niedziela, 3 marca 2013

Matthew Quick, Poradnik pozytywnego myślenia [Przedpremierowo]


Poznajcie Pata. Pat ma pewną teorię – jego życie to film, który zakończy się happy endem, czyli powrotem jego byłej żony. Pat musi tylko spełnić kilka warunków: robić codziennie setki brzuszków, czytać więcej książek, ćwiczyć bycie miłym i dwa razy dziennie łykać kolorowe pastylki. Niestety nic nie układa się tak, jak powinno. Na domiar złego za Patem łazi piękna, choć równie stuknięta jak on Tiffany, prześladuje go piosenka Kenny’ego G, a nowy terapeuta sugeruje zdradę jako formę terapii! Pat nie przestaje jednak myśleć pozytywnie. Czy to wystarczy, by osiągnął swój cel?

Podczas czytania przyjęłam, że książka i film to dwie kompletnie inne rzeczy, które łączą tylko niektóre wydarzenia. Z filmu autorzy zrobili bardziej komedię, pozmieniali charaktery postaci, wydarzenia, fundamenty… A powieść bardziej podchodzi pod dramat obyczajowy. Zacznijmy od tego, że jest napisana dziwnym językiem. Główny bohater, pomimo, że ma swoje lata, zachowuje się tak, jakby cofnął się w rozwoju, myśli jak dziecko – po prostu widać po nim objawy choroby psychicznej. Jest postacią tak oryginalną, że trzeba się uzbroić w cierpliwość podczas poznawania go – ma skłonności do irytowania otoczenia poprzez zapatrzenie w byłą żonę. Tak, to może sprawić, że będziemy chcieli wykonać pewien ruch znany osobom, które obejrzały kinową wersję Poradnika pozytywnego myślenia. Matthew Quick mógłby śpiewać I believe I can fly i poczuć się jak Hemingway! Ale mnie było trochę żal czytnika, więc nie wyleciał przez okno…

Jednak ta historia ma w sobie coś takiego, że pochłonęłam ją w jeden ranek. Nie szczerzyłam się w próżnię ani nie płakałam, bo ona nie ma wzbudzać w czytelniku skrajnych emocji. Ma puknąć serce i umysł, żeby choć trochę myślały pozytywnie. Na dobrą sprawę nic nigdy nie jest stracone, choć los wybiera dla nas różne drogi, nie zawsze takie, które by nas w stu procentach satysfakcjonowały. O, i jeszcze jedno! Życie to nie film! Myślenie takie może zgubić człowieka! Jeśli ktoś choć w jakimś momencie pomyślał, że jego życie jest jak obraz w kinie, to powinien ekspresowo zażyć książki Quicka! To jedno z niewielu skutecznych lekarstw! Lepsze od kolorowych tabletek!

Ci, którzy widzieli film, mogą być nieco zawiedzieni, że w oryginale brakuje humoru, ciekawych scen i pomysłowej akcji, ale co tam, to jest naprawdę książka warta przeczytania! Może się nie spodobać (wszystko przez sposób myślenia Pata), może irytować, ale to nie jest ważne, bo treść jest świetna! I mnie się bardzo podobało! Tylko zauważyłam jeden fakt – postaci nie są nam szczególnie przybliżone. Pojawia się ich parę, ale żadnej nie znamy tak, jakby to powiedzieć, od podszewki. Jest tak dlatego, że Poradnik pozytywnego myślenia to coś na styl pamiętnika Pata, który sprawia, że tylko z jego perspektywy możemy poznawać świat.  Długo się zastanawiałam, jaką ocenę mam postawić. Padło na piątkę, bo jednak to tego maksimum zabrakło czegoś. Tego czegoś, co sprawia, że mam kaca książkowego i cały kolejny dzień chodzę nieprzytomna. Właśnie tego zabrakło. Ale może Was, po lekturze, takie coś trafi.

