piątek, 4 stycznia 2013

Zakochana złośnica (1999), reż. Gil Junger [filmowo]




Akcja toczy się w prowincjonalnym mieście, wśród uczniów szkoły średniej. Rozwiedziony ojciec narzuca swym dwóm nastoletnim córkom surowe reguły. W myśl jednej z nich młodsza córka może rozglądać się za chłopakiem dopiero wtedy, gdy jej starsza siostra pozna swojego. Problem w tym, że o ile młodsza z sióstr jest pełna uroku i cieszy się popularnością wśród rówieśników, o tyle starsza uchodzi powszechnie za niepospolitą złośnicę. Dwaj uczniowie knują intrygę, by pozyskać ich względy.

Jak nadeszła faza fantastyczna, o której wspominałam tu, tak odeszła po obejrzeniu Władcy Pierścieni i Hobbita. I teraz przyszła inna faza, taka bardziej romantyczna, na ładne historie miłosne plus życie nastolatków dookoła świata. To już kiedyś było, jakoś w wakacje, a teraz faza ta przypomniała sobie o mnie nie tyle, co przez Pretty Little Liars (kończę pierwszy sezon!), a przez Zakochaną Złośnicę, bardziej nowoczesną wersję Shakespeare’owskiego Poskromienia Złośnicy.

Koniec lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku, dziewczyna z grymasem na twarzy, której postać jest niezwykła. Kat to zawzięta feministka, nie bojąca się uderzyć kogoś słowem lub inną rzeczą, która śmiało wygłasza własne poglądy i interesuje się światem i literaturą. I muzyką indie rock – trochę taka dzisiejsza młoda gniewna, lecz widać, że nie buntuje się tak powierzchownie, jak to niektórzy mają w zwyczaju. Nawet zastanawiałabym się, czy to aby na pewno jest taki typowy bunt bunt, czy może ona po prostu urodziła się w świecie dla siebie nieodpowiednim, gdzie dziewczęta to puste istoty piszczące na widok chłopaka, które cały czas wolny poświęcają na babskie rozmowy typu: moda, chłopaki, moda, chłopaki, moda, omg, jaka ta moja siostra jest okropna. I to właśnie od Kat zależy, czy jej siostra będzie mogła się umawiać. Sprawa nie jest tak prosta, na jaką wygląda, ale wątek Kat i Patricka to jeden z ładniejszych romansów filmowych. Dwoje ludzi połączonych przez intrygę, dwoje ludzi innych, dwoje ludzi odchodzących od norm wyznaczanych przez społeczeństwo. Dodatkowo pojawia się problem nadgorliwego rodzica (w tym wypadku ojca Kat i Bianki), który po odejściu żony nie radzi sobie za dobrze z wychowywaniem córek, tworzy absurdalne zasady, by je chronić (córki, nie zasady).

Chwalimy Julię Stiles za rolę Kat, jej mina wiecznie niezadowolonej to mistrzostwo! Dalej chwalimy Heatha Ledgera, którego pokochałam za oscarową rolę Jokera, lecz teraz pokazał się trochę z innej strony, bardziej subtelnie, a nie jak psychopata. Cały czas wraca do mnie smutek z powodu jego śmierci, bo nikt nie zaprzeczy, że on nie miał talentu. Postać Patricka Verony, w którą się wcielił, jest uwielbiana przez nastolatki na całym świecie, może przez to, że pod maską niebezpiecznego ucznia skrywał osobę delikatną? Dziewczyny lubią złych chłopców i emo – uświadomiłam sobie to po obejrzeniu najlepszej parodii anime NarutoNaruto Abridged i w tym wypadku doskonale się to sprawdza.

Wnioski po filmie – więcej Heatha Ledgera; dajcie mi własnego Heatha Ledgera + Stany Zjednoczone to dziwny kraj. Przejaskrawiony podział uczniów doskonale to pokazuje, są pięknisie, są kujony, są kowboje i Ci, co udają rasta (te dwie ostatnie grupy mnie rozbawiły). Podział na kasty, liczy się ile kto ma kasy, jak jest popularny, a z zasady im bardziej popularny, tym bardziej próżny. Ci mniej ważni z boku przyglądają się popularnym, chcąc być takimi samymi. Kat wyłamuje się z tego schematu, Patrick też, ale Bianca, siostra Kat, tkwi w samym środku. O, zapomniałam wspomnieć o młodym Josephie Gordon-Levicie, w Incepcji grał świetnie, ale jako nastolatka też się przyjemnie go ogląda (on i jego filmowe pomysły były sooo kawaii!)

To sum up, jestem zachwycona! I potrzebuję więcej takich pociesznych filmów, które z miejsca poprawiają humor i sprawiają, że w czasie oglądania człowiek się szczerzy do ekranu, tak jakoś bez powodu. Ścierają się w nim kompletne przeciwieństwa, niektóre sytuacje są przerysowane, ale doskonale dopełniają akcję. Stawiam 5 i zachęcam wszystkich, którzy pragną ciepłej historii na wieczór, przy której mogą płakać i się śmiać, a nie będzie to kompletny zapychacz czasu, bo i wynieść coś można z niego. O, i można cofnąć się trochę w czasie (trochę – o minimum dziesięć lat) i powspominać, jak się wtedy żyło, co było na topie. Właśnie! Muzyka była genialna! A żeby podsumować film w jednym zdaniu – świetna historia o amerykańskich nastolatkach okraszona dużą dawką humoru i nastroju z końca dwudziestego wieku.  Chcę więcej-!

