„Alex, główny bohater powieści, zbliżający się do czterdziestki zdolny art. director, w jednej z czołowych rzymskich agencji reklamowych lubi się otaczać efekciarskimi atrybutami człowieka sukcesu - mieszka w lofcie zaprojektowanym przez architekta wnętrz, jeździ najnowszym mercedesem. Lśniąca fasada skrywa jednak pustkę emocjonalną i samotność, po rozstaniu z partnerką, której odejście wprawiło Alexa w głębokie osłupienie. Życie mężczyzny zmienia w okamgnieniu niegroźny wypadek samochodowy, w trakcie którego poznaje Niki, śliczną licealistkę i bez pamięci się w niej zakochuje.”
Ha, już wiem, skąd Blue Jeans
wytrzasnął Piosenki dla Pauli. Jest
to gorsza wersja pewnej książki Mocci, z nieco zmodyfikowaną historią. Ale
mniej więcej sens jest ten sam. Tylko książkę Mocci lepiej się czyta. Bo ona ma
ręce i nogi. I tułów też. Ogólnie wszystko jest na miejscu, a nie tak, jak w Piosenkach. Piosenki to lektura do
śmiechu, a Wybacz, ale będę ci mówiła
skarbie to powieść bardziej przeznaczona do przeżywania. Przeżywamy losy
bohaterów, ciągi zdarzeń, dziwne zbiegi okoliczności.
Książkę czytać zaczęłam… Oj, było
to jakiś czas temu. Ale na około 40 stronie utknęłam, ni w orzeszki dalej
ruszyć, dobra, odkładamy na półkę. I na półce troszkę leżała, aż w trakcie
pakowania pojawił się szalony pomysł, by ją ze sobą zabrać. I to był dobry pomysł,
bo gdy przeczytałam wszystko inne i przyszła kolej właśnie na tę pozycję, bach
i się wciągnęłam. I pochłonęłam swoją pierwszą w życiu książkę Mocci. I teraz…
Ja chcę część kolejną, ja chcę część kolejną! I Trzy metry nad niebem, taaak!
,,- Co powiedziałaś?- Słuchaj, nie truj. […]-Nie, nie, poczekaj, poczekaj… - Alessandro siada na łóżku po turecku przykryty prześcieradłem. – Powtórz ostatnie słowo… […]- Przykro mi. Postanowiłam. I dobrze słyszałeś. Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie.”
No i chciałabym oczywiście zaznać
czegoś takiego, co spotkało Alexa i Niki. To było takie niesamowite, ale i
wspaniałe zarazem. I cieszyłam się, że historia potoczyła się tak, jak się
potoczyła. Nie ważne, że Niki czasem działała mi na nerwy (nikt nie jest
idealny). Jeszcze bardziej zachciało mi się Rzymu, jeszcze bardziej zachciało
mi się Włoch. I jeżeli kiedykolwiek się tam wybiorę, to pojadę razem z książką
i być może sobie zrobię wycieczkę śladami Niki i Alexa, to byłaby interesująca
przygoda.
Miałam nic nie pisać o tej
książce. Ale w wyniku przypadku stało się tak, że jednak wycisnęłam coś z
siebie i w sumie dobrze, bo będę się cieszyć, jeżeli zachęcę kogoś do lektury.
Jeżeli chcecie poczytać o miłości, wybaczaniu, poświęceniu, to będzie dobry
wybór. Jeżeli chcecie się odprężyć – także. Jednym słowem, tak, tak i tak!
Polecam i stawiam 5! I wiecie co? Nie rezygnujcie po kilku pierwszych stronach,
jeżeli nie będziecie mogli się wciągnąć. Dajcie szansę Mocci, pisze on bardzo
oryginalnie, ale można pokochać jego styl, właśnie za tę drobiazgowość. I pisze
dobrze, to jest pewne. A przynajmniej ja w to wierzę.
Mam w planach :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie:) Rozejrzę się za nią.
OdpowiedzUsuńCzytałam i tą ksiażke i "Piosenki dla Pauli". Obie mi sie podobały, fajne historie dla nastolatków. Blue Jeans docenił F.Moccia, wspominał, że jego ksiazka jest cudowna i pewnie wzorował sie na nim, ale nie stworzył gorszej wersji. On stworzył zupełnie inną książke. Polecam "Trzy metry nad niebem", jeszcze lepsza ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach :) Bardzo bym chciała przeczytać, a że ostatnio obiecałam sobie nie kupować zbyt wielu książek, a że ona jest w bibliotece to czekam na nią :) Niestety, nigdy jeszcze na nią nie trafiłam, ale co zrobić? Mam nadzieję, że będę równie zachwycona jak ty :) "Piosenek dla Pauli" nie czytałam, ale mam nadzieję, że nie będę musiała, bo podobno niezbyt dobre :)
OdpowiedzUsuńMam ogromnaą ochotę na książki Federico *_*
OdpowiedzUsuńDawno dawno temu (tj. jakoś w maju czy w kwietniu) oglądałam film na podstawie tej książki (jak pewnie wiesz ;) ). I po prostu się zakochałam. Nie wiem tylko czy mi się chce teraz czytać "Wybacz...", skoro wiem jak się kończy, ale za drugą część chcę się koniecznie zabrać :).
OdpowiedzUsuńPana Mocci czytałam "Trzy metry nad niebem" i "Amore 14" i ten pierwszy tytuł zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu. Po "Wybacz, ale..." chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńA "Piosenki dla Pauli" to zło w czystej postaci. O!