Ocean wzywa Vanessę, lecz ona rozpaczliwie stara się zagłuszyć jego wołanie. Kiedy dziewczyna wraca do nadmorskiego miasteczka na wakacje, wszystko przypomina jej o byłym chłopaku, Simonie. Nadal go kocha i pragnie naprawić dawne błędy. Ale czy powinna zbliżać się do Simona, skoro jest teraz potworem zadającym ból? Czy ukochany odwzajemni jej uczucie, gdy pozna prawdę? Vanessa musi podążać za swą nową naturą nie zważając na ofiary…
Rok
przyszło nam czekać na wydanie trzeciej części cyklu o syrenach Tricii Rayburn.
A jako że pierwsza przypadła mi do gustu, druga też, to dlaczego by nie
przeczytać kolejnej? Nie zabrakło u mnie ostrożności spowodowanej ostatnio
opisywanym spotkaniem z drugim tomem pewnej książki, którą bardzo polubiłam, a
ten drugi tom okazał się totalną klapą. Ale raz się żyje – pomyślałam i
rozpoczęłam proces zdobywania Mrocznej
toni.
I
nie było tak jak z Panem Potworem!
Nie mamy aż tak dużego wrażenia, że autorka ciągnie historię na siłę, nie jest
monotonnie, choć można by się przyczepić do paru rzeczy – niektóre zachowania
bohaterów były nieco sztuczne, po tylu przygodach przeżytych w Syrenie i Głębi powinni być ostrożni i przezorni, a tu nie, normalnie jakby
nagle wyrzucili swoje mózgi do morza. Natomiast ciekawie zostały pokazane następstwa i problemy
dotyczące bycia syreną – w pierwszej i drugiej części dowiadywaliśmy się o tym
pobieżnie, dopiero teraz wątek ten został porządnie rozwinięty, ale mam
wrażenie, że nie wszystkie karty zostały odsłonięte – jednak nadal wiemy mało,
choć mamy w umysłach jakiś zarys całej istoty bycia tym morskim potworem.
To
jest zakończenie historii – w miarę satysfakcjonujące, choć zawsze znajdą się
ludzie, którzy będą czuć niedosyt. Nie można stwierdzić, że jestem w pełni
kontent, bo czegoś mi zabrakło, ale element zaskoczenia na szczęście był. Niestety
nie zmienia to faktu, że jednak Głębia jest
moja ulubioną częścią – jakoś akcja bardziej do mnie przemawia i najlepiej ją
wspominam.
Pojawiają
się nowi bohaterowie, mieszają się z tymi dobrze nam znanymi, lokacje nieco się
zmieniają, lecz nadal jest to tajemnicze Winter Harbour. Jednakże mam
wątpliwości co do paru istotnych faktów wspomnianych w treści, na dobrą sprawę
zostały one tylko pobieżnie wyjaśnione i łatwo było to przeoczyć - źle! Bardzo źle! Jak za coś się brać, to od
samego początku, a nie tylko powierzchownie! I teraz czytelnik ma zagwozdki, bo
nie wie, o co chodzi.
Teraz
pada podstawowe pytane – czytać czy nie czytać? Odpowiedzi są dwie.. Jeśli
czytaliście pierwszą część i drugą część, bądź tylko jedną z nich i Wam się
podobało – czytajcie! Jeśli czytaliście jedną bądź dwie i Wam się nie podobało –
to nie czytajcie, szukajcie czegoś lepszego na rynku bądź zmieńcie nieco
preferencje czytelnicze. Jeśli nie czytaliście, a lubicie dreszczyk emocji,
dobrze nakreślony wątek romantyczny i stworzenia paranormalne – czytajcie. A
jeśli nie lubicie niczego z wyżej wymienionych i nurt paranormal romance Was
irytuje, nudzi – to proponuję znaleźć coś lepszego. Nawet dla mnie, znudzonej
dziewczątkami kicającymi za miłością z nastrojem paranormal, to, co napisała
Tricia Rayburn, złe nie jest. Może dlatego, że tutaj wiele podgatunków łączy i
przeplata się ze sobą, czyniąc serię niejednorodną. Stawiam 4+ będąc nie w pełni
kontent.
Za książkę dziękuję Pani Gosi z Publicatu :)
Pora zabrać się w końcu za pierwszy tom :P
OdpowiedzUsuńChyba powinnam zabrać się za pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńZ opinii wynika, że nie powinnam czytać. Zastosuję się do sugestii :-)
OdpowiedzUsuńJa mam podobne wrażenia i także dam jej 4+. Bo niby okej, ale czegoś mi brakuje. Takiego pazura na sam koniec. Jakiegoś wielkiego bum. Ech, dla mnie Syrena była najlepsza ;P
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałam przeczytać serię, ale teraz jakoś nie mam na to ochoty i po prostu chyba sobie odpuszczę
OdpowiedzUsuńPrzede mną jeszcze pierwszy tom i jestem strasznie go ciekawa, yay! :D
OdpowiedzUsuńCała trylogia na półce, a ja ciągle jeszcze nie zaczęłam czytać tomu pierwszego. :( Ja mi się nie spodoba, to będzie źle. :P
OdpowiedzUsuńPierwszy tom wygrałam a drugi kupiłam w ciemno w szale promocji... Więc chyba mimo wszystko zainwestuję też w ten bo nie lubię mieć niedokończonych serii na półce, choć jeszcze żadnej części nie przeczytałam.
OdpowiedzUsuńMam właśnie zamiar sięgnąć po pierwszą częśc:)
OdpowiedzUsuńNie mam serii w planach, jakos mnie nie przekonuje niestety. ALe może kiedyś dam szansę, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dwie części i najlepsza z nich to tom 1. Tutaj troszkę kusi mnie dokończenie serii. Będę na nią polować gdzieś na wymianę ;)
OdpowiedzUsuńO boże tylko nie ta seria... przeczytałam tylko ' syrenę ' i nie mam zamiaru wgłębiać się w nią bardziej, zraziła mnie i nie przypadła mi do gustu, ale jak wiadomo ile czytelników tyle opinii :)
OdpowiedzUsuńświetna recenzja, zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki i mam nadzieję, że wkrótce będę miała okazję ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Trylogia Tricii Rayburn zdecydowanie ląduje na mojej górnej półce :) Nie mogłam się oderwać od tych książek... Pochłonęły mnie do reszty. Rzadko wpadają w ręce tak wspaniałe książki. Cieszę się, że mogę dzielić tę radość z innymi czytelnikami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)