czwartek, 9 maja 2013

Misja: chiński! #1

W czerwcu zeszłego roku pierwszy raz zetknęłam się z książką do samodzielnej nauki języka. Jakoś tak wyszło, że trafiłam egzemplarz o języku chińskim od wydawnictwa Edgard. Wtedy przebiłam się przez jeden rozdział, nauczyłam się tonów i uwaga, uwaga, napisać w putonghua dzień dobry. Mój egzemplarz poleciał w kąt, bo jak to w wakacje bywa, miałam sto trzydzieści innych rzeczy, na których skupiałam uwagę. Lecz wreszcie nadszedł ten moment… Ponownie zajrzałam w głąb mrocznej półki językowej i wyciągnęłam z niej Chiński nie gryzie! Przezwyciężyłam wewnętrzny lęk… Uznałam, że już wystarczająco dużo nauczyłam się angielskiego wieczorem… Że mogę zająć się czymś innym. Zajęłam się. Pierwszym rozdziałem o języku chińskim…

W tej serii postaram się stopniowo zapisywać moje postępy, dopóki nie zdecyduję się na założenie drugiego, językowego bloga. Może uda mi się kogoś zachęcić do nauki języka chińskiego : )

1. Wreszcie, po tak długim czasie, ogarnęłam tony!

2. Dowiedziałam się, że nie muszę uczyć się odmiany wyrazów ani czasów gramatycznych! Bo takowe w języku oficjalnym nie istnieją!

3. Haczykiem do punktu drugiego jest poplątana konwersja wyrazów – jak je źle ustawisz, to zostaniesz źle zrozumiany. Uwaga: wyraz określający ZAWSZE stoi przed wyrazem określanym!

4. Wezmę sobie słońce, wezmę księżyc, wymieszam, wypowiem zaklęcie i mam słowo jasny! Jej!

5. Znaki chińskie mają cztery główne kategorie. Niektóre z nich mają się kojarzyć z uproszczonym rysunkiem (nadal nie wiem jak?!), inne w umowny sposób ukazują abstrakcyjne idee, jeszcze inne to np. drzewo+drzewo=las, a ostatniej grupy nadal nie rozumiem: dwa znaki z czapy, jeden sugeruje znaczenie, drugi naprowadza na wymowę. Teraz weź to człowieku z Polski zrozum…

6. Jest jeszcze coś takiego jak klucze, tzn. jeden element znaków występuje w wielu innych znakach. Jak zobaczymy w jakimś znaku kobietę, to przynajmniej możemy się zorientować, że jest to coś związanego z tą płcią.

To tyle w dzisiejszym odcinku. Wczoraj zaczęłam rozdział drugi, ale żeby się wciągnąć potrzebuję wreszcie odpalić płytę dołączoną do książki, żeby USŁYSZEĆ chińczyków. Nie ważne, że mniej więcej wiem, jak się wymawia. Nie ważne… Nadal to dla mnie czarna magia.

Chcielibyście, żeby oficjalny język Chin nie miał przed Wami tajemnic? Jestem bardzo ciekawa, czy tylko mnie do niego ciągnie…

PS: Właśnie usłyszałam chiński. O jeżu, w co ja się wpakowałam… Ja chcę do japońskiego! Przynajmniej umiem już w nim śpieeeeewać!

15 komentarzy:

  1. Jejku!! Mnie z jednej strony ciągnie i chciałabym choć trochę się w ten język zagłębić, z drugiej jednak to takie lekkie pomieszanie z poplątaniem dla mnie. Może kiedyś zacznę, jednak na razie planuję rozpocząć samodzielną naukę hiszpańskiego.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. gratulacje.
    chiński jest bardzo trudny i nie tylko jeśli chodzi o pisownie. wymowa to też istne piekło.

    OdpowiedzUsuń
  3. ojejciu, gratuluję i trzymam kciuki..mnie w tym kierunku nie ciągnie jakoś, być może z powodu wysokiego stopnia trudności tego języka

    OdpowiedzUsuń
  4. Eeee, francuski prostszy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dawna myślę o nauce chińskiego, ale kompletnie nie mogę się zebrać. Już jakiś czas temu oglądałam filmiki i nawet troszkę zapoznałam się z tonami, ale nic nie powtarzałam, więc nic już nie pamiętam. Wakacje przede mną, może tym razem uda się zarazić siebie samą miłością do chińskiego :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję zapału i troszkę zazdroszczę - sama próbowałam kiedyś w ten sposób ogarnąć podstawy z norweskiego - klapa totalna!

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję ponownej mobilizacji! Czasem, gdy wraca się do czegoś po paru miesiącach, obiera się to lepiej niż za pierwszym razem.
    Ale brak czasów gramatycznych! Ojej - to mi przypomina, jak nasz native speaker na uczelni dał nam do obejrzenia film o aborygenach (sam dużo mieszka w Australii) i notować różnice językowe - film był z angielskimi napisami. Zapamiętałam, że nie mieli oni rozróżnienia czasów - nie mówiąc już odrębnych dla nich formach gramatycznych. Także fascynujące, ale i momentami kłopotliwe zjawisko.
    W nauce obcego języka ten fakt przemawia jednak na plus :)
    Trzymam kciuki !

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymam kciuki, wiem jak strasznie może ekscytować nauka nowego języka, jednocześnie pozytywnie nakręcając i mocno stresując. Bardzo chętnie będę obserwować Twoje potyczki z chińskim :) Sama próbuję wrócić do rosyjskiego, którego naukę rozpoczęłam kilka miesięcy temu, tylko dziwnym trafem wiecznie czasu brak. Ale nie poddamy się, prawda? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rosyjskiego zacznę się uczyć w nowej szkole, bo będę mieć jako kolejny język obcy po angielskim i niemieckim :D Tak, nie poddajemy się:)

      Usuń
  9. Haha, ja francuski próbowałam :D A wydawnictwo Edgard polecasz?

    A śpiewanie po japońsku... czy to nie przypadkiem dzięki anime :D ? Sama śpiewam (hahahahahahahaha) melodię z Czarodziejki z Księżyca ;P

    I próbuję nauczyć się francuskiego. I przypomnieć niemiecki z gimnazjum. Idzie tak źle, że gorzej być nie może :P To znaczy to drugie. A to pierwsze nic nie lepiej.

    Jednak - powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie jako tako polecam, choć obiło mi się o uszy, że czasem można znaleźć u nich jakieś błędy. Akurat serie z [język] nie gryzie! są w miarę przystępne :D

      Taaak! Anime! Za każdym razem, kiedy oglądam jakieś nowe, to zaczynam uczyć się openingu na pamięć :D
      Dziękuję:) Mam nadzieję, że dam radę. I Tobie kibicuję z francuskim i niemieckim. Jeśli chodzi o ten drugi najbardziej pomogło mi słuchanie Rammsteina i tłumaczenie tekstów, heheh

      Usuń
    2. Hah, też Rammsteina słuchałam :d I dalej to robię, jednak już trochę mniej :D

      Usuń
  10. Gratuluję zapału i trzymam kciuki, żeby trwał jak najdłużej. Sama kiedyś uczyłam się japońskiego, ale w końcu zaczęłam samodzielną naukę hiszpańskiego i nie miałam już siły do tamtego języka ;d

    OdpowiedzUsuń
  11. Powodzenia w nauce. ;) Ja zdecydowałam się na japoński i myślę, że powolutku robię jakieś postępy, a co z tego wyniknie, to nie mam pojęcia. ;D

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...