czwartek, 8 marca 2012

Haruki Murakami - 1Q84


Nie za bardzo wiem od czego zacząć… Nie, nie żartuję. Po prostu nie wiem. By stworzyć tę recenzję zbierałam się kilka dni. Analizowałam w głowie, a później spisywałam w notatniku niektóre pomysły i przemyślenia, byleby tylko o niczym nie zapomnieć. Ale, to oczywiście także nieuniknione. Wydaje mi się, że powinnam zacząć od… Zacznę od tego, co czuję. To będzie bardzo nieuporządkowana ocena, ostrzegam.

Cieszę się, że to dopiero początek mojej przygody z twórczością Harukiego Murakamiego. Cieszę się, że zaczęłam ją tak wspaniałą powieścią, jaką jest ,,1Q84”. Cieszę się, że przede mną jeszcze dwie książki z tej serii. Cieszę się, że to jeszcze nie koniec poruszającej historii Aomame i Tengo. Po prostu się cieszę.

Aomame i Tengo. Pozornie się od siebie różnią. Żyją w zupełnie innych światach. Ona, kobieta przed trzydziestką, której skrzywienie przeraża nawet najodważniejszych. On, matematyk i pisarz amator, który zostaje namówiony do poprawienia pewnej intrygującej powieści. Wie, że robi coś niezgodnego z prawem, ale nie jest w stanie się oprzeć ,,Powietrznej poczwarce”. Coś go do niej przyciąga. Aomame morduje własnej roboty bronią wyglądającą jak kolec do lodu. I przenosi się do innego świata. Podobnego, ale pewne fakty powoli przestają się zgadzać. A Tengo jest coraz bardziej wplątywany w sprawę tajemniczej Fukaeri, autorki ,,Powietrznej poczwarki”. Co z tego wyniknie? Czy Aomame uda się rozwikłać zagadkę nowej rzeczywistości?

Gdybym sięgnęła po tę książkę rok temu, nie zrozumiałabym jej. ,,1Q84” to jedna z najcięższych książek, z jakimi kiedykolwiek miałam styczność. Pomimo lekkiego języka, dla niektórych lektura może być katorgą i zniechęcić do głębszego wtapiania się do świata 1Q84. Do świata, z którym coś jest nie tak. Kto z nas chciałby nagle znaleźć się w zupełnie innej rzeczywistości? Kto chciałby mieć wrażenie, że coś przeoczył, choć to było niemożliwe? Kto chciałby mieć wrażenie ogarniającej go pustki? Ja podziękuję. Za nic nie chciałabym być na miejscu Aomame. Za nic nie chciałabym się zmierzyć z tym, z czym ona musiała.

Zaskoczył mnie oryginalny układ rozdziałów. Historia głównych bohaterów jest opowiadana naprzemiennie, ale to nie ten fakt mnie zadziwił. Zadziwiły mnie fragmenty księżyca pojawiające się obok każdego rozdziału. Najpierw jest niepozorny banan lub powiększony nawias, który stopniowo przekształca się w księżyc w pełni, a później zanika. Nie wiem, czy to pomysł autora, czy może osoby odpowiedzialnej za Polskie wydanie, ale jest to adekwatne do opowieści, i pogłębia jeszcze bardziej nastrój tajemniczości.

Pedantyczność utworu i uwaga okazana nawet najmniejszemu znakowi czyni książkę zupełnie niepowtarzalną. Nie sądzę, żeby jakiś inny autor był w stanie napisać coś podobnego do Ichi-kyu-hachi-yon i sprawić, by dorównała pod względem technicznym i abstrakcyjnym dziełu pana Murakamiego.

Bohaterowie są wykreowani w doskonały sposób, każdy z nich jest osobnym bytem, zupełnie odróżniającym się od reszty. Weźmy taką Aomame. Kobieta, której twarz jest skryta pod maską, by nie przerazić przechodniów. Giętkie mięśnie ukryte pod modnymi kostiumami. Nikt nie wie, że jest ona zabójczynią. Zabójczynią, która jednym niepozornym pchnięciem pozbawia ofiarę tchu i nie zostawia po sobie żadnych śladów. Ukrywa mroczną przeszłość. Tak jak i każdy w tej powieści.

