Potomkowie legendarnych wojowników takich, jak Spartanie, Amazonki czy Walkirie posiadają magiczne moce. W Akademii Mitu uczą się panować nad swoimi umiejętnościami i ich odpowiednio używać. Główną bohaterką serii jest siedemnastoletnia Gwen Frost, obdarzona nadzwyczajnym talentem. Jej cygański dar, polega na tym, że wystarczy jej jeden dotyk, aby wiedzieć wszystko o danym przedmiocie czy człowieku. Jednak Gwen czuje nie tylko pozytywne wibracje, lecz także te złe i niebezpieczne. Szybko się orientuje, że jest o wiele silniejsza niż myśli i ze będzie potrzebowała swoich umiejętności, aby pokonać potężnego wroga – mrocznego boga Loki.
A co
tam, zróbmy kolejnego Percy’ego Jacksona. Nie ważne, że autorka twierdzi, że
się nie wzorowała na Ricku Riordanie. Tak przypuszczalnie było. Ale co ma
poradzić biedny czytelnik, który od samego początku czytał serię i był fanem (a
w marzeniach brał udział w Obozie Herosów)? Na zawsze już pozostanie pod jej
wpływem, będzie oceniał i odbierał przez jej pryzmat. Czasami to przeszkadza.
Nawet bardzo. Bo jak chcę się nacieszyć jakąś pozornie niezłą książką, to od
razu mój mózg widzi podobieństwa do historii Percy’ego, różnice i werdykt
najczęściej jest jeden – eee, to nie to.
Coś nie wyszło. Nic nie przebije Percy’ego!
Przesadyzmem
byłoby stwierdzenie, że to moje przekleństwo. Ale jednocześnie cieszę się, że
potrafię dostrzec wady jakiejś książki. I mniej więcej widzę, kiedy fabuła ma
ręce i nogi i korpus i mięśnie, a kiedy nie. Jak już nawet ona jest w miarę
dobrze wymyślona, to pół biedy. Ale jak autor, kolokwialnie twierdząc, skopie i
fabułę i techniczną część książki, to koniec. Koniec dla niego w oczach
czytelników, którzy mają w sobie choć kamyczek syndromu książkowego
opiniodawcy. I zaraz jest – o nie! Co on
tu robi?! Po co? Dlaczego? A dlaczego ona to? A dlaczego tamto? Co ona wyprawia
do orzecha? Wracaj, bohaterko, wracaj po lepszy los.
książka często trafia mi na oczy, jednak mnie nie kusi - twoja opina i 3 też jakoś nie zachęcają do zmiany zdania :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam na nią ochotę, teraz po Twojej recenzji jakoś mi się jej odechciało.
OdpowiedzUsuńOkładka i opis wydają się bardzo interesujące lecz Twoja opinia zniechęca i zdając się na Twój gust odpuszczę ją sobie :)
OdpowiedzUsuńGnioty atakują! :) Podziękuję więc i za ten ;)
OdpowiedzUsuńNie znoszę ściągniętych pomysłów, a już najbardziej tych perfidnie skopiowanych... Ale takie pozycje się zdarzają, trudno.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam na nią ochotę ale już mi przeszło:)
OdpowiedzUsuńO... A więc jednak nie ma ta książka samych plusów ;p Trochę mnie zmartwiłaś tym, że miałaś wrażenie, iż była wzorowana na twórczości Ricka, bo bardzo lubię i szanuję tego autora, jak i jego książki, a powielania nienawidzę... Ech, zobaczymy. Na razie książka czeka na półce - zobaczymy czy spodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńCóż, gdyby nie to, że książkę już mam u siebie to bym się zastanowiła nad jej lekturą, a tak to ewentualnie odłożę ją w czasie... Zobaczymy, jakie wrażenie je odniosę ;)
OdpowiedzUsuńA ja mimo wszystko jestem jej ciekawa :) Może dlatego, że nie znam, ani "Domu nocy" ani serii o przygodach Percy'ego :P
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nic nie ciągnęło mnie do tej książki i lepiej niech tak pozostanie;)
OdpowiedzUsuń