,,Gdybyś musiała wybrać pomiędzy Niebem a Piekłem, co byś wybrała? … Jesteś pewna? Frannie Cavanaugh to porządna dziewczyna, choć nie bez skazy. Zawsze trzymała wszystkich na dystans – nawet najbliższych przyjaciół – i wydaje się, że ostatni rok w liceum będzie taki sam… do chwili, gdy do jej klasy trafia Luc Cain. Nikt nie wie, skąd pochodzi nowy uczeń, ale Frannie najwyraźniej coś do niego przyciąga. Nie wie, niestety, że jego mocodawcami są siły piekielne, i że ona sama posiada wyjątkowe umiejętności, które władcę Piekła przyprawiają o dreszcz podniecenia. Luc ma za zadanie przywieść ją do grzechu, a jest niesamowitym przystojniakiem. Niefortunnie dla Luca, Niebiosa mają inne plany. Anioł Gabe za wszelką cenę będzie się starał popsuć Lucowi szyki. Niebawem się okazuje, że walczą nie tylko o duszę dziewczyny. Jeśli jednak Luc przegra, wszyscy będą musieli zapłacić piekielnie wysoką cenę."
Ostatnio doszłam do wniosku (może
nie aż tak bardzo ostatnio, ale dopiero teraz stwierdziłam, że muszę to przelać
na klawiaturę), że nie ma książek złych. Są po prostu niewłaściwie dobrane do
czytelnika. Niektórym może spodobać coś, czym ja będę chciała rzucać, a mnie
to, czym ktoś będzie chciał. I także stwierdziłam, że najbardziej niewłaściwie dobrana
książka do mnie to taka, której nie dam rady przeczytać. Te zasługują na 1 w
moich oczach. Ha, teraz pewnie się zastanawiacie, co na mnie tak wpłynęło! Właśnie,
postanowiłam zmierzyć się z personalnymi demonami, a raczej z Demony. Pokusa Lisy Desrochers. Poniekąd
miała być to misja samobójcza, ale, jak widać, wciąż żyję i mam się dobrze, a
książkę przeczytałam.
Fusy się sypały, co jakiś czas
pukałam się w głowę, warczałam, grzmiałam, wyzywałam.
Siedziałam z ołówkiem i zaznaczałam sobie coraz to nowe fragmenty godne uwagi. A
tu błąd językowy, a tu brak przecinka. Najlepszy był i tak błąd logiczny… W
przeciągu dwóch spacji główna bohaterka, dotąd kreująca się na ostrą
dziewczynę, wskoczyła do łóżka z chłopakiem (teraz w sumie nie mam pewności,
czy to łóżko było, czy coś innego) i zaczęła kur**ować. To sprawiło, że po
prostu śmiać się zaczęłam. I przepraszam za niejaki spoiler, ale mam nadzieję,
że gdy przeczytacie moje słowa, nie będziecie po książkę sięgać.
Im dalej brnęłam, tym ciekawiej
się robiło. Na szczęście logiki zabrakło tylko w tamtym momencie, potem ja i
mój biedny umysł dawaliśmy sobie jakoś radę z ogarnianiem głównej bohaterki. Oczywiście,
autorka zaszalała, bój Piekło vs. Niebo odsłona któraśtam. O, motyw troszkę
przypomina serię o Madison Avery, która kompletnie mi nie podeszła. Jak Kim Harrison
mogła coś takiego napisać?!
Ale wracając do tematu, pomimo
wszystkiego, co na górze wymieniłam, bój z książką wygrałam. I w sumie nawet
dobrze, że ją przeczytałam, mój nudny wakacyjny żywot dostał troszkę rozrywki. Uśmiałam
się w niektórych momentach. O, na przykład tutaj - ,,Nagle
zrywam krzyżyk z szyi i wbijam mu w oko”, w tym przypadku dosłownie
tarzałam się po ziemi ze śmiechu. Nie to, że nieczuła jestem, ale w kontekście
całej sytuacji, ba, nawet całej książki, to zdanie było śmieszne.
