niedziela, 27 listopada 2011

,,Bestia" Alex Flinn

(To sama końcówka recenzji :))

Podsumowując, jest to jeden z lepszych romansów paranormalnych jakie kiedykolwiek przeczytałam, ale jednak można znaleźć w nim wady. Wszystko jest przyczyną najprawdopodobniej niedopracowania. Ale jednak autorka wykonała sporo pracy i dzięki temu powstała ciekawa, nowoczesna wersja ,,Pięknej i bestii”. Wszystkim wielbicielom gatunku polecam, a osoby nieprzepadające zachęcam, by chociaż spojrzały na powieść i przekonały się, że przeczytać warto.
Stawiam 5/6, ponieważ książka mnie wciągnęła i mi się spodobała. Nie jest jakimś arcydziełem, ale na miano gniota także nie zasługuje. Teraz pozostaje mi obejrzeć film- niestety, z tego co słyszałam, wiele faktów zostało zmienionych. Ale nie ważne, dla Alexa Pettyfera wszystko!

Całą recenzję znajdziecie na:


piątek, 25 listopada 2011

Stos 14

I znów stos.. Ale, motywacja wróciła! I książki się czytają, i recenzje się piszą! :D
Od góry:
K.M. Moning ,,Krwawe szaleństwo"- z antykwariatu. Pierwsza część mi się bardzo spodobała, więc zakupiłam także drugą ^^
A. Flinn ,,Bestia"- wreszcie dotarła. Recenzję już kończę, i pewnie zaraz pójdzie do korekty. Od Nastek.pl
O. S. Card ,,Tropiciel"-tjw.
J. Marsden ,,Jutro 4"- od ZNAKliteranova
A. Huso ,,Magia krwi"- od Prószyńskiego :)
M. Gutowska-Adamczyk ,,Cukiernia pod Amorem. Cieślakowie"- drugą też już mam, więc teraz muszę rozpocząć polowanie na część pierwszą^^

środa, 23 listopada 2011

Zastój

Jak możecie zauważyć- dawno temu dodałam ostatnią recenzję. Ale, nie, jeszcze oddycham, logicznie myślę, ale po prostu wena czytelnicza wyparowała... Strasznie mnie to zdenerwowało, próbowałam groźbami i prośbami- nic. Zero reakcji.. Ale miałam wenę na czytanie mang, co się skończyło tym, że w ciągu ostatniego tygodnia przeczytałam 20 tomów Naruto ^^
A jak tam Wam mija jesień? Bo ja najchętniej bym się zakopała z komputerkiem pod kołdrą, i nie wychodziła.. Ale tak się nie da :(

Cóż, w najbliższym czasie pojawią się recenzje ,,Bestii" A. Flinna, drugiej części ,,Cukierni pod Amorem" i może najnowszego ,,Felixa, Neta i Niki''.. I stosik, of course :D

Pozdrawiam, i życzę miłego wieczoru :)

piątek, 11 listopada 2011

,,Cukiernia pod Amorem. Hryciowie" Małgorzata Gutowska-Adamczyk


Na książkę Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk ,,Cukiernia pod Amorem. Hryciowie” trafiłam przypadkiem- dostrzegłam ją w antykwariacie. Szybko zorientowałam się, że wcześniejsze części ,,Cukierni pod Amorem” zdobyły aż trzy nagrody Złotej Zakładki, więc jedyną reakcją na jaką mogłam się zdobyć było głośne ‘Oooo…!’, a później bieg do kasy- książkę mieć musiałam! I gdy tylko wróciłam do domu, zagrzebałam się w łóżku z nowym nabytkiem, odsuwając wszystko na bok…

Akcja książki dzieje się dwutorowo: w 1995 roku przedstawiając dalsze losy Igi Hryć pomagającej prowadzić ojcu interes, a także starającej się rozwikłać rodzinną zagadkę, oraz w czasach II wojny światowej, i okresie powojennym, gdzie autorka opisuje młodość i  historię Adama Toroszyna, ukochanego babci Igi-Celiny Hryć, a także samej Celiny, która w powojennej Polsce musiała się zmierzyć z nie lada wyzwaniem.

