sobota, 9 lutego 2013

Tricia Rayburn, Mroczna toń


Ocean wzywa Vanessę, lecz ona rozpaczliwie stara się zagłuszyć  jego wołanie. Kiedy dziewczyna wraca do nadmorskiego miasteczka na wakacje, wszystko przypomina jej o byłym chłopaku, Simonie. Nadal go kocha i pragnie naprawić dawne błędy. Ale czy powinna zbliżać się do Simona, skoro jest teraz potworem zadającym ból? Czy ukochany odwzajemni jej uczucie, gdy pozna prawdę? Vanessa musi podążać za swą nową naturą nie zważając na ofiary…

Rok przyszło nam czekać na wydanie trzeciej części cyklu o syrenach Tricii Rayburn. A jako że pierwsza przypadła mi do gustu, druga też, to dlaczego by nie przeczytać kolejnej? Nie zabrakło u mnie ostrożności spowodowanej ostatnio opisywanym spotkaniem z drugim tomem pewnej książki, którą bardzo polubiłam, a ten drugi tom okazał się totalną klapą. Ale raz się żyje – pomyślałam i rozpoczęłam proces zdobywania Mrocznej toni.

I nie było tak jak z Panem Potworem! Nie mamy aż tak dużego wrażenia, że autorka ciągnie historię na siłę, nie jest monotonnie, choć można by się przyczepić do paru rzeczy – niektóre zachowania bohaterów były nieco sztuczne, po tylu przygodach przeżytych w Syrenie i Głębi powinni być ostrożni i przezorni, a tu nie, normalnie jakby nagle wyrzucili swoje mózgi do morza. Natomiast ciekawie  zostały pokazane następstwa i problemy dotyczące bycia syreną – w pierwszej i drugiej części dowiadywaliśmy się o tym pobieżnie, dopiero teraz wątek ten został porządnie rozwinięty, ale mam wrażenie, że nie wszystkie karty zostały odsłonięte – jednak nadal wiemy mało, choć mamy w umysłach jakiś zarys całej istoty bycia tym morskim potworem.

To jest zakończenie historii – w miarę satysfakcjonujące, choć zawsze znajdą się ludzie, którzy będą czuć niedosyt. Nie można stwierdzić, że jestem w pełni kontent, bo czegoś mi zabrakło, ale element zaskoczenia na szczęście był. Niestety nie zmienia to faktu, że jednak Głębia jest moja ulubioną częścią – jakoś akcja bardziej do mnie przemawia i najlepiej ją wspominam.

Pojawiają się nowi bohaterowie, mieszają się z tymi dobrze nam znanymi, lokacje nieco się zmieniają, lecz nadal jest to tajemnicze Winter Harbour. Jednakże mam wątpliwości co do paru istotnych faktów wspomnianych w treści, na dobrą sprawę zostały one tylko pobieżnie wyjaśnione i łatwo było to przeoczyć  - źle! Bardzo źle! Jak za coś się brać, to od samego początku, a nie tylko powierzchownie! I teraz czytelnik ma zagwozdki, bo nie wie, o co chodzi.

Teraz pada podstawowe pytane – czytać czy nie czytać? Odpowiedzi są dwie.. Jeśli czytaliście pierwszą część i drugą część, bądź tylko jedną z nich i Wam się podobało – czytajcie! Jeśli czytaliście jedną bądź dwie i Wam się nie podobało – to nie czytajcie, szukajcie czegoś lepszego na rynku bądź zmieńcie nieco preferencje czytelnicze. Jeśli nie czytaliście, a lubicie dreszczyk emocji, dobrze nakreślony wątek romantyczny i stworzenia paranormalne – czytajcie. A jeśli nie lubicie niczego z wyżej wymienionych i nurt paranormal romance Was irytuje, nudzi – to proponuję znaleźć coś lepszego. Nawet dla mnie, znudzonej dziewczątkami kicającymi za miłością z nastrojem paranormal, to, co napisała Tricia Rayburn, złe nie jest. Może dlatego, że tutaj wiele podgatunków łączy i przeplata się ze sobą, czyniąc serię niejednorodną. Stawiam 4+ będąc nie w pełni kontent. 

Za książkę dziękuję Pani Gosi z Publicatu :)

Syrena | Głębia | Mroczna toń


14 komentarzy:

  1. Pora zabrać się w końcu za pierwszy tom :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba powinnam zabrać się za pierwszą część :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z opinii wynika, że nie powinnam czytać. Zastosuję się do sugestii :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam podobne wrażenia i także dam jej 4+. Bo niby okej, ale czegoś mi brakuje. Takiego pazura na sam koniec. Jakiegoś wielkiego bum. Ech, dla mnie Syrena była najlepsza ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś chciałam przeczytać serię, ale teraz jakoś nie mam na to ochoty i po prostu chyba sobie odpuszczę

    OdpowiedzUsuń
  6. Przede mną jeszcze pierwszy tom i jestem strasznie go ciekawa, yay! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cała trylogia na półce, a ja ciągle jeszcze nie zaczęłam czytać tomu pierwszego. :( Ja mi się nie spodoba, to będzie źle. :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy tom wygrałam a drugi kupiłam w ciemno w szale promocji... Więc chyba mimo wszystko zainwestuję też w ten bo nie lubię mieć niedokończonych serii na półce, choć jeszcze żadnej części nie przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam właśnie zamiar sięgnąć po pierwszą częśc:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mam serii w planach, jakos mnie nie przekonuje niestety. ALe może kiedyś dam szansę, zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam dwie części i najlepsza z nich to tom 1. Tutaj troszkę kusi mnie dokończenie serii. Będę na nią polować gdzieś na wymianę ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. O boże tylko nie ta seria... przeczytałam tylko ' syrenę ' i nie mam zamiaru wgłębiać się w nią bardziej, zraziła mnie i nie przypadła mi do gustu, ale jak wiadomo ile czytelników tyle opinii :)

    OdpowiedzUsuń
  13. świetna recenzja, zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki i mam nadzieję, że wkrótce będę miała okazję ją przeczytać.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Trylogia Tricii Rayburn zdecydowanie ląduje na mojej górnej półce :) Nie mogłam się oderwać od tych książek... Pochłonęły mnie do reszty. Rzadko wpadają w ręce tak wspaniałe książki. Cieszę się, że mogę dzielić tę radość z innymi czytelnikami.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...