niedziela, 10 listopada 2013

Muzyczne odkrycia #5

Tęskniłam za odkrywaniem nowych piosenek, wykonawców. Nie miałam wystarczająco czasu by grzebać bez końca i końca na YouTube, jedynym źródłem było dla mnie radio EskaROCK, dzięki któremu wynalazłam parę ciekawych utworów. Jednakże ukojenie przyniósł pewien leniwy piątkowy wieczór, kiedy to mogłam rozleniwić się przed telewizorem i zatonąć w natłoku barw, dźwięków, postaci. Na spokojnie poskakałam po kanałach muzycznych, potem zasiadłam do internetów, pogrzebałam trochę i odnalazłam parę pięknych kawałków, którymi aż żal się nie podzielić.
Ta młoda wokalistka zaistniała dla mnie w momencie, gdy zaprezentowała swoje zdolności śpiewając słowa utworu Clarity stworzonego przez Zedda. Stał się on hitem imprez, dyskotek, rozgłośni z muzyką stricte rozrywkową. Dla mnie był jedną z piosenek tegorocznych wakacji, nieodmiennie kojarzącą się z beztroską i odpoczynkiem na plaży. Youth usłyszałam już wcześniej, ale dopiero niedawno mnie zainteresowało. Jest to kolejny twór w konwencji YOLO (ostatnio stało się to nadzwyczaj modne). Teledysk może i jakoś mnie nie zachwyca, ale sam utwór ma w sobie magię muzyki indie i jest na prawdę ciekawy. Będę śledzić dalsze poczynania Foxes, bo dziewczyna ma talent i może na prawdę tworzyć dobrą muzykę.

The Killers pokochałam dobrych parę lat temu, ale dopiero nie dawno wrócili do mnie jak bumerang i nie dają o sobie zapomnieć - sukcesywnie tworzę plan zdobycia wszystkich ich płyt w jak najkrótszym czasie. Nowy singiel zapowiada coś w stylu the best of - odstępuję trochę od nastroju ich poprzednich utworów, ale wciąż ma chwytliwą melodię. Głos wokalisty (jak zawsze w formie) nadaje piosence coś w stylu magicznego klimatu, przez co nie mogę po prostu przestać nucić Shot at the night! Dawno także nie widziałam tak dobrze zrobionego i na swój sposób wzruszającego teledysku. Las Vegas nocą wygląda na prawdę pięknie. Jechałabym. 
Z nową płytą Birdy problem polega na tym, że nie wybija się za bardzo poziomem ponad debiutancką. Ma parę ładnych kawałków, to prawda. Z Light me up mój problem polegał na tym, że bardzo długo nie chciała wpaść mi w ucho. Przez jakiś czas katowałam ją jednak maniakalnie, bo zaczęła poprawiać mi humor. Coś przeszkadzało mi w zwrotkach, brakowało mi spójności z bardziej energicznym refrenem, ale teraz wszystko wydaje się być na miejscu. Na plus teledysk - interesująco zrealizowany. Nie będę pisać dłuższego tekstu o Fire within, bo po prostu nie ma o czym - krążek przeciętny, ze cztery utwory się wybijają, reszta jest bardzo do siebie podobna. Szkoda, oj, szkoda, po takim świetnym debiucie spodziewałam się czegoś lepszego. 

2 komentarze:

  1. Zaraziłaś mnie The Killers :D Jak ja mogłam ich wcześniej nie znać? :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Killersów uwielbiam. Jeszcze trochę, a będę im serduszka wypisywała na twitterze, a to byłoby małe przegięcie. Birdy słucham, ale o tym kawałku nie słyszałam. Za chwilę zobaczę, co z nim nie tak było na samym początku. A tej Foxy czy jak jej tam nie kojarzę. Może dlatego, że na jakiejkolwiek imprezie bym nie była, to piosenki po prostu nie słyszałam. Albo udawałam, że nie słyszę jak to mam zazwyczaj z Avicii.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...