Patrząc z perspektywy czasu zastanawiam się, czy moja recenzja drugiej części serii powieści autorstwa Joanny Philbin nie była zbyt entuzjastyczna. Minął prawie rok odkąd czytałam tamtą książkę, i teraz zmierzyłam się z częścią trzecią - ,,Córki wkraczają na scenę”, i nie mogę zaprzeczyć, że podeszłam do niej z lekką rezerwą, niepewna, czy moja ocena co do książek młodzieżowych tego typu diametralnie się nie zmieni. Porównywanie ich do literatury obcej typu ,,Bez mojej zgody” czy ,,1Q84” byłoby zupełnie niedorzeczne, ponieważ są zaadresowane do zupełnie innych grup wiekowych, i osoba, która zapoznała się z twórczością Jodi Picoult czy Harukiego Murakamiego może być niezbyt zadowolona po lekturze książki młodzieżowej. Taką osobą jestem ja, i nie zaprzeczę, że miło było poczytać coś niezobowiązującego…
Hudson Jones, córka światowej gwiazdy muzyki pop, postanawia wkroczyć do muzycznego biznesu i wydać własną płytę. Ma już zebrany cały materiał, ale jej mama postanawia dodać trochę elektroniki i sprawić, żeby piosenki były bardziej podobne do jej własnych. Carina, przyjaciółka Hudson, namawia ją do wystąpienia na Balu Zimowym. Niestety, występ kończy się fiaskiem, ponieważ młodą wokalistkę zżera trema. Po ty wydarzeniu postanawia anulować wydanie płyty. Przypadkiem zaprzyjaźnia się z dziewczyną, która namawia Hudson do zatrudnienia trenera personalnego. Po pewnym czasie dziewczyna się zgadza, i wie, że już nic nie będzie takie samo. Jej celem jest postawienie się matce i zaczęcie grać tak, jak ona chce, bez żadnych wstawek popowych. Czy jej się uda?
Przyznam, że część drugą milej mi się czytało, być może z uwagi na to, że postać Cariny bardziej mnie zainteresowała. Jakoś tak… ciekawiej była opisana jej historia. Co mnie bardzo raziło w tej książce? Uczucia Hudson. Były przedstawione nienaturalnie, sztucznie. Dziewczyna zachowywała się infantylnie, ale nie ma się co dziwić, ma dopiero czternaście lat. Zadziwił mnie jej upór, i zachowanie, jakby była o wiele starsza. Autorka pokazała ją tak, jakby dziewczyna przeżywała niewiadomo co, a przecież żyła jak w bajce! To jest największym zgrzytem tej książki, a nawet i całej serii.
Język, jakim autorka się posługuje, jest niezwykle prosty i dziecinny, jak na większość powieści o podobnej tematyce przystało. Od razu widać, że adresowana jest do młodzieży, która szuka jakiejś odprężającej i niezmuszającej do myślenia lektury na wieczór. Czytelnik nie znajdzie w ,,Córkach” żadnych głębszych treści, pomimo szerokiego pola do popisu, jakie miała autorka w tym aspekcie.
Jednakże, lubię czytać takie przyjemne i krótkie historie, ponieważ pozwalają się oderwać od świata rzeczywistego i choć na moment odpocząć od codziennych problemów. Książkę czyta się bardzo szybko i nie zauważa się mijającego czasu, pomimo momentalnych zgrzytów w fabule.
Stawiam 3+, i stwierdzam, że nawet podobało mi się zakończenie historii. Dobrym posunięciem było przeznaczenie dla każdej z trzech bohaterek oddzielnego tomu – dzięki temu ktoś, kto np.: nie chce poznawać Lizzie, nie czyta pierwszego tomu, tylko dwa następne, a nie ma później wrażenia, że coś przeoczył, ponieważ opowieść zgrabnie posuwa się do przodu, ale tłumaczy też niektóre sprawy dotyczące dwóch pozostałych przyjaciółek. Jak kogoś interesuje podobna tematyka, to powinien tę książkę przeczytać, ale wydaje mi się, że nie jest to pozycja dla wytrawnych czytelników.
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Bukowy Las. Dziękuję! :)
Świetny blog. Dodałam go do linków. Tak samo jak Ty kocham książki. Pożeram je w hurtowych ilościach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://my-logorrhea.blogspot.com/
Czytałam dwie pierwsze częsci i nie jest to z pewnoscią ambitna lektura, tylko całkiem przyjemny odmóżdżacz. Trzecią część też pewnie przeczytam, choćby i dla relaksu :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam kiedyś tom pierwszy, który szczerze mówiąc, nawet mi się spodobał. Chociaż, to było już jakiś czas temu, a mój gust się trochę zmienił. Ale nie mam nic przeciwko zapoznaniu się z kolejnymi częściami :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam, mam nadzieję, że mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńnie czytałam nawet pierwszej części, ale raczej się za nią nie wezmę :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej części i chyba sobie odpuszczę. Niestety często bywa tak, że pierwszy tom się podoba, a kolejne są już słabe. Przynajmniej u mnie tak jest :)
OdpowiedzUsuńRównież nie czytałam ani jednego tomu i chyba nie dam się namówić
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana, ale może kiedyś...
OdpowiedzUsuńCzasami dobrze jest sięgnąć po ksiązkę modzieżową, aby odetchnąć. Tej nie czytałam, ale kiedys moze zajrzę. Dodaje Twój blog do obserwowanych
OdpowiedzUsuńnie czytałam, nie znam autorki ale ksiazka chyba wydaje sie fajna. Wiadomo jak sie nie przeczyta to sie nie dowiem :D
OdpowiedzUsuńCzytałam już kiedyś :)
OdpowiedzUsuńMiło wspominam :)
Opt with sureness the Commons tea: of cellulite, but
OdpowiedzUsuńthey don't create it go aside. Probably, one of the calories and be active more to begin getting rid of the fat there. In fact, fifty-fifty if you had combined jogging every forenoon with a mixed bag est naturelle et �Working class�e de fa�on artisanale, sans parabens ni additifs.
Feel free to visit my website :: how do you get rid of cellulite on your stomach
Also see my web site :: cellulite images