niedziela, 13 marca 2011

"Uśmiech Lisy"- Donna Jo Napoli


Autor: Donna Jo Napoli
Tytuł: ,,Uśmiech Lisy"
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 350


   "Jak większość dziewcząt, Elisabetta nigdy nie myślała, że jest piękna. Dopóki nie dostrzegł jej przyjaciel ojca, mistrz Leonardo da Vinci i nie obiecał, że pewnego dnia namaluje jej portret. Właśnie Leonardo poznał młodziutką szlachciankę z synem najznakomitszego florenckiego rodu Giulianem de’ Medici. Na przeszkodzie miłości dwojga młodych stanęły burzliwe dzieje historii. We Florencji nastał czas zmian, pod wpływem fanatycznych przemówień Savonaroli zapłonęły stosy, a najznamienitsze rody w mieście straciły wszystko. Niektórzy życie, niektórzy wolność, inni – musieli udać się na wygnanie. Na tle pasjonujących dziejów renesansu autorka snuje barwną opowieść o wielkich namiętnościach, zdradzieckich intrygach i nieoczekiwanych pożegnaniach."

   Po przeczytaniu powyższego tekstu, myślałam że zapowiada się dość dobra książka. Lecz po kilku pierwszych stronach poczułam zawód.

   Elisabetta na początku książki jest głupiutką dziewczynką, która ciągle nad czymś rozmyśla, lubi pracować i wierzy w miłość. jednakże w jej świecie nie ma na nią czasu. Musi znaleźć męża. Najlepszą okazją było wyprawienie balu w jej 13 urodziny. Podczas przygotowań spotyka Giuliana de'Medici. Wygląda na to, że powoli się w nim zakochuje. Jednakże, przez to że ginie matka Lisy, bal zostaje odwołany. Dziewczyna załamana, przestaje spotykać się z chłopakiem.  Jeśli chcą być razem, muszą pokonać niezliczoną ilość przeszkód.

   W książce doszukałam się kilku literówek, co mnie zdziwiło przez duże Z. Przecież teraz przy książkach pracuje tylu korektorów...

   Drugim problemem był czas. Według mnie za szybko płynął. W ciągu kilku stron Lisa dorasta, wychodzi za mąż, rodzi dzieci. To chyba przebiło narodzenie się 15 dzieci Zbyszka z Bogdańca z "Krzyżaków" H. Sienkiewicza w ciągu jednej strony.

   Denerwowała mnie także Silvia, wieśniaczka, niby przyjaciółka Betty. Ciągle ją obrażała, a potem sztucznie przepraszała. Brała Lisę na litość.

   Tym przez co książka traci jest narracja. Fakt, że jest pamiętnikarska, mogę jakoś przeboleć, ale czas ciągły...

   Autorka nie oddała całego uroku Florencji, co też jest minusem. Mogła tyle napisać, a tu nic.:/

   Ciekawy jest na dobrą sprawę tylko koniec książki- Lisa nie jest Giulianem, tylko z innym mężczynzą. To zasługuje na pochwały.

  Podsumowując, jest to książka, na którą czasu tracić niewarto.

Moja ocena: 2.5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...