Każdy coś ukrywa…
A.Emily, Aria, Spencer i Hanna wpadają w panikę, gdy w Rosewood pojawia się Gayle. Ta wpływowa milionerka ma niejeden powód, by się na nich zemścić. Na dodatek tajemniczy nadawca SMS-ów wciąż wysyła niepokojące wiadomości. Czy dziewczyny znajdą sposób, by wyjść cało z opresji?
Złamałam
się i zdobyłam jedenastą część serii Pretty
Little Liars. Chyba trochę stęskniłam się za bohaterkami, a nie za bardzo
miałam ochotę na dokończenie serialu. Jednakże tuż po zamknięciu książki dokończyłam
sezon trzeci i mogę ponownie stwierdzić, że serial jest lepszy w każdym calu.
Ale od początku…
Po
pierwsze zauważam postępujący brak logiki w serii. Z części na część jest coraz
gorzej. Gdyby chociaż bohaterki miały jakieś dobre motywy co do swoich decyzji,
zrozumiałabym. Lecz czytając czuje się, że ich wybory i zachowania są
kompletnie odcięte od świata rzeczywistego, brak im realizmu. Stają się one
coraz starsze, toteż powinny nabyć już jakąś tam mądrość życiową pozwalającą im
unikać powtarzania swoich własnych błędów, ale nie! Nie mogą one uruchomić
mózgów! A autorka nie może wreszcie dać im spokoju, musi co chwila wymyślać i
wprowadzać nowe absurdy, nowe połączenia, byleby tylko zapewnić czytelniczkom
pranie mózgu. I teraz taka nastoletnia fanka serii być może będzie utożsamiać
się z jedną z postaci, a co z tego wyjdzie? Młode pokolenie jeszcze bardziej
zgłupieje.
I
jak zawsze w przypadku tej serii dodaję, że jakaś niewidzialna siła pcha mnie
do tego, aby dokończyć serię, nie porzucać jej. Nie wiem, co to za ustrojstwo,
ale mam nadzieję, że ta ciekawość w końcu zniknie. Nie ma nic lepszego, niż
sieczka w umyśle spowodowana faktem, że pomiędzy lekturą Dumy i uprzedzenia a Wielkiego
Gatsby’ego zachciało mi się PLL.
I potem nie mogę się spokojnie skupić na akcji następnej powieści, bo w umyśle
przeklinam autorkę, że jej twórczość tak wciąga. A może ja po prostu jestem
ciekawa amerykańskich nastoletnich realiów, które tak mnie przerażają?
A
może też przejdzie mi z czasem. I już nie będę z radością oczekiwać listonosza
z paczuszką z nową częścią serii. Choć jestem z siebie dumna, że powstrzymałam
się i nie przeczytałam części od 4 do 9. To duży sukces. Dzięki temu mogłam
przeznaczyć parę godzin na wiele innych, o wiele ciekawszych zajęć. A co do Olśniewających – nie ma się co
spodziewać fanfar, bo akcja nie rozwinęła się w powalający sposób. Nadal
czytelnik wie, że nic nie wie i na razie to chyba się nie zmieni. Śmiałabym
się, gdyby w ostatniej części serii wciąż nic się nie wyjaśniło. Tymczasem
zostawiam Was z pytaniem: czy na pewno
chcecie kontynuować swoją przygodę z tą serią i powstrzymuję się od oceny
liczbowej.
Premiera: 03 kwietnia
W PONIEDZIAŁEK GRA O TRON!
Jeszcze nie przeczytałam żadnej książki z tej serii, więc zastanawiam się czy w ogóle zacząć z tym przygodę. Troszkę mnie przeraża że jest aż tak dużo części (i to jeszcze nie jest koniec). Ale serial oglądam. :)
OdpowiedzUsuńZatrzymałam się na 2 części, niedługo zaczynam 3 i jak na razie powiem jedno: zdecydowanie wolę serial. To prawda, że całość coś w sobie ma, że po prostu nie zważamy na wszystko i lecimy do tych książek, czy serialu. Może po prostu mózg człowieka ma czasem ochotę, żeby zrobić z niego sieczkę:)
OdpowiedzUsuńRaczej podaruję sobie tą serię :) Za dużo miałabym tomów do nadrabiania, a nie za bardzo moja tematyka...
OdpowiedzUsuńNie lubię takiego typu książek, zaczęłam "Plotkarę" i to będę kontynuować. "PLL" nie są mi do szczęścia potrzebne. ;]
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej części i nie wiem czy się za nie zabiorę, bo trochę ich dużo.
OdpowiedzUsuńW najbliższym czasie zabiorę się za pierwszą część. : ) Zapowiada się ciekawie. : D
OdpowiedzUsuńDzisiaj mam zamiar zacząć czytać. Dotychczasowe tomy bardzo mi się podobały, więc mam nadzieję, że tak samo będzie z tym! Zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuń"To duży sukces. Dzięki temu mogłam przeznaczyć parę godzin na wiele innych, o wiele ciekawszych zajęć."
OdpowiedzUsuńTakie tam skajpaje na przykład? :D
Jeśli chodzi o PLL same w sobie - obejrzałam 15 minut pierwszego odcinka i wymiękłam O.o
mam za sobą cztery części, faktycznie ta seria strasznie wciąga i choćby nie wiem co, korci człowieka żeby czytać i czytać dalej, choć serial jest zdecydowanie lepszy :)
OdpowiedzUsuńMam taką zasadę, że jak coś zaczynam to zawsze kończę. I na szczęście mam młodszą sąsiadkę, która PLL uwielbia jeszcze bardziej niż ja i w razie czego pożyczy mi kolejne części. Serio jest aż tak źle? No, w sumie autorka mogłaby zakończyć serię na pięknej 10, a nie ciągnąć ją w nieskończoność. Ile jeszcze tego ma zamiar napisać?
OdpowiedzUsuń