niedziela, 24 lutego 2013

Aneta Jadowska, Bogowie muszą być szaleni


Jak wiele może się wydarzyć w ciągu roku? Dora Wilk jak magnes przyciąga kłopoty, wariatów i męskie spojrzenia. Łamie regulaminy, szuka przyjaźni w dziwnych miejscach, a od losu dostaje przeciwników wyłącznie potężnego kalibru. Policjantka to nie zawód, ale stan umysłu… a że po drugiej stronie Bramy rzadko można złoczyńcę zakuć w kajdanki i odprowadzić do aresztu… Dora robi, co musi, by Toruń, Thorn czy Trójmiasto i Trójprzymierze pozostały dobrymi miejscami do życia. Drżyjcie bogowie, wampiry, wilki, archaniołowie i pospolici wariaci – Dora Wilk kopie tyłki z wdziękiem baleriny, nie przyjmuje usprawiedliwień o złym dzieciństwie i nie przebiera w środkach, by zaprowadzić porządek.

Krótka historia o tym, jak mnie szlag trafił. Ja, osoba lubiąca książki Briggs, Harrison, Daniels, postanowiłam sięgnąć po bardzo bardzo bardzo chwaloną Jadowską. A żeby zaszaleć, wzięłam tom drugi. I po ostatniej literce zrozumiałam, że pierwszego nawet w kataną nie tknę. Pozwólcie, że przybliżę Wam Mary Sójkę – dziewczątko to, mimo że młode, potrafi uratować świat (to tak w skrócie). Postać jakże wyidealizowana. To teraz weźmy taką Dorę, zwaną Jadą (skąd się to wzięło, zgadujmy, zgadujmy), która marysuizmem pachnie na kilometr. Była zwyczajną wiedźmą, było dobrze, tom wcześniej umarła, ale jednak nie umarła. Nie może się powstrzymać od żartów na temat swojego pochodzenia, a, gdyby tylko były ciekawe, nie, przecież trzeba co kilka stron napisać dokładnie to samo! Czytelnik ma tak ulotną pamięć!

Pamiętam, że jakiś czas temu czytelnicy narzekali na Panią Miszczuk, że zbyt słodzi w swoich książkach. Moi drodzy, tamto to był pikuś! Tutaj aż cukier chrzęści między zębami! Bo diabeł musi pachnieć słodyczą, nie ważne, że jest wnukiem Lucyfera. Aneta Jadowska postanowiła wpakować naszą Mary Sójkę w przyjaźnio-związek z istotą anielską i istotą diabelską. Byłoby ok, gdyby wspomniani choć trochę przypominali mężczyzn. Nie chcę tutaj spolerować, ale ogółem pisząc: absurd goni absurd jadący na absurdzie goniącym absurdalny absurd. Inaczej tego nie mogę ująć.

Zabrakło jakiejkolwiek namacalności miejsc. Nie ważne, że akcja rozgrywa się w Thornie czy Toruniu, czy gdzie tam indziej. Nawet Piekło Piekłem nie jest. Czytelnik kompletnie nie zauważa, że przenosi się raz tu, raz tam. Dla mnie Dora była cały czas w tym samym miejscu. A co do Piekła.. Lucyfer mnie załamał. Grzeczny dziadek Luc, ojeju, herbatki może? A ja miałam przed oczami zastępy anielskie i diabły Kossakowskiej, oj, starcie z rzeczywistością Jadowskiej musiałoby być bardzo bolesne. Dla tej drugiej oczywiście.

Nie, nie i jeszcze raz nie! Moja wiara w rodzime urban fantasy maleje z każdym dniem. Autorka chciała dobrze, pomysł też miała niezły, tylko w trakcie pisania coś jej się pokiełbasiło i nie wyszło. Strzeżcie się rudej Mary Sue i jej kompani przyjaciół! Bogowie muszą być szaleni nie zasługuje na nic wyższego niż 2+. Chyba powoli zaczynam mieć alergię na mieszanie systemów wierzeń, różnych bogów i stworzeń. Nudne toto jest. Ale na koniec najlepsze: zdobędę część kolejną! Przeczytam to! Muszę wiedzieć, co wyjdzie z tego dziwnego trójkąta! Mam w sobie coś masochistycznego, znowu będę chciała sobie wydłubać gałki oczne w trakcie lektury. Nie ważne, że wszystko kuleje, w sposobie pisania Jadowskiej jest coś takiego, co sprawiło, że nie mogłam się, kurdemol, oderwać. I to nie jest pierwsza i ostatnia książka z takimi właściwościami, pamiętacie Klątwę Tygrysa?

I’m not on a highway to hell! I’m buying stairway to heaven.


8 komentarzy:

  1. Rozumiem Cię, mnie też wiele razy zdarzyło się, że książka była przecież beznadziejna, ale ja i tak chciałam ją doczytać do końca...

    OdpowiedzUsuń
  2. :O ! Nie wierzę w co czytam. Mi strasznie podoba się ta seria, część pierwsza jest genialna, dwójka trochę gorzej - no ale na pewno nie tak jak opisujesz, moim zdaniem. ;) Też czytałam Kossakowską, ale każdy autor ma inną wizję aniołów itd. :] Mi osobiście świat stworzony przez Jadowską bardzo przypadł do gustu, potrafiła mnie rozbawić, zaskoczyć - poza tym bardzo lubię Dorę. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie zarówno książka dosłownie oczarowała. Uwielbiam czytać o przygodach Dory i spółki :P

    OdpowiedzUsuń
  4. "Złodziej dusz" bardzo mi się podobał, mnie która nie przepada za fantastyką. Ale słyszałam wiele opinii, że drugi tom jest o wiele słabszy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam dużą ochotę na tę książkę (wcześniej na 1 część), sporo się o niej naczytałam i zaryzykuję - najwyżej się zawiodę. :) Ale bardzo bym chciała przeczytać te książki, mają w sobie coś, co mnie do nich przyciąga.

    Co do pani Miszczuk to według mnie "Ja, diablica" to koszmarna książka, przeczytałam ją dlatego, że jej wcześniejsze książki, "Wilk" i "Wilczyca" bardzo mi się spodobały. Mocno się zawiodłam, po kolejne części nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszyscy zachwycają się tą książką, to powiedziałam sobie "muszę zdobyć!" A tutaj taka klapa... Zdobyć nadal chcę i przekonam się na własnej skórze. Jednak od teraz sceptycznie do niej podchodzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Długo rozmyślałam nad tą książką. Niestety nadal nie jestem pewna, czy chcę ją przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. No to chyba zrezygnuję z lektury :) W ogóle nie przepadam za polską fantastyką, a na książkę zwróciłam uwagę głównie dlatego, że reklamuje się ją hasłem "Niech zabrzmi Highway to Hell" - uwielbiam AC/DC :D
    PS Zadałam Ci pytanie co do wymiany na LC.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...