Chłopiec z fortepianem
Ponownie młody Brytyjczyk podbił
moje serce swoją muzyką. Tym razem nie jest on rudym gitarzystą, a pianistą z
potarganą blond czupryną. Toma Odella poznałam z opóźnieniem, bo w październiku
wydał EP’kę, a już w styczniu zawitał w BBC Radio 1 Live Lounge (robił wtedy
cover I knew you were trouble,
zdecydowanie lepszy od oryginału). Na
EP’ce Songs from Another Love, tak
jak już widać w tytule, znalazł się jego najpopularniejszy i IMHO najlepszy
utwór, a do mnie dotarł dopiero teraz. Jednakże nie ma tego złego, co na dobre
nie wyszło, jego płyta Long Way Down
już była na rynku, toteż bez wahania mogłam ją nabyć i zasłuchiwać się dniami…
nocami…
Another Love to jeden z tych utworów, których nigdy nie zapomnę. Jest wzruszający, piękny, przejmujący – istna kwintesencja i podsumowanie
twórczości tego młodego artysty. Ile razy bym go nie słuchała, nadal odkrywam
coś nowego, nutę, która mi umknęła, daną emocję w jego głosie… Dla tej piosenki
i dzięki tej piosence chciałam poznać Toma bliżej, zakładając, że skoro tu mu
wyszło takie arcydzieło, to i reszta nie może być denna. Trafiłam. Po raz
kolejny. Chyba coś jest w tym, że jeśli jeden utwór sprawi, że kupię cały
album, to okaże się on bardzo dobry. W najgorszych wypadkach tylko dobry. Jeśli Tomowi kiedykolwiek uda się napisać coś lepszego niż Another Love, uznam go za geniusza.
O Hold me mogę napisać jedno: kolejna piosenka, która uderza w serce i porusza. Paradoksalnie mam wrażenie, że jest najbardziej energiczną pozycją z tej dziesiątki. Pokusiłabym się też o stwierdzenie, że jest najbardziej wesołą. O ile można tak napisać... Przy I Know nie kręci mi się łezka w oku jak
przy Another Love, ale nadal coś mnie ciska i sprawia, że z większym
zapamiętaniem wczytuję i wsłuchuję się w słowa.
I know what you told me, I know that its all over, I know I can’t eep calling, its just everytime I run, I keep on falling.
To nie jest tak, że od wszystkich
utworów bije rozpacz, żal. Przez chmury smutku prześwitują promienie wesołości
i radości objawiające się w skocznych i chwytliwych fragmentach zawartych na
przykład w Can’t Pretend czy też w Till I Lost. Ogółem Tom Odell trzyma się
podobnej stylistyki, czasem wspina się na wyżyny spokoju, potem daje się
ponieść szaleństwu, jednakże nadal czuć, że to on jest autorem, że to od niego
biją wszelkie uczucia i że to jest jedna płyta. Pod względem dopasowania i
ułożenia kolejności utworów wyszło bardzo dobrze, dlatego chylę czoła i
zdejmuję kapelusz ku Tomowi i całej Wielkiej Brytanii, która dla mnie jest
numerem jeden jeśli chodzi o odkrywanie talentów i uzdolnionych muzyków. Nie
wszyscy trafiają na ląd, do Polski, nie o wszystkich jest głośno (co tu się
dziwić, kiedy stacje radiowe są zdominowane przez tak zwany chłam). Jeśli ktoś
raz usłyszy twór Toma i się w nim zakocha, nie ma wyjścia, musi, po prostu MUSI
przesłuchać płytę. Obok Woodkida to najlepszy debiut pierwszej połowy 2013. Jestem
mu wdzięczna za Long Way Down. Mam
się czym zachwycać. Ocena – 5+.
I shouldn’t say it, but I’m starting to think I care, I’ve had a drunk, you probably think, my judgement is impaired.
Uwielbiam Toma...szczególnie właśnie Another love...chyba najbardziej podoba mi się ten właśnie utwór...zresztą, jak zwykle u mnie, im większa depresja, tym lepiej:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie: fomohaber.blogspot.com
Odsłuchałem "I knew you were trouble" i "Another love" i o ile cover mi się nie spodobał, to jego własna piosenka wypadła wg mnie dużo lepiej :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o nim słyszę, ale jego piosenki przypadły mi do gustu. Chyba zdecyduję się na zakup płyty. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, uwielbiam i mogłabym słuchać bez przerwy! :)
OdpowiedzUsuńOn jest niesamowity. Uwielbiam "Another love"!
OdpowiedzUsuń