wtorek, 3 września 2013

Woodkid, The Golden Age

Jakby twarz upakowana w czapkę z daszkiem i jakieś dziwne pokrywki pokłuta małymi igiełkami wita z okładki. Wygląda co najmniej niepokojąco. Intryguje. Mnie nie okładka zainteresowała, a sama muzyka, którą usłyszałam w pewnej sieciówce sprzętowej na dziale pełnym płyt. Krótko się wahałam. Dotąd nie pamiętam, która to była piosenka, chyba tytułowe The Golden Age. Tak oto poznałam Woodkida, francuza, który zawładnął moimi zmysłami i uczuciami.
Nie wszystkie, ale większość utworów z tego krążka doskonale pasuje do zimowego krajobrazu. Przypuszczalnie przez podobne, stonowane brzmienia. To tak jakby ustawić samego drewnianego chłopca  razem z orkiestrą i fortepianem. Skrzypce, wiolonczele, altówki, trąbki, rogi, puzony… Fortepian jednak nie jest głównym instrumentem tak jak np. u Toma Odell pianino. Głos Woodkida jest tym, co napędza całą produkcję, choć i bez niego możemy się obyć w instrumentalnych momentach płyty – Shadows czy Falling. To krótkie, ale piękne przerywniki, które stanowią wspaniałe uzupełnienie kawałków pełnych wokalu ich twórcy.

Ma on w swoim głosie manierę, która może zrazić niektórych słuchaczy. I ich drażnić. W ten sposób, w jaki drażni głosem wokalistka the Cranberries. Ja się jednak nie dałam. Dzielnie wsłuchiwałam się w utwory, bo móc stwierdzić, że uwielbiam barwę jego głosu, która jest niezwykle interesująca i można z nią zrobić naprawdę wiele. Jest głęboka, przysnuwa na myśl płatki śniegu i osiąga ciekawe pułapy, przez co jest warta uwagi. Woodkid wie, jak ją najlepiej wykorzystać, dlatego wplótł swój fantastyczny wokal w zbiór dźwięków, który spokojnie by mógł zostać stworzony dla jakiegoś filmu

Nie jest to jednak płyta pełna smętów czy smętopodobnego chłamu, który nudzi i irytuje. Run Boy Run, najbardziej skoczny utwór, dodaje mi energii podczas biegania i jest czymś na styl hymnu ucieczki. I Love You to apel o porzucenie egoizmu i spojrzenie na drugą osobę, który na pierwszy rzut ucha wydaje się mieć ciepłą, wesołą melodię, ale w tle czai się nutka goryczy i smutku. Refren Ghost Lights jest bardziej energiczny niż początek. Jeśli chodzi o pozostałe utwory, są bardziej poważne, można by stwierdzić, że wyrafinowane. Czuć to w Stabat Mater, głównie w świetnym intro do tej piosenki.

Jednakże dla mnie najlepsze są dwa utwory, które specjalnie zostawiłam na koniec. Iron będące kwintesencją całego albumu, chodzące mi po głowie od dawna. Przyniosło Woodkidowi uznanie i popularność. Where I live, mniej znane, ale nadal piękne. Wzruszające słowa przebijają się do mojego umysłu i stają się najszybciej zapamiętanymi z całej płyty. Tak samo melodia. To ona najbardziej kojarzy mi się z mrozem i pokrywą śnieżną.


Płyta The Golden Age jest świetnym debiutem, w którym brak miejsca na jakiekolwiek pomyłki. Czyżbym znalazła płytę idealną? Od marca nie znalazłam odpowiedzi na to pytanie. Jestem pewna tego, że znalazłam coś, czego słucha mi się tak przyjemnie, że od paru miesięcy co chwila powracam do wykonawcy. I do historii opowiadanych przez każdy utwór. Nie będę tego porównywać do Toma, o którym ostatnio pisałam, ale przyznam, że tworzenie mojej opinii na temat Long Way Down było niezwykle szybkie, a nad The Golden Age ślęczałam ładnych parę miesięcy i wciąż to nie są wszystkie moje odczucia, wciąż mam wrażenie, że z każdym przesłuchaniem pojawi się ich więcej i więcej. Dlatego bez oceny. Nie umiem jej wystawić, a chcę zachować szóstkę na to, czego poszukuję od lat i czasem mam wrażenie, że już znalazłam…

4 komentarze:

  1. Fajny wykonawca, poznałam go dzięki jednemu z jego kawałków umieszczonemu w serialu :) I się zakochałam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Raz jak byłem sobie poczytać w empiku to leciała właśnie ta płyta, miałem więc okazję się z nią zapoznać. Ma w sobie coś nietypowego, to trzeba przyznać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ajj i znowu dzięki Tobie poznałam kolejnego ciekawego artystę. ;) Jego głos jest świetny i to on od razu trafia w słuchacza (przynajmniej według mnie) i bardzo dobrze się go słucha.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...