I got caught up in between'' Linkin Park- In Between

Duchy. Umarli zatrzymani na ziemi w jakimś celu. Często do końca nie wiadomo w jakim. Plączą się po świecie - najczęściej cierpiąc. Są pomiędzy. Ani żywi, ani w zaświatach. Nie czują wiatru, kropel wody, promieni słońca na ciele. Nie czują nic. Po prostu są, najczęściej nawet nie mogą niczego dotknąć. Po prostu istnieją.


Całą recenzję znajdziecie na: http://nastek.pl/recenzje/8073,Pomiedzy

poniedziałek, 10 października 2011

,,Wichry Archipelagu" Bradley P. Beaulieu



Wiele osób porzuciło fantastykę na rzecz romansów paranormalnych. Muszę się przyznać, że ja też to zrobiłam. Historie o nastolatkach zakochujących się w istotach paranormalnych wciągają, a jak! Ale czasem człowiek ma już dość tej schematyczności, ciągle tego samego, braku oryginalności. I wtedy wraca się do fantastyki, szukając jakiś perełek, które umilą jesienny wieczór. Takim sposobem trafiłam na ,,Wichry Archipelagu”- dość grubą powieść autorstwa Bradleya P. Beaulieu.


Całą recenzję znajdziecie na: http://nastek.pl/recenzje/8063,Wichry-Archipelagu

środa, 5 października 2011

Stos 10

Przedstawiam wam moje najnowsze zdobycze!
Od góry:
Bradley P. Beaulieu- Wichry Archipelagu
od Nastek.pl
Jeaniene Frost- W pół drogi do grobu
kupiłam w empiku
Katarzyna Berenika Miszczuk- Ja, anielica
także kupiłam w empiku. Tristezza streściła mi prawie całą książkę, ale i tak czytanie jej sprawia mi ogromną radość:3
Richelle Mead- Królowa Cierni
także z empiku:)
Richelle Mead- Marzenia Sukuba
bardzo podoba mi się ta seria i nie mogłam się oprzeć promocji w matrasie^^
Carlos Ruiz Zafon- Pałac Północy
bo Zafona trzeba mieć!
Patricia Briggs- Zew Księżyca i Więzy krwi
zachęcona przez MUlkę nie mogłam się powstrzymać i kupiłam^^



 Beth Fantaskey- Przyrzeczeni
pożyczona od Tirindeth. Dzięki:*
Bettina Beliz- Pożeracz snów
tjw:)
Kimberly Derting- Ukryte
tjw.
Kristin Cashore- Wybrańcy
pożyczona od koleżanki
Paul Hoffman- Lewa Ręka Boga
także od koleżanki
Deborah Harkness- Księga wszystkich dusz
także od koleżanki...

Zapomniałam jeszcze dołożyć ,,Atrofi" i ,,Rudej sfory", które także pożyczyłam od koleżanki.

Pozdrawiam i życzę miłej środy:)

niedziela, 2 października 2011

Niedzielnie

Witam wszystkich w tą jakże nieciekawą niedzielę. Słońce mogłoby się wyłonić zza chmur, chociaż na chwilę. Szare niebo wpędza w depresję. Nawet książek mi się nie chce czytać, a tyle ich czeka.
Ostatnio wpadłam w manię zakupów. Ciągle pożyczam od kogoś książki, ciągle jakieś kupuję. Mogłabym wrzucać stosiki na bloga co tydzień, tyle tego jest. A motywacji do czytania brak, niestety.

Chciałabym poruszyć problem kopiowania recenzji od innych. Zdarza się to coraz częściej, i boli mnie to, że niektórzy, zamiast próbować stworzyć coś samemu, kopiują prace innych. Mnie się jeszcze to nie przydarzyło, ale inni niestety przechodzą przez to.
Kopiowaniu recenzji mówię stanowczo NIE!

Tirindeth, na forum o książkach młodzieżowych, zaproponowała stworzenie listy osób, które w jakiś sposób pogwałciły prawa autorskie innych recenzentów. Co o tym sądzicie? Ja jestem jak najbardziej za.

Niedługo także na blogu zorganizuję konkurs. Nie wymyśliłam jeszcze pytania konkursowego, ale mogę zapowiedzieć, że nagrody będą bardzo ciekawe :)

Aktualnie czytam ,,Wichry Archipelagu". Książka ciekawa, wciągająca, ale dopatrzyłam się w niej kilku niedociągnięć.. Ale pomimo tego, miło jest odpocząć od romansów paranormalnych.

Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli:*

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...