sobota, 25 sierpnia 2012

Bulgarian Tales (2012) Słoneczny Brzeg

Witajcie! Podróż do Bułgarii to był mój pierwszy dłuższy wyjazd po dwurocznej przerwie. Zdążyłam już zapomnieć, jak to człowiek się nadenerwuje podczas zwykłej podróży samolotem. Albo przynajmniej jak ja się podenerwuję, bo zawsze są jakieś problemy. Planowany wylot - 20:45. Zbiórka - 18.45. Jedziemy na lotnisko. Na lotnisku jakoś tak dziwnie pusto. Idziemy do Pani z biura podróży, tam informacja, że samolot ma opóźnienie. Nadajemy bagaż i wracamy do domu na ,,własną odpowiedzialność". 21:30, mamy już wychodzić, SMS - samolot ma kolejne opóźnienie, mamy być o 00:45. No dobra, idziemy spać. Zasnąć mi się nie udało, bo dziecko za ścianą się darło, a mnie niestety takie dźwięki wytrącają ze snu. 00:00 dzwonią dwa budziki, nadchodzą babcie, budzą mnie i rodzicielkę. One także się zdrzemnęły, żeby potem być przytomnymi podczas lotniskowania się. 00:30, docieramy na lotnisko, planowany wylot 02:30. No super. Siedziałyśmy na tym lotnisku, dostałyśmy jedzenie, aż w końcu jest samolot! No to wsiadamy. Ale brakuje bagażu w liczbie 1. Na szczęście nie naszego, uff. W samolocie czekają na nas rozespani Bydgoszczanie. W końcu, po chwili startujemy, a mnie udaje się zapaść w sen. W trakcie naszej drogi do Bydgoszczy(jakoś dziwny jest rozkład jazdy: Warszawa-Burgas-Łódź-Bydgoszcz-Burgas) pojawiają się dzikie turbulencje, które sprawiają, że zaczynam się zastanawiać, czy czasem nie zginiemy w katastrofie lotniczej. Lądujemy w Bydgoszczy, chwilę tam sterczymy, aż wreszcie kierujemy się do celu naszej podroży - Burgas w Bułgarii. Na miejscu odbieramy spokojnie bagaże, pojawia się zamieszanie hotelowe(pomylili hotele dla nas...), pakujemy się w autokar i do Słonecznego Brzegu, który nie jest wcale tak słoneczny, sic!



Tygodniowy pobyt w hotelu był udany. Tygodniowy pobyt w apartamentowcu także. Hotel - Festa Panorama, miał po prostu przepyszne jedzenie! Wybór ogromny, owoce, mięsa, ziemniaki, surówki, ciastka, wszystko, czego dusza zapragnie. Ale ja oczywiście przez tydzień wcinałam ziemniaki pod różną postacią z jakąś surówką. To mi w zupełności wystarczało xD Basen też miał ładny (hotel), ale w jednym miejscu nieprzyjemnie śmierdziało, co skutecznie sprawiło, że przez pierwszy tydzień w basenie byłam 3 razy. A w apartamentowcu basen może i mniejszy, ale znany mi bardzo dobrze, tak więc drugi tydzień spędziłam taplając się w basenie. Zimnym basenie...

A morze... Morze piękne! Cieplusie, słoneczko grzeje (a raczej parzy...), ludzi tłum, cień pod parasolem, czego jeszcze można chcieć? Ano własnie, książek. Zabrałam ich ze sobą 8 i bardzo szybko lektura mi się skończyła. A wreszcie nabrałam ochoty na czytanie! Odpoczęłam także sobie, poplątałam się po mieście - w Słonecznym Brzegu na prawdę jest co robić. Masa straganów, kina, plaża, lunaparki, czy po prostu zwykły spacer deptakiem. A na straganach można kupić i pamiątki, i bibeloty i ubrania. Podrabiane ubrania. Raz zostałam poproszona przez znajomą o znalezienie czerwonych, ,,jak najmniej podróbkowych" conversów. Challenge accepted i ruszyłam na deptak. Conversów czerwonych masa, takie, siakie i owakie. A tu mają znaczek więcej, a to jakiś badziewny materiał, a to coś nie tak z wkładką. A ceny? 40-70 lv, czyli x2, żeby przeliczyć na pln'y.

