![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKNey5mt3bC1ilvOFMErjAkslwGE23OCQmpMSULxrJDe7YBx7aRXIqTSgumQhA9SPrIw4jANZFolJ5WOgVigUef23bw4A6fP2MNaoiSCWrIh4AiMKMblXmP9Tf58jhjzaqb6A2f6je8elM/s320/155x220.jpg)
,,W mieście leżącym w Lovercraft, panują Opiekunowie a wielka Maszyna kręci się po ulicach, obracając w popiół z ich rozkazu jakikolwiek opór. Necrovirus jest przyczyną epidemii szaleństwa w Lovercraft, siły i okrucieństwa kreatur, które nocami nawiedzają ulice oraz wszystkiego, co liderzy miasta uznają za Heretyckie – powstałe z wierzeń w magię i czarnoksięstwo. A Aoife Grayson, z dnia na dzień ma coraz mniej czasu. Rodzina Aoife Grayson jest unikatowa, w najgorszy możliwy sposób – każde z nich, wliczając jej matkę i starszego brata Conrada, w dniu swoich 16-nastych urodzin oszalało. A teraz, wychowanka stanu i jedyna dziewczyna w Szkole Maszyn, próbuje udowodnić, że jej los może być inny.'''
Żelazny cierń to niewątpliwie powieść dziwna, gdyż sklasyfikowanie
jej do jednego gatunku graniczy z cudem, dla mnie przynajmniej. Grzebać mogę,
podobieństw szukać też, ale za każdym razem wychodzi na to, że książka Caitlin
Kittredge łączy wiele gatunków w sobie. Tu troszkę antyutopii, tam kawałek
młodzieżówki, ciutkę steampunku, garść science-fiction (tak przynajmniej pisało
na okładce, mnie ciężko było się doszukać czegoś z sf, może dlatego, że mało
takich lektur czytam).
Mimo, że łączy tyle gatunków, nie
czuje się tego. Nie licząc niektórych wydarzeń, które pojawiały się ,,ni z
gruchy ni z Pietruchy”, kupy się trzyma. Czyli to można odhaczyć. Czytać się
da. Ba, nie tylko da, bo wciągnąć łatwo się można. I potem człek przepada,
budzi się po kilku godzinach i zastanawia, co się stało. Magia dobrej lektury,
ot co.
,,-Po prostu musisz mu o tym powiedzieć – dodałam. – Nie mamy w życiu wiele czasu, a i tak zbyt często go marnotrawimy na rozmyślania i wątpliwości.-Mądra z Panienki osoba – zauważyła pokojówka. – Tak bardzo, że aż strach.- Czasem boję się sama siebie – zapewniłam i wyszłam poszukać Cala.”
Akurat trafiłam tak, że za ŻC zabrałam się zaraz po skończeniu Harry’ego Pottera i Zakonu Feniksa. To
był niemały błąd, bo właśnie przez pryzmat tamtej powieści patrzyłam na
aktualnie czytaną. Oczywiście, nie można ich ze sobą porównywać, bo HP to cudo,
och, ach, itd., ale Żelazny Cierń to kawałek interesującej powieści wakacyjnej,
w sumie nie tylko wakacyjnej.
Nie jestem jakoś tak ultra
zachwycona, w pewnym momencie chciałam mordować (bo jeden wątek był zupełnie
niepotrzebny, ogólnie autorka chyba troszkę na siłę poplątała fabułę), pod
koniec przerzucałam strony (wszystko przez jeden wątek…), a następnie wahałam
się, co mam tutaj napisać. Bo to naprawdę cudem nie jest, przeciętniakiem też
nie.
Dlatego właśnie 4+. Czekam na
część kolejną, może coś tam się wyjaśni, może Caitlin mnie czymś zaskoczy,
sprawi, że pokocham serię. Ale na razie… Nie zniechęcam do lektury, bo wielu
osobom może się to spodobać/ już się spodobało. Mam nadzieję, że jeżeli
liczycie na coś osobliwego, to w sumie się nie zawiedziecie. I mam nadzieję, że
Wasze odczucia po lekturze będą troszkę lepsze, niż moje.
Z dnia na dzień coraz bardziej chce mi się kupić tę książkę i w końcu chyba nie będę mogła się powstrzymać xd Jeszcze nie miałam do czynienia ze steampunkiem, więc cieszę się, że troszkę go jest w tej powieści :)
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo bym chciała przeczytać tę książkę, może wkrótce mi się uda:)
OdpowiedzUsuńmi się podobało, ale nie każdemu musi :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i mi w sumie przypadła do gustu, bo przepadam za steampunkiem. :D
OdpowiedzUsuńJak na razie nie mam jej w planach, ale może jak będę miała okazję to przeczytam.
OdpowiedzUsuńJa właśnie czekam, kiedy "Żelazny cierń" do mnie dotrze i mam nadzieję, że jednak spodoba mi się bardziej niż Tobie;)
OdpowiedzUsuńPS. Przesyłkę dzisiaj otrzymałam, dziękuję ^^ Mam nadzieję, że "Obiecaj mi" doszło? Życzę miłej lektury! :)
Mam wielką ochotę na tę książkę i myślę, że jeszcze w tym miesiącu znajdzie się w moich zbiorach. Opinie są różne - jedne pochlebne, inne troszkę mniej, więc na własnej skórze chciałabym się przekonać czy to książka dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńJa własnie co do tej książki mam niby dobre odczucia, bo czyta się przyjemnie, ale CHOLERNIE opornie. czytam to i czytam i przeczytać nie mogę! A żałuję, bo z opisu szykowała się naprawdę niezła lektura...
OdpowiedzUsuńKsiążka właśnie została mi dostarczona przez czcigodnego listonosza ;D I już nie mogę doczekać się jej lektury :) Zobaczymy jakie wrażenie zrobi na mnie ;)
OdpowiedzUsuńJak na razie, mimo wielu dobrych recenzji nie przeczytam książki.
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłości;)
Pozdrawiam!
Wiesz co? Ja po zachwycie nią i wystawionej... czekaj, poszukam, bo nie pamiętam... piątce dopiero teraz uważam, że aż tak fantastyczna to ona nie była. Chyba rosnę :D Mnie Aiofe doprowadzała do bólu szczęki. A czy ten denerwujący wątek ma coś wspólnego z... Calem? ;D
OdpowiedzUsuńbardzo zacny tytuł o okładka zniewalająca - ach kiedy dostanę książkę w swoje ręce :P
OdpowiedzUsuńChcę ją przeczytać, może niedługo mi się uda :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam:)
OdpowiedzUsuńMam w planie :)
OdpowiedzUsuńwydaję się być ciekawa i zachęca do przeczytania
OdpowiedzUsuńMam problem aby przez nią przebrnąć. Wydaję mi się, że powieść ma nie do końca wykorzystany potencjał. Nie potrafię polubić głównej bohaterki. Troszkę poczytam, potem odkładam - ale dobrnę !
OdpowiedzUsuńTo książka zdecydowanie dla mnie :) Mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem czy przeczytać tę książkę czy nie, bardzo mnie nie ciągnie, a z drugiej strony nie mówię nie... Zastanowię się.
OdpowiedzUsuń