Murakami mnie oczarował swoją zdolnością do tworzenia tak wspaniałych powieści. ,,1Q84” jest pozycją, której nie mogę porównać do żadnej innej. Wiele razy oceniałam książki ‘na szóstkę’. Ale po lekturze tej powieści muszę znacząco zmienić skalę. Aktualnie tylko sześć powieści zasłużyło na tak wysoką ocenę, a są to: ,,Mały Książę”, ,,Igrzyska śmierci”, ,,Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”, ,,Złodziejka książek” i ,,Bez mojej zgody”. ,,1Q84” dołącza do tego grona. Jest to naprawdę książka zupełnie inna od reszty. Osobliwa. Zaskakująca. Wciągająca. I sprawiająca, że żeby zrozumieć to, o czym pisze Haruki Murakami trzeba powieści poświęcić bardzo dużo czasu. Nie da się jej przeczytać w jeden, czy dwa dni. Jest to po prostu niemożliwe. Nie da się od tak przez nią przebić. Trzeba zagłębić się w każdym słowie, każdej literze nadrukowanej na papier. Każdemu zabiegowi literackiemu, każdemu nawet niepozornemu szczegółowi.

Haruki Murakami jest niezaprzeczalnie geniuszem. Gdyby ktoś powiedział, że jest inaczej, wyśmiałabym go. Bo ten Japończyk pisząc robi coś niespotykanego, a wszystko, co wyjdzie spod jego pióra zasługuje na miano arcydzieła. ,,1Q84” zachwycam się od tygodnia, i zachwycać będę się dalej. Stawiam 6. Należy się autorowi. Należy się jego wyobraźni. Należy się.

Jest to pierwsza recenzja, którą piszę od końca. Nie potrafię inaczej. Mam nadzieję, że zachęciłam tych, którzy się wahali, a tych, którzy byli już zdecydowani na sięgnięcie po książkę zmotywowałam, by zrobili to w najbliższym czasie. A jak kogoś nie zachęciłam -  zrozumiem. Ale warto, naprawdę warto.

,,Oczywiście. Samo to nie wystarczy, trzeba jeszcze mieć w sobie ,,coś specjalnego”, a przynajmniej książka musi mieć coś, czego ja nie potrafię do końca zrozumieć. Bo wiesz, ja wśród powieści cenię te, których nie mogę do końca zrozumieć. To, co potrafię zrozumieć, a ni trochę mnie nie interesuje. To oczywiste, nie? Prosta sprawa.”

7 komentarzy:

  1. O autorze słyszałam już dużo, ale chyba jestem jeszcze za młoda na jego książki. Spróbuję za kilka lat :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, "1Q84" to naprawdę świetna książka, trylogia tym bardziej. Przeczytałam już dwa tomy i trzeci czeka na półce, pewnie niebawem po niego sięgnę. Mam też w planach inne książki Murakamiego, ale na to też przyjdzie czas. Bardzo lubię abstrakcję jego prozy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele dobrego słyszałam i myślę, że muszę zwiększyć intensywność poszukiwań serii tego Japończyka

    OdpowiedzUsuń
  4. Dostałam trylogię na święta, ale jakoś nie miałam czasu się za nią zabrać. Zamierzam to nadrobić jak tylko skończą się matury :)Z twórczości Murakamiego szczerze polecam Ci "Kafkę nad morzem", to jak dotąd najlepsza jego powieść jaką przeczytałam, jest po prostu genialna. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pare razy widziałam te ksiązki czy też w księgarniach czy u kogoś interesowała mnie ta książka ale jakos czasu na czytanie nie miałam, może przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Murakamiego mam już w planach od dawna, a po Twojej recenzji na pewno wezmę się za tę książkę. Raczej to nie będę w tym roku, bo już teraz mam pełno książek do przeczytania, ale zapewniam, że na 100% już przeczytam. I czekam z niecierpliwością na recenzje dwóch dalszych tomów. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jeśli chodzi o tego autora, to czytałam jedynie "Sputnik..." i nie powalił mnie na kolana, może z tą książką będzie trochę inaczej :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...