A teraz.... Trochę o chamstwie w McDonaldzie. Namiętnie piłam duże shake'i waniliowe. No i w jednym macu zapłaciłam 4lv. Poszłam dzień później do drugiego, a tam 5. I jeszcze paragonu mi nie dali! W mojej rodzicielce rozszalał się demon i poszła robić mordor :D Dosłownie. Nawrzeszczała na pracowników, że mi potem dali paragon na Red Bulla, zagroziła, że napisze do service center, aż w końcu oddali jej 1lv. A ja nauczyłam się wyciągać paragony i sprawdzać ich treść...

A powrót... Powrót minął w miarę spokojnie. Ponownie nie zginęłam w katastrofie lotniczej, nie było turbulencji, opóźnień, tylko totalny bajzel na lotnisku. Czekaliśmy 40 min na odprawę, bo rezydentka za wcześnie nas przywiozła, ludzie z lotniska nie mogli się dogadać, Rosjanie byli wszędzie, brak najmniejszej wolnej przestrzeni, staroć z tego lotniska. I siedzeń także brak. Ale McDonald na poprawę humoru. Z shake'ami za 4.40 :D

Ogólnie baaardzo dobrze wspominam ten wyjazd, nie opaliłam się za dużo, ale odpoczęłam, odprężyłam się i powspominałam dawne czasy. I na pewno wrócę do tego miejsca nie raz, ba, pewnie będę tam jeździć, dopóki będę mogła. Jeżeli ktoś będzie się wybierał do Sunny Beach, a ma jakieś pytania- piszcie śmiało, mogę odpowiedzieć, pomóc, doradzić ;) Słoneczny Brzeg jest dla mnie jak drugi dom :D 






8 komentarzy:

  1. Kocham Słoneczny Brzeg <3
    Bułgaria sama w sobie jest piękna, ale SB, nie mówiąc już o Neseber, to zdecydowanie najpiękniejsze zakątki, które biją na głowę Obzór czy Warnę.
    Jestem ciekawa czy w przeciągu 2 lat coś się tam zmieniło. Osobiście uwielbiałam spacerować po deptaku, zwłaszcza w godzinach nocnych. A stoisko, w którym można było sobie zrobić zdjęcie w stroju z epoki do teraz powoduje mój uśmiech.
    Jednym słowem - ZAZDROSZCZĘ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te stoiska mnie rozwalają! :D Nie było mnie tam przez dwa lata... i tyle nowych apartamentowców! Po drugiej stronie ulicy gęsto jest... I zmieniły się trochę rzeczy sprzedawane na stoiskach. Oj, tak. Uwielbiam patrzeć na ludzi, którzy wsiadają do tej wielkiej kuli na deptaku przy Kubanie. I ich darcie się jest epickie :D

      Usuń
  2. Świetne zdjęcia! Zazdroszczę tego wyjazdu baaaardzo, nawet bardziej niż bardzo, haha :D A akcja z McDonald - świetna :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww, ale fajnie :D Chociaż ja za słońcem nie przepadam. Ale ważne, że dobrze się bawiłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No, w Macu to chamstwo było :/ A to Bułgaria jest znana z podróbek conversów? Nie wiedziałam ;) No i w sumie tanie, jak ceny się od 80 zł zaczynają! (choć to i tak jak dla mnie za dużo na trampy :D ).

    Super, że tak lubisz to miejsce i traktujesz je jak drugi dom - ja mam tak z Przewięzią w Augustowie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, super miałaś :) Chociaż nie wiem, czy ja bym wytrzymała przy takim słońcu i upałach :D I jeszcze takie historie z opóźnieniami mnie wkurzają, gdy mnie to dotyczy :/ Takie jedzenie, a Ty ziemniaki i surówka? No cóż, nie wszyscy są forever hungry xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja akurat byłam w Turcji - tam też wszędzie "original copy of converse" :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że wyjazd się udał. Wiem jak to jest z parzącym słońcem, sama doświadczyłam tego bólu i nadal wspominam :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...