17 komentarzy:

  1. O filmie słyszałam, jednakże jeszcze go nie obejrzałam. Koniecznie muszę to nadrobić! ^^

    ps. Na moim blogu właśnie wystartował konkurs, w którym do wygrania "Giń" Hanny Winter.
    Szczegóły tutaj:
    http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2013/01/zimowy-konkursik-3.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Heath był moim ulubionym aktorem i oglądałam chyba wszystkie filmy, w jakich występował - ten również. Grał w nim fenomenalnie, tak samo z resztą jak chociażby w Batmanie. Film już dawno zaliczony do "ulubionych", często do niego wracam. Jedyne, czego w nim nie lubię to Joseph. Młody jakoś mnie nie urzeka, ale w starszych filmach, właśnie m.in. w Incepcji go uwielbiam - polecam też (500) Days of Summer - genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo lubię ten film, oglądałam go już kilka razy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. KOCHAM TEN FILM!
    KOCHAM PATRICKA!
    KOCHAM HEATHA LEDGERA! (ożyj, człowieku! Wróć do świata żywych, pliiiiiiis!)

    Btw, właśnie sobie uzmysłowiłam, że przez całą lekturę Trylogii Czasu Gideona wyobrażałam sobie właśnie jak Patricka xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałam "Zakochaną złośnicę" kilkanaście razy i za każdym razem śmiałam się w tych samych momentach :) Co do Heatha Ledgera - dlaczego on umarł?????? gdy się o tym dowiedziałam była załamana. Czasem oglądam komedię tylko po to by przypomnieć sobie tego faceta!.

    OdpowiedzUsuń
  6. Osobiście uwielbiam ten film. I tego aktora. Wielka szkoda, że umarł tak młodo

    OdpowiedzUsuń
  7. Widziałam ten film jakiś czas temu i naprawdę mi się spodobał. Przyjemnie się go ogląda :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten film jest po prostu fantastyczny! mogłabym go oglądać kilka razy dziennie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Heatha Ledgera darzę wielkim uczuciem i szacunkiem już od dawna. Szkoda, że nie będziemy mogli podziwiać jego gry aktorskiej... Był naprawdę świetnym i obiecującym aktorem!

    Co do Zakochanej złośnicy... film ten oglądałam niezliczoną ilość razy :D Należy do moich ulubionych, tego gatunku ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oglądałam ten film, a nawet czytałam książkę Szekspira, która nijak nie jest podobna do tego filmu.
    Aktorka należy do grona osób, które grają jakby im na niczym nie zależało, a film mimo swojej banalności są świetne!

    OdpowiedzUsuń
  11. Zakochaną złośnicę obejrzę na pewno, przede wszystkim dlatego że gra tu Heath Ledger [którego również wielbię, bo facet naprawdę potrafił grać:)], a poza tym duża dawka humoru i dobra muzyka - jestem na tak! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Sihhinne, nie obraź się, ale ta recenzja jest napisana totalnie bez ładu i składu. W połowie zdania gubią Ci się myśli i podmioty, a zapożyczenia z innych języków wychodzą dość... dziwnie. Chyba pisałaś to dalej pod wypływem filmu, który zalicza się do grona moich faworytów i który naprawdę jest dobry ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yup, moze cos w tym jest, choc ostatnio mowie i mysle w podobny sposob, istna sieczka. Przerazajace. I dlatego tez staram sie unikac nazywania tego, co pisze recenzjami, wlasnie przez taka sieczke, ktora czesto wychodzi ze mnie pod wplywem emocji. Spokojnie, nie obrazam sie za takie rzeczy, jestem w sumie wdzieczna, ze zwrocilas na to uwage;)

      Usuń
    2. ;) Mam takie dni, kiedy spod mojego "pióra" wychodzą tylko takie zdania. Mam wtedy natłok myśli i ciężko mi coś sensownego sklecić. Ale jest też dobra strona tego stanu - jeśli piszesz jakieś opowiadanie, czy cokolwiek takiego twórczego, to takie dni bardzo pomagają. Zapisujesz sobie wtedy taką burzę skojarzeń itd., a następnego dnia możesz znaleźć kilka perełek myślowych :)

      Ja się po prostu zdziwiłam, bo dawno nie czytałam nic równie spontanicznego :D

      Usuń
  13. Uwielbiam film, ahhh mogę oglądać go cały czas:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo lubię "Zakochaną złośnicę". A wiesz, że jest też serial? Jak za pierwszym razem spróbowałam oglądnąć to nie dotrwałam do końca pierwszego odcinka. Widać, że ogromnie przejaskrawiony, dla młodszych odbiorców. Ale potem sobie o nim przypomniałam, chwilę ubolewałam nad tym, że Patrick jest tutaj brzydki (wg. mnie), ale w końcu skuszona wątkiem Kat i Patricka (który ostatecznie wypada nie najgorzej), podjęłam kolejną próbę i oglądnęłam wszystkie odcinki jakie znalazłam w sieci. Mocno średni, ale jak ma się odpowiedni nastrój to można obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...