Podsumowując, wciąż mam problem,
jaką oceną uraczyć książkę, a, co mi tam, dostanie 2+ za to, że się uśmiałam,
za to, że główna bohaterka najpierw wydawała się w miarę sensowna i za pewien
bieg wydarzeń, który mnie naprawdę zaciekawił. I to tyle, Drodzy Państwo,
jeżeli chodzi o potyczkę Sihhinne vs. Demony. Sihhinne wygrała ^^
Za książkę dziękuję Pani Gosi z Publicatu ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci dystansu do takich książek :D Chociaż z perspektywy widzę, że może rzeczywiście powieść była tak głupia, że aż zabawna :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie ta książka to dno dna. Jedna z gorszych książek jakie czytałam w życiu.
Stanowczo nie zgadzam się z tym, że nie ma książek złych. Są i to całe mnóstwo. I nie wynika to z faktu, że ludzie mają odmienne gusta, ale z tego, ze albo pisarz umie dobrze pisać, albo próbuje i mu nie idzie. Mój profesor od historii literatury podczas jednego z wykładów powiedział kiedyś, że powieść już dawno umarła. Nie chcę wdawać się w polemikę, bo jedno stwierdzenie zawiera całe morze przemyśleń, ale ziarno prawdy w tym jest - coraz więcej gniotów zalewa rynek, a wyznacznikiem tego, czy coś jest dobre, bywają opinie ludzi, którzy z literaturą niewiele mają wspólnego. Gusta gustami, a kunszt literacki i tak będzie się rządził własnymi prawami.
OdpowiedzUsuńCo do zrecenzowanej przez Ciebie powieści, stanowczo nie dla mnie. To właśnie jedna z tych książek, których nie boję się nazwać klopsem współczesności ;)
Czytam własnie tę książkę i zgadzam się z tobą. Cała ta historia jest absurdalna, a główna bohaterka zachowuje się jak dziecko.;/
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale miałam zamiar... Może kiedyś sięgnę jeśli będę potrzebować książki tak głupiej że aż śmiesznej ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się że nie ma książek złych. Pomysły zawsze są dobre. Czasem tylko słabo zrealizowane xD
OdpowiedzUsuńA na książką od dawna mam ochotę, ale mówiąc szczerze, nigdzie jej jeszcze nie widziałam
O. Hm, serio? Haha, może ktoś się zorientował, co w niej się znajdzie i dlatego nigdzie jej nie ma :D
UsuńPogrzeb internecie, może ją gdzieś wypatrzysz ;)
Po Twojej recenzji dam sobie spokój z tą książką.:)
OdpowiedzUsuńRzuciła mi się ta książka (czy raczej jej okładka) w oczy już jakiś czas temu, a po samym opisie stwierdziłam, że to nie lektura dla mnie. Twoja recenzja tylko mnie w tym przekonaniu umocniła i "Demony" omijać będę szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńCzytałam ja jakiś czas temu i szału nie było, ale w sumie czytało się przyjemnie i z ciekawości chciałabym wiedzieć co tam się stanie w następnej części :D
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam...
OdpowiedzUsuńPorzuciłam tę książkę po dotarciu do fragmentu o wizycie u rodziców dziewczyny. Nie byłam w stanie dalej czytać ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki nawet nie miałam zamiaru czytać więc raczej nie :]
OdpowiedzUsuńJakoś wcześniej nie zwracałam uwagi na tę książkę i widzę, że nic straconego :D Na pewno nie sięgnę, chociaż swoją drogą dobrze by było się trochę pośmiać... nie, nie. Pora się ogarnąć :P
OdpowiedzUsuńMnie tam się podobała :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie książka nie powala.
OdpowiedzUsuńNa pewno po dalcze tomy nie sięgnę.
Pozdrawiam!