Bogusia otwiera w małej nadmorskiej miejscowości sklepik z różnościami. Aniołki, akwarelki, porcelanowe figurki zapełnią półki, a oprócz tego na przyjaciół i gości będą czekać talerzyki z domowymi wypiekami i filiżanki z gorącą czekoladą – oto marzenie Bogusi. Sklepik z Niespodzianką i jego urocza właścicielka przyciągają najciekawsze osobistości Pogodnej : piękną i humorzastą tap madl – Konstancję, energiczną femme fatale – Adelę, zagubioną panią weterynarz – Lidkę, dobrą duszę miasteczka – Stasię… Wkrótce tworzy się krąg kobiet, które smakują na pięterku sernik królewski i aromatyczny napój, dzielą się smutkami i radościami życia.
Kiedy
to dwa miesiące temu wpadłam w szał zakupowy i nakupiłam tyle książek Kasi
Michalak, ile było w matrasie, wyposażyłam się w Nadzieję, Sklepik z Niespodzianką. Bogusia i Powrót do Poziomki. Nadzieja i Powrót do Poziomki zostały przeczytane w mgnieniu oka, Sklepik zamieszkał na półce. No mieszkał
na niej trochę, cierpliwie czekał, aż wreszcie po niego sięgnę. Wczoraj
dostałam po głowie niechęcią do wszystkich książek nieprzeczytanych i skusiłam się
na niespodziankę zawartą w Sklepiku z
Niespodzianką, bo szczerze pisząc, nie wiedziałam, co mnie spotka. Do kupna
zachęciło mnie samo nazwisko autorki, nie zawracałam sobie głowy czytaniem
opisu. Tak, wiem, to okropne…
Ale
w sumie dobrze, że kolejna książka krzyczała z półki, żebym ją przeczytała. Bo tak
to być może nie umocniłabym swojego zdania, że wszystko, co napisze Kasia
Michalak, wspaniałe jest. To teraz mogę napisać to z pełną premedytacją i masą
argumentów. A dlaczego tak jest? Bajkowe historie o poszukiwanie swojego
miejsca na ziemi to coś dla mnie. To jedne z moich ulubionych tematów
poruszanych w powieściach, zawsze sprawia, że oczy mi się świecą i uśmiech
wędruje na twarz. Takie książki stają się dla mnie inspiracją i dają mi siłę. I
sprawiają, że ja także chciałabym wyprowadzić się z miasta, stworzyć ciepłą i
kochającą rodzinę, która osiądzie w jakimś domku na uboczu. Obok lasu
najlepiej, bym mogła swoje dzieci straszyć Slendermanem.
Do
tego.. Pokazuje, że w rodzinie powinna być gdzieś ta granica. Bogusia
wychowywała się w tzw., domu otwartym, w którym było zawsze ludzi pełno. To
zaczynało ją powoli frustrować, aż w pewnym momencie wybuchła. Dodatkowo,
rodzice niczego jej nie zabraniali, miała pozostawiony ,,luz”. A potem sama
poszukiwała goryczy, żeby zobaczyć, jak to jest ją poczuć. I dzięki temu np.
wiem, jaki sposób wychowywania dzieci będę mogła wybrać ja. Ha, pewnie to
będzie ten sam, w jaki mnie wychowano.
Ale,
przyznam, że jedna rzecz mi nie pasowała. Mianowicie coś zgrzytało w zachowaniu
Bogusi. Była ona… Może akurat była tak dojrzała, że zachowała się, jakby miała
trzydzieści parę lat. Zero młodzieńczych szaleństw, wszystko otulone grzeczną
otoczką. Grzeczna otoczka nie jest zła, ale… Tak słodko, grzecznie, nawet
jeżeli bohaterka zrobiła coś niegrzecznego, to i tak jest to takie grzeczne.
Nie wiem jak to dokładniej wytłumaczyć. Ale pewnie jest to charakterystyczna
cecha stylu Kate Em, która powtarza się w większości jej książek.
I
tak na koniec… Ja chcę więcej takich bajkowych historii! Bo one przywracają mi
wiarę w ludzkość. Wiarę w to, że gdzieś są porządni i uczciwi ludzie, którzy
wiedzą, co to znaczy mieć prawdziwego przyjaciela i być prawdziwym
przyjacielem. I uczą mnie gotować xD
Serio. Dotąd byłam kompletnie antykuchenna, najlepiej tam nie wchodzić, nic nie
ruszać. Czytam sobie, czytam, aż nagle pojawia się przepis na karpatkowe ptysie
i… Zachciało mi się gotować i piec! Tak więc, jak tylko wrócę z wycieczki, to
ruszam do sklepu po produkty i zaprezentuję pierwszy w mojej karierze kuchennej
wytwór. A książce stawiam 5+. I chcę Adelę, ja chcę Adelę!
Lubię takie historię ale nie w przesadnych ilościach.
OdpowiedzUsuńJa akurat nie lubie cukierkowych opowiesci, ale ta trafila w dobry czas. Potrzebowalam takiej lekkiej przyjemnej lektury :)
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam;)
OdpowiedzUsuńBogusię bardzo lubiłam, czytałam też Poziomkę. Teraz czekam na kolejne promocje czy coś, by zaopatrzyć się w kolejne książki p. Michalak :)
OdpowiedzUsuńStrasznie chcę przeczytać jakąś książkę tej autorki! A Ty jeszcze tak polecasz. :P
OdpowiedzUsuńCzytałam i również bardzo entuzjastycznie odebrałam tę książkę. Rewelacyjna, ciepła powieść.
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej żałuję, że jeszcze nie czytałam niczego tej autorki. Muszę to nadrobić. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Nie miałam jeszcze przyjemności zapoznania się z twórczością pani Michalak. Bardzo chciałabym przeczytać coś, co wyszło spod jej pióra, ponieważ natykam się na same pozytywne recenzje, więc coś w tym musi być.. :)
OdpowiedzUsuńNo z ta wiara w ludzi to tak nie szalej, moja Droga :P
OdpowiedzUsuńA co do książki - chętnie przeczytam. Przyda się takie miłe czytadło.
Po raz enty powtórzę :D Uwielbiam książki Kasi Michalak i całym sercem polecam wszystkie pozostałe książki tej autorki :D
OdpowiedzUsuńprzymierzam się właśnie do kupna...
OdpowiedzUsuń