Premiera 6 marca, ready, steady, buy!
A o filmie pisałam TU

17 komentarzy:

  1. Umocniłaś mnie w przekonaniu, iż muszę w najbliższym czasie przeczytać tę świetnie zapowiadającą się książkę :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Już wcześniej miałem chęć na tę książkę a teraz mam jeszcze większą. Filmu jeszcze nie widziałem, bo zdecydowanie wolę najpierw przeczytać książkę.
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już czeka w empikowym koszyku. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawi mnie ten tytuł. Czekałam na jakąkolwiek recenzję, żeby dowiedzieć się, czy warto po książkę sięgnąć, czy raczej nie. Twoja jest pierwsza i tak bardzo zachęcająca, że jak tylko będę miała okazję, na pewno po książkę sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Normalnie pewnie nie sięgnęłabym po ten tytuł, ale po twojej recenzji poczułam taką nagłą potrzebą zapoznania się z nim. To może być bardzo interesująca pozycja- nawet jeśli mówisz, że Pat jest często irytujący, to to może być ciekawe doświadczenie, patrzeć na świat oczami tego człowieka. No nic, ogarnę sobie tylko książkę i zabieram się za czytanie. Najpierw książka, potem film :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Film chcę obejrzeć i książkę przeczytać, choć obawiam się, że prędzej obejrzę film. No, ale jak się dość różnią, to może nie będzie to zbyt złe postępowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z pewnością wybiorę się na film, ale po książkę raczej nie sięgnę, co jest u mnie dosyć dziwne, bo wolę powieści niż filmy O.O Cóż, może na starość nieco mi odbija, a raczej plany książkowe są zbyt... duże. Jeśli nie wielkie. Recenzja bardzo ciekawa ;) Z resztą jak zawsze! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oglądałam film i bardzo mi się podobał. Spodziewam się, że w książce, tak jak piszesz, odnaleźć można coś zupełnie innego. Mimo to chętnie zaryzykuję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chętnie przeczytam książkę a potem obejrzę film. Niestety, minie trochę czasu kiedy kupię tą książkę. U mnie w księgarni nie łatwo zdobyć takie nowości.

    OdpowiedzUsuń
  10. W tym przypadku jakoś wyjątkowo do książki mnie nie ciągnie, ale film z chęcią obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  11. A mnie zniechęciłaś. :) Bo film był genialny, ale przede wszystkim przez postaci, przez humor. Więc chyba sobie książkę daruję. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hm... ostatnio miałam ochotę na ten film, jednakże zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby zacząć od książki :D I chyba tak zrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem świeżo po obejrzeniu filmu i byłam zaskoczona kiedy na końcu dowiedziałam się, iż jest to film na podstawie książki :). Sam film podobał mi się, choć nie poruszył aż tak bardzo, ale za to bawił, choć wiele razy obracał dramatyczne sytuacje w żart, historia w nim przedstawiona ciekawi. Dlatego myślę, że postać Pata w książce, choć jej nie czytałam, specjalnie została wykreowana w taki sposób, ma on irytować. Aczkolwiek w filmie nie irytował mnie ani on ani Tiffany, po prostu od początku było dla mnie jasne, że oboje są po załamaniu nerwowym i przyzwyczaiłam się, że nie ma powodu by oczekiwać od nich racjonalizmu - z resztą podobało mi się to, że nigdy nie było wiadomo jak zachowa się bohater, ponieważ byli oni na tyle nieprzewidywalni. No i nie zapominajmy, że Pat zaczerpnął swoje zachowanie z domu rodzinnego, od ojca. Wracając do książki, nie miałam na niej wielkiej ochoty znając historię, jednak może po nią sięgnę w swoim czasie :).

    OdpowiedzUsuń
  14. Akurat wczoraj obejrzałam film. :) Ogólnie mam bardzo pozytywne wrażenia po seansie, choć spodziewałam się czegoś trochę innego i minimalnie się zawiodłam, no i nie do końca rozumiem Oskara dla Jennifer Lawrence za jej rolę, ale to już trochę inna sprawa. ;) W każdym bądź razie planuję przeczytać tę książkę, jestem jej całkiem ciekawa. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak właśnie myślałam, że był taki film. Nawet miałam ochotę iść do kina na niego, a w końcu niz z tego nie wyszło. Nie wiedziałam,że jest taka ksiażka :)
    Myślę, że spodobałaby mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hmm... to chyba dojdzie mi kolejna książka do przeczytania :) Potem film do obejrzenia, nie chcę sobie psuć przyjemności płynącej z czytania, nie tym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  17. mnie osobiście bardziej podobała się książka niż film :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...