-Eh, nudzi mi się.- powiedział pewnego dnia autor. I… zaczął pisać.
Hiszpańska telenowela z nierozgarniętym dziewczęciem w roli głównej? Może być ciekawie… Do tego weźmy jeszcze garstkę podkochujących się w niej przedstawicieli płci męskiej, szalone przyjaciółki z dziwnym pseudonimem, rodziców zamartwiających się o córkę i jakieś ładne miejsce. Tym razem pada na… Hiszpanię! I co wychodzi z takiego połączenia? Piosenki dla Pauli autorstwa Blue Jeans, mężczyzny(!!!) mieszkającego w Madrycie.
Paula ma siedemnaście lat, plecak z atomówkami, dziwne przyjaciółki i chłopaka, którego poznała przez Internet. Wreszcie nadszedł moment spotkania