Stos 37

Przesunęłam go z niedzieli na dzisiaj, bo miałam iść do samochodu po płyty. Jeździłam samochodem od tego czasu parę razy, ale... zapomniałam. Krążków nie przytaszczyłam do domu. Pojawią się za miesiąc. Tym razem mam trzy stosy wszystkiego po trochu i jedno dziecię z +1000 do ważności. Enjoy!

Książkowo jest ubogo. Cały czas nie przebrnęłam w ogromniasty stos pożyczonych (aktualnie na celowniku  pierwszy tom Nawałnicy Mieczy), toteż zabroniłam moim palcom wchodzenia w zmowę z klawiaturą i zamawiania czegoś jeszcze. Nogi i portfel także dostały bana w Matrasie, toteż wyszłam tylko z Nakręcaną Pomarańczą - to jednak można mi wybaczyć, bo arcydzieł literackich nigdy za dużo. Angelfall przeczytałam już w maju, o dziwo zalegam z tekstem, więc gryzie mnie poczucie winy. O Dziewięciu życiach Chloe King możecie przeczytać tu (sponsored by PB). O Bezdomnej tu (sponsored by Kasia Michalak and ZNAK). Scarlet i Królestwo łabędzi niedawno miałam w głowie (sponsored by Egmont).

KTOŚ postanowił zaopatrzyć mnie w filmy, żebym się wieczorami nudziła. Większość z nich widziałam w kinie (czyt. prawie wszystkie), a 360. Połączeni przypłynął do mnie od Merlina. A seriale piszczą, że mam je oglądać...

W zmowie KTOŚ, Merlin i ja sama. Tyyyle płyt! Jest więcej, lecz z różnych tajemniczych powodów nie dotarły na tę kupkę. Dwie pierwsze od Merlina. Najlepsze z tego stosu to chyba Iron Maiden i Paramore. O tej drugiej jakoś niedługo może napiszę. Albo i nie.

Moje dziecko, mój skarb, duma mego żywota! Przez wiele czynników nie nagrałam się jeszcze, ale mój nos wyczuwa wakacje, so Elizabeth, stay tuned!