środa, 13 listopada 2013

Stos 40

Przepełnia mnie uczucie wstydu. Ponownie. W sumie od września nic tylko się przejmuję, że nie mam czasu na za dużo czytania (bo jak już mam czas, to pojawia się dziki internet i jednak nie mam czasu) i nie zapełniam tego miejsca tekstami i nie daję mu tyle samo miłości co kiedyś. Jest to spowodowane tym, że nagle mam życie towarzyskie i dzielę weekendy między starych znajomych, nowych znajomych, rodzinę i naukę (hahahahaha, tak). Kolejną przyczyną jest także wyjazd do Hiszpanii, w trakcie którego niczego nie przeczytałam, a i wrześniowy (!) obóz chemiczny. Dodajmy, że jest listopad. W od początku roku przeczytałam może ze trzy powieści? Słownie: TRZY. To tak bardzo mnie przeraża, kiedyś przecież nabijałam po kilkanaście. Teraz jednak chwila przy lekturze to coś długo oczekiwanego. Nawet od laptopa się oduzależniłam, nie odpalam go przez cały tydzień roboczy i dopiero w weekend koczuję w internetach. Tak, to aż dziwne, ale przybyło mi jakiś książek. Większość z nich nadeszła w ciągu ostatniego tygodnia. W sumie osiem z nich, bo W drodze to mój nabytek własny. Zawsze chciałam przeczytać tę głośną książkę Kerouaca, a akurat zamawiałam sobie zbiór zadanek z matmy (forever maths), więc wykorzystałam okazję. Zaczęłam czytać w zeszłym tygodniu i aktualnie idzie mi całkiem dobrze - warto dodać, że to nie jest jedna z łatwiejszych lektur. Może do poniedziałku ją skończę (na weekend znowu wybywam).
Pomysł zdobycia serii Caitlin Kittredge był dość spontaniczny. Nie jestem wielką fanką Żelaznego Ciernia, dla mnie to dość przeciętna opowieść, ale jeśli chodzi o Black London to mnie jakoś tak tknęło, że to zajeżdża dobrym urban fantasy. Zobaczymy, jak będzie. Mam nadzieję, że w miarę dobrze, bo od razu zapodałam sobie dwa tomy. Sponsored by Asia and Jaguar Company!  Potem - przemieszanie. Od Publicatu i ParanormalBookS. Moje sekretne życie chciałam czytać z okazji wizyty w Figueres, ale jak to w życiu bywa - nie wyszło. Z uwagi na moją niegasnącą miłość do Dalego i jego arcydziwnych obrazów musiałam to zdobyć! A Pradę mam tak przypadkiem, doszłam do wniosku, że to w sumie może być ciekawa lektura. 

Nawet nie chcę myśleć, ile płyt kupiłam od początku roku szkolnego. W sumie nawet już tego nie dokumentuję, krążki pojawiają się w domu, a potem zapominam, kiedy je kupiłam. Moim ostatnim odkryciem jest Tomek Makowiecki i jego Moizm. Chyba strzelę o nim jakiś tekścik, bo stworzył na prawdę nietypową, ciekawą i spójną płytę. Polecam, jeśli ktoś poszukuje nowych muzycznych wrażeń. 
Nowa Lady Gaga. Całkiem dobrze wyszedł jej ten utwór. A Wam się podoba?

2 komentarze:

  1. Mnie tam "Żelazny cierń" się podobał. Nie brałam go na poważnie, ale mimo wszystko świetnie się bawiłam siedząc po nocy. Po tę serię na pewno sięgnę, ale to już chyba po maturze. "W drodze" czekam aż mi się film nagra w telewizji, więc w weekend obejrzę. Jak ktoś nie wpadnie na super pomysł usunięcia go :D
    Nawet nie mów o matmie -,- Ona rządzi każdym życiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ajajajajaj! Dom Hadesa! Muszę się w niego w końcu zaopatrzyć!

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...