Jestem wdzięczna Pani Małgorzacie za to, że tak doskonale przybliżyła czytelnikowi realia wojny, nienawiść Niemców do Żydów, ich trudne życie, walki Polaków o wolność. Wszystko jest bardzo ciekawie opisane, i sprawia, że czujemy się, jakbyśmy to właśnie my znaleźli się w ogniu wydarzeń.

Książka nie tylko opiera się na wątku historycznym- przedstawia także prawdziwą miłość, namiętność i pasję, przeplatające się z cierpieniem i smutkiem. Dziś trudno jest znaleźć pozycję zawierającą w sobie tyle różnorodnych wątków, a jednocześnie wciągającą, dopracowaną w stu procentach, a także wymagającą, zmuszającą do myślenia.

Emocje towarzyszące czytelnikowi podczas lektury sprawiają, że ma zamęt w głowie, cały czas przeżywa to, co się wydarzyło w książce. Mnie samej ciężko jest wyrazić słowami to, co przeżywałam- są to różnorodne odczucia, które mieszały się w całość. Żeby to zrozumieć, trzeba samemu się z książką zapoznać.

Muszę także pochwalić dokładność, a także dopracowanie książki. Nie jest ona napisana ‘od tak sobie’, tylko przemyślana, bez żadnych niepożądanych wstawek, lub ‘zapchaj dziur’. Doskonale sprawdzały się także spis bohaterów, drzewo genealogiczne i kalendarium, do których często zaglądałam, by sprawdzać co po niektóre informacje.

Prawda jest taka, że Pani Małgorzata pisze genialnie, a ,,Cukiernia pod Amorem. Hryciowie” jest jedną z najlepszych książek jakie kiedykolwiek czytałam. Dlatego właśnie wyruszam na polowanie, by zdobyć dwie poprzednie części- muszą się znaleźć na mojej półce!

Stawiam 6/6, choć najchętniej skalę bym zawyżyła-książka aż tak mnie zachwyciła. Teraz rozumiem, dlaczego jest tak popularna, i dlaczego aż taka duża ilość osób ją chwali. Do przeczytania zachęcam wszystkich- bez względu na wiek, czy zainteresowania, ponieważ jest to pozycja, którą każdy znać powinien. Żałuję, że to już koniec serii, ponieważ autorka pozostawiła kilka wątków bez zakończenia. Jeszcze raz polecam, i dziękuję autorce za to, że napisała coś tak wspaniałego! 

środa, 9 listopada 2011

Stos 13+kilka ogłoszeń+kupka zakładek:)

Znów wpadłam w manię kupowania, i skończyło się to tym, że na dzień dzisiejszy, w ciągu dziewięciu dni, przybyło mi 7 książek, co sprawiło, że moja biblioteczka liczy 261 pozycji, z czego 80 z hakiem to książki z dawnych lat. Od sierpnia przybyło mi 61 powieści, co moja mama skwitowała lekkim wytrzeszczem oczu, i niedowierzaniem. Uwierzyła dopiero wtedy, gdy pokazałam jej pełną listę:)
Ale przejdźmy do stosu:
Stojąca: 
R. Kosik ,,FNiN oraz świat zero" - książka która była powodem niejednego tańca radości. Serię uwielbiam, i, oczywiście, nabyć musiałam^^
Od góry:
M. Gutowska-Adamczyk ,,Cukiernia pod Amorem. Hryciowie"- wpadłam na nią w antykwariacie, i na jej widok wykonałam głośne 'Ooooo', a potem wykonałam sprint do kasy, ponieważ takiej okazji przepuścić nie mogłam. Książkę przeczytałam, i jestem pod wrażeniem... Teraz poluję na części poprzednie :)
I. Andrews ,,Magia uderza"- wyhaczona w tym samym antykwariacie, ale jednak obyło się bez 'Ooooo'...
K. M. Moning ,,Mroczne szaleństwo"- także z antykwariatu, cena bardzo kusiła, a że książka opowiada o elfach, które uwielbiam, to nie mogłam się powstrzymać i kupiłam.
P. Briggs ,,Pocałunek żelaza" i ,,Znak kości"- bardzo lubię serię z Mercedes Thompson, kupiona na targu fantasy.
A. Horowitz ,,Dom jedwabny" - od wydawnictwa REBIS :)

