środa, 29 maja 2013

Fall Out Boy, Save Rock and Roll

Are you ready for another bad poem?

Na tę chwilę wielu fanów czekało od dawna. Niektórzy byli pewni wiary w swoją ukochaną formację, lecz w sercach pojawiały się ciche głosiki poddające pod wątpliwość to, czy zespół jeszcze potrafi razem grać. Wielu po dość udanej karierze i odejściu próbowało wrócić z pompą, lecz mało komu udawało się osiągnąć ponowny sukces. Ich krążki najczęściej ginęły zalane przez masę nowości i wykonawców będących na topie, trzymających formę. Zaprosili paru dodatkowych wykonawców (np. Big Seana, Courtney Love, Elotna Johna czy też Foxes) ale nie po to, by zakryć własne braki czy niedociągnięcia, tylko urozmaicić płytę, która chyba tego nie potrzebuję. Choć gdyby nie to, nie poznałabym nigdy Foxes, której twórczość mnie zainteresowała. Dzięki Wam, Fall Out Boy!

If I spilled my guts
The world would never look at you the same way
I’m here to give you all of my love
So I can watch your face as I take it all away

Na tej płycie nie ma się co spodziewać spokojnych rytmów. Nawet jeśli takowe się pojawią (np. w Young Volcanoes), refren napędza ciało do ruchu. Jest to najwolniejszy kawałek na płycie i jeden z lepszych pod względem rytmu – przeważają w nim gitary akustyczne, ale i perkusja dopełnia aranżacji. Najbardziej wyróżniającym się instrumentem jest oczywiście głos Patricka Stumpa – ma genialną barwę, która jest miodem dla uszu. Nie ma też co narzekać na brak zróżnicowania instrumentalnego (jest tak u Eda Sheeran, ale jemu i jego gitarze można wszystko wybaczyć), ponieważ pojawiają się i smyczki i klawisze (głównie w Save Rock and Roll).

Przekonałam się do singla, który dał nadzieję wielbicielom Fall Out Boy – My Songs Know What You Did In The Dark (Light Them Up). Usłyszałam go po raz pierwszy w lutym na MTVRocks, ale nie podszedł mi, gdyż porównywałam go np. z Dance, Dance. Nie mogę napisać, że odeszli oni kompletnie od swojej dawnej twórczości, bo tak nie jest. Może i weszli na nową ścieżkę w twórczości, ale dla mnie to ten sam zespół, którego okazjonalnie słuchałam jako początkujący muzykoman, a polubiłam dopiero niedawno.

Nie uderzyła we mnie tak mocno tylko jedna piosenka – The Mighty Fall. Mogę jej słuchać, mogę do niej tańczyć, lecz jest w niej coś takiego, co po pewnym czasie mnie niestety męczy. Początek Rat a Tat tak samo, aczkolwiek, pomimo tych zgrzytów, płyta jest w miarę równa. Pełna hitów idealnie pasujących na wieczór z książką, na imprezę czy do tańca. Zaskoczyła mnie obecność Eltona Johna, może i ma mało partii wokalnych, ale nadal cieszy mnie to, że się pojawił.

You are what you love
Not who loves you
In a world full of the word yes
I’m here to scream

Jestem niezwykle usatysfakcjonowana tą płytą. FOB pokazali, ze potrafią wrócić i ponownie stanąć w świetle reflektorów. Nie ratują Rock’n’ Rolla, ale pokazują, że muzyką można się dobrze bawić. Każdy tekst tworzy odrębną historię, choć mają ze sobą coś wspólnego. Życzę im, żeby z nieba sypało się więcej recenzji pozytywnych, a także tego, by oczarowali także innych słuchaczy. Jak dla mnie mocna piątka.

2 komentarze:

  1. Lubię ich! Tej płyty jeszcze nie słuchałam, ale widzę, że czym prędzej muszę to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie problem polega na tym, że rzeczywiście nie ratują rock'n'rolla, a popowe (nawet już nie popowo-rockowe) popłuczyny. Ich spadek można było już obserwować za sprawą Folie A Deux, a gdy pojawili się w domniemanej chwale w styczniu z promocją po prostu grubo przesadzoną, to wszyscy ich fani, w tym ja, mieli nadzieję na kawał rocka. Foto promujące nowy krążek - całej czwórki palącej swoje starsze płyty - zaczęło mnie niepokoić. No i, jak się okazało, rzeczywiście miałam się czego obawiać - CD jak dla mnie jest po prostu słabe strasznie (i żałosne ze swoją nazwą). Z resztą muszę nadrobić trochę recenzji muzycznych, więc się wyżalę u siebie ;)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...