czwartek, 17 stycznia 2013

Sara Shepard, Pretty Little Liars X Bezlitosne


Nigdy mnie nie znajdziecie. A.
Wspomnienie o Tabicie wciąż prześladuje Emily, Arię, Spencer i Hannę. Tajemniczy nadawca SMS-ów w każdej chwili może zdradzić ich sekret. Dziewczyny jednoczą siły w walce z niewidzialnym wrogie, ale i tak wpadają w zastawiane przez niego pułapki. Czy tym razem prawda wyjdzie na jaw?

Przeczytałam w wakacje część pierwszą, drugą, trzecią, a, resztę przeczytam jak nadarzy się okazja. Spotkałam fankę serii Pretty Little Liars, która natchnęła mnie do oglądania serialu – pokochałam od początku i pomimo, iż często brak logiki goni brak logiki, to kolejne odcinki włączam z ogromną przyjemnością. Słyszałam wcześniej o rozbieżności serialu i książek, dostrzegłam to sama i ku mojemu zaskoczeniu mentalnie jestem związana bardziej z serialem niż z oryginałem! Świeżo po skończeniu drugiej serii PLL zabrałam się za część dziesiątą z nadzieją, że moje braki nie będą przeszkadzać w lekturze. I nie przeszkadzały! Sara Shepard pisze tak, że można sięgnąć po część pierwszą i ostatnią i będzie się kojarzyło poprzednie wydarzenia. Nie zaprzeczę, że przez moment miałam sieczkę w głowie z uwagi na te sześć części ominiętych, a także przez serial (gdzie jest Caleb? Dlaczego Ezra jest taki okropny? Co się stało ze Spencer?) i wniosek mój jest następujący – najpierw książka spaczyła moje spojrzenie na serial, a teraz serial spaczył moje spojrzenie na książkę. Nie polecam czegoś takiego.

Bezlitosne to kolejny wycinek z historii czterech dość pechowych nastolatek, którym nie dane jest prowadzić spokojnego życia. Choć częściowo jest to ich winą, gdyż same pakują się w niezwykłe kłopoty i kuszą los – i swoją paranoją i swoją ignorancją. Zauważyłam także dość często pojawiające się słowa nie oceniaj mnie w różnych odmianach. Nie jestem pewna, czy autorka ma jakąś manię, czy po prostu jest to kluczową częścią fabuły, gdyż przedstawia lęki bohaterek przed prawdą i tym, jak inni je widzą.

Nie jest tajemnicą to, że książki z tej serii czyta się niezwykle szybko – mogą pełnić funkcję rozrywkową, odstresowującą, umilającą ciężką sytuację, odciągającą uwagę od problemów. Od każdego z Was będzie zależeć to, jak chcecie poznawać Rosewood – stopniowo, po kolei, dwutorowo (serial + książki), pobieżnie (jedna część). Zdecydowanie polecam wariant: stopniowo, po kolei, bo jeśli połkniecie wszystkie dostępne tomy w ciągu krótkiego okresu czasu istnieje prawdopodobieństwo kaca książkowego bądź kompletnego znudzenia historią.

Miło było wrócić do papierowego Rosewood. Przewidywałam niezadowolenie z powodu odmienności wydań książkowych od serialu, lecz po pierwszym rozdziale umknęła mi ta myśl i mogłam z radością bawić się razem z A. – dla mnie tożsamość tej/tego psychopaty jest zagadką, choć gratuluję autorce świetnego pomysłu – mimo że idee mogą jej się powoli kończyć, to jednak nadal pisze tak samo lekko, więc czytelniczki będą chętnie sięgać po kolejne odsłony przygód czterech kłamczuch. Moim werdyktem jest 4 – dla niektórych może to być niska ocena, lecz nie mogę stawiać nic wyżej książce bez głębszej treści – jak to zwykle jest z historiami o amerykańskich nastolatkach. Idę oglądać serial. Mam potrzebę dowiedzenia się, co dalej będzie. A tym czasem zachęcam osoby, które lubią tajemnicze, momentami nieco druzgoczące historie z młodzieżą w roli głównej. Z młodzieżą i morderstwem. 

Kłamczuchy | Bez skazy | Doskonałe | Niewiarygodne | Zepsute | Zabójcze | Bez Serca | Pożądane | Uwikłane| Bezlistosne

Dziękuję wydawnictwu Otwarte :)

13 komentarzy:

  1. Jakoś mnie ta seria nie rajcuje ; p

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza recenzja części 10, którą czytam .Oglądam serial i czytam książki, ale nie mam takiego wrażenia jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
  3. może kiedyś sięgnę po serię, ale coraz dłuższa się robi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. robi sie długa, ale słyszłam ,zę tylko części ma być:) dla mnie Bezlitosne są bardzo wartościową kontynuacją kolejnych ksiażek. Narracja jest wyjątkowa, ponieważ trzyma w napięciu i same historie trzymają w napięciu i dają dużo do myślenia:D

      Usuń
  4. Ja dzisiaj zaczęłam siódmy tom a tomy 8-10 już do mnie jadą, więc na pewno nadrobię zaległości. Bardzo lubię tę serię ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mam za sobą 4 części a 5 już do mnie idzie :) serial też oglądam i chyba bardziej mi się podoba niż wersja papierowa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Od dawna poluję na pierwszą część, ubolewając, że moja biblioteka ani żadna z koleżanek nie posiada serii PLL. Nie zostało mi nic innego, jak dalsze rozglądanie się, co w końcu pewnie doprowadzi do tego, iż kupię pierwszy tom. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jestem równie mocno zżyta zarówno z książką jak i z serialem Pretty Little Liars. Choć czasem mieszają mi się zdarzenia, które np. wydarzyły się w serialu a nie wydarzyły w powieści :) Wkrótce biorę się za 9 tom cyklu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm serial oglądam, a przeczytałam tylko dwie pierwsze książki, gdyż były bardzo podobne do odcinków i wiedziałam wszystko co i jak. Może kiedyś przeczytam kolejne części.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam za sobą jak na razie 2 części i bardzo mi się podobały. Wkrótce zabieram się za kolejne;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam już pięć części i jak na razie wszystkie bardzo mi się podobały :) Seria mogłaby mieć mniej części, wystarczyłoby połączyć np. po dwa tomy i nie trzeba byłoby wydawać tyle pieniędzy. Ale i tak dalej będę czytać :) A serial też uwielbiam, choć obejrzałam na wakacjach tylko pierwszy sezon. Oczarował mnie i chcę oglądać dalej ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Na razie jestem w trakcie czytania trzeciego tomu, ale mam zamiar przeczytać wszystkie jeszcze w tym roku, więc :D A jestem fanką serialu, więc nie odpuszczę!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja zamierzam trzymać się kolejności tomów, i też zatrzymałam się na drugim :) Serial zaczęłam oglądać, ale po kilku odcinkach porzuciłam. Za dużo odcinków, za mało chęci.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...