Teraz przyszedł czas, bym pochwaliła się moim małym zbiorem zakładek dołączanych do książek.. Zbieram je dopiero kilka miesięcy, i z każda nowa wywołuje uśmiech na mojej twarzy :)


***
A teraz troszkę się pożalę.. Przez cały weekend rozpaczałam, że nie mogłam pojechać na krakowskie targi książki. Co relację czytałam, to było coraz gorzej. Tylu autorów.. Tyle książek.. Nie ważne że tłumy..
Mam nadzieję, że na łódzkie targi książki także zjedzie się troszkę osób. Kto już wie na pewno, że się wybiera? :)

poniedziałek, 7 listopada 2011

,,Północ południe t.2" Elizabeth Gaskell


Na drugi tom powieści Elizabeth Gaskell - ,,Północ południe t.2” trafiłam zupełnie niespodziewanie. Jednakże, książka przeleżała trochę czasu na mojej półce, a ja nie miałam najmniejszej ochoty jej czytać. Gdy wreszcie się za to wzięłam, zobaczyłam to, co mogłabym stracić nie czytając jej. A dlaczego? Ponieważ ,,Północ południe” jest klasyką, i jedną z książek, którą przeczytać trzeba.

,,Północ południe t.2” jest kontynuacją tomu pierwszego. Akcja zaczyna się w momencie, gdy rodzina Margaret Hale przeżywa śmierć jej matki. Jej brat specjalnie przyjeżdża z Hiszpanii ryzykując życie, by tylko pożegnać się ze swoją rodzicielką. Jednakże, musi szybko opuścić kraj, by nie zostać pojmanym. Pomaga mu w tym siostra, ale na dworcu rzuca się na niego Leonards. Frederick stara się obronić, i przez przypadek zabija Leonardsa. Udaje mu się uciec, a Margaret wraca do domu pogrążona w smutku.  Książka przedstawia jej dalsze losy, a także potyczki z Johnem Thorntonem, którego miłość odrzuciła. Co się wydarzy dalej? Tego wam nie zdradzę.

,,Klasyka, to to, co wszyscy chcieliby przeczytać i czego nikt nie czyta.”- Tak stwierdził Mark Twain. I bardzo, ale to bardzo słusznie. Wielu z nas klasyki tknąć nie chce, często powodem tego są uprzedzenia spowodowane przeczytaniem, lub męczeniem niektórych lektur, które do gustu nie przypadły. Po tym, klasyka zawsze kojarzy się z czymś nudnym, z czymś do czego lektury zmuszają nas inni, a my niekoniecznie chcemy się z tym zapoznać. ,,Północ południe” Elizabet Gaskell jest tego doskonałym przykładem- książka zapomniana, nietykana, ale bardzo wartościowa, i doskonale napisana. Sprawia wrażenie nudnej, choć nie jest taka, w żadnym calu!

Książka jest napisana językiem z XIX wieku, ale to zupełnie nie utrudnia czytania. Wszystko jest doskonale i przejrzyście przetłumaczone, nie ma żadnych błędów w druku. Malutkim minusem jest to, że na jednej stronie jest ‘upchnięte’ stanowczo za dużo tekstu, czyniąc książkę cieńszą. Tekst jest napisany bardzo małą czcionką, i to może być przeszkodą dla niektórych czytelników.

Cała historia jest przedstawiona bardzo realistycznie i wspaniale opisana, co powoduje, że czytający może zagłębić się w świecie opisanym, a także poznać realia tamtych czasów, dowiedzieć się czegoś o panujących zwyczajach, warunkach życia i pracy, a także zobaczyć zarys XIX wiecznych angielskich miast.

,,Północ południe t.2” jest jedną z najlepszych książek jakie kiedykolwiek przeczytałam, i na pewno uplasuje się w na wysokim miejscu w moim osobistym rankingu. Powieść tak mnie wciągnęła, że niezwłocznie muszę zapoznać się z częścią pierwszą. Uważam, że na dobrą sprawę każdy książkę przeczytać powinien, bo jest bardzo dobrze napisana, wciągająca, i bardzo wartościowa. Przecież nie bez powodu porównywana jest do ,,Dumy i uprzedzenia” Jane Austen.

Stawiam 6/6, ponieważ żadnych wad, oprócz sposobu wydania, nie znalazłam. Jak najbardziej polecam i zachęcam, ponieważ jest to doskonała lektura na jesienno-zimowe wieczory.

Książkę otrzymałam od portalu nakanapie.pl Dziękuję!:)

środa, 2 listopada 2011

,,Anielski ogień" Courtney Allison Moulton


Ostatnio postanowiłam sobie zrobić przerwę w czytaniu romansów paranormalnych, i powrócić do fantastyki. Jednakże, bardzo ciężko mi szło, gdyż listonosz przyniósł mi ,,Anielski ogień” Courtney Alison Moulton, książkę, która zebrała już dość dużo pozytywnych opinii. Po wewnętrznej wojnie, stwierdziłam, że przerwę od paranormali odłożę na później, i ze zniecierpliwieniem wzięłam się za lekturę.

Ellie jest normalną nastolatką, uwielbia imprezy, zakupy, kłóci się z rodzicami. Jednakże, sielankę przerywa pojawienie się tajemniczego Willa, który mówi jej jakieś niestworzone historie o kosiarzach, z którymi ma walczyć. W międzyczasie takowy ją atakuje, a dziewczyna podejmuje się walki z nim. A potem twierdzi, że to wszystko było snem.

Jednakże, z czasem zaczyna dostrzegać, że coś jest nie tak, i musi uwierzyć słowom Willa. Jest ona Preliatorem, najsilniejszą istotą, która jest zdolna pokonać kosiarzy. Do walki używa dwóch mieczy, płonących tytułowym anielskim ogniem. Will natomiast jest jej Stróżem, który towarzyszy jej od dawien dawna. Ellie musi chronić świat przed kosiarzami, a także samą siebie- przed jej mocą.

Sam pomysł jest dość oryginalny, choć irytujące było to, że znów dziewczyna nie wiedziała kim jest. Jednakże, zachwycił mnie fakt przedstawiciela płci męskiej słabszego od głównej bohaterki. To się chwali! Na dobrą sprawę wiele akcentów było zapożyczonych z innych pozycji, co sprawiało, że czułam się jakbym czytała zbitek kilku innych powieści, które zostały złączone w jedną.

Narracja prowadzona przez Ellie była dość dobrze poprowadzona, choć nie brakuje niedociągnięć. Lepsza, według mnie była by narracja Ellie przeplatana z narracją Willa- pozwalałoby to na poznanie uczuć i przemyśleń obydwóch bohaterów.

Dużym plusem jest także to, że stopniowo odkrywamy prawdę, dowiadujemy się istotnych informacji- mamy czas by je przetrawić, by przyjąć do wiadomości stan rzeczy. Czasem, gdy wszystkiego dowiadujemy się na raz, zaczyna nam się mieszać w głowach, i utrudnia to w czytaniu.

Głównym problemem w książce było to, że przez pierwszą połowę książka była bardzo nudna, a potem, gdy czytelnik ma nadzieję, że akcja się rozkręci, kończy się mało spektakularnie, nie obejmuje żadnych ważnych, czy przełomowych wydarzeń.

Podsumowując, jest to kolejny przeciętny romans paranormalny, który nie zostaje na dłużej w naszej pamięci. Jednakże, miło się go czyta, i przenosi do dość ciekawego świata wykreowanego przez autorkę. Czytanie ,,Anielskiego ognia” nie było aż tak dużą mordęgą, i moża powiedzieć, że jest dość udanym debiutem. Stawiam 4.5/6 za postaci Aniołów i Demonów, i liczę, że następna część będzie o wiele lepsza!

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Bukowy Las! 

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...