Tutaj sama końcówka:
Porównanie debiutu pani Johnson do tworu Suzanne Collins jest nietrafne i już. Książka zalety ma, wady też, a do pięt Igrzyskom Śmierci nie dorasta. Głównie przez dziury w fabule. A autorka miała przecież ogromne pole do popisu… Ale cóż, jak widać musiało tak być. Dlatego, po dłuższym namyśle stawiam 3 i ciężko jest mi książkę polecić. No, może tylko czytelnikom, którym luki w fabule i niedopatrzenia straszne nie są.
Całą recenzję znajdziecie na: http://nastek.pl/recenzje/8389,Zawladnieci
Cóż to już druga niezbyt pochlebna opinia, jednak jako fanka antyutopii nie będę mogła się powstrzymac...
OdpowiedzUsuńNadal czeka aż ją przeczytam. Może uda mi się przed Nowym Rokiem ? Ostatnio z tej "dostawy" książkowej zabrałam się za "Enklawę" (razem z Zawładniętymi pojawiła się zapowiedź) i także bez rewelacji.
OdpowiedzUsuńLiczyłam na dużo lepszą ocenę, takie rekomendacje... Pozory mylą, ale i tak chcę się na własnej skórze przekonać o jakości tej autorki
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej autorce. I chyba na razie nie będę się rozglądać za jej powieściami.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że nieco wyżej ocenisz tę książkę, ale skoro jest raczej przeciętna, to dam sobie z nią jednak spokój.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie przepadam za zwykłymi, nie wyróżniającymi się książkami. Raczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńJak książka się jakoś nie wyróżnia, ocena taka niska- to raczej nie przeczytam...
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się po niej czegoś lepszego. W takim razie raczej sobie odpuszczę;) Może kiedyś przeczytam..
OdpowiedzUsuńFajna recenzja, jakaś taka inna od tych, które zwykle tworzysz. ;)
OdpowiedzUsuńTeraz co do książki: piszesz o tym, że "Zawładnięci" są mieszanką kilku mniej lub bardziej popularnych antyutopii i działa to na niekorzyść w oczach Czytelnika. Nie pomyślałaś, że to tylko Twoja subiektywna opinia ? Bo ja na przykład i jestem pewna, że wiele innych osób także, chętnie przeczytałabym taki dystopijny zbitek. Trochę to przykre, że zniechęcasz ludzi do lektury, a wielu z nich książka mogłaby przypaść do gustu...
Tak na marginesie - ja na pewno "Zawładniętych" przeczytam. ;) Podoba mi się myśl przewodnia, hasło tego dzieła: Kontroluj, lub bądź kontrolowany. ;)
Haha, ta opinia mnie zupełnie nie dziwi - Zawładnięci są totalnie do bani :P
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTeż miałam skojarzenie z autorką "Igrzysk śmierci" jak ją zobaczyłam. No cóż warto zapoznać się i z tą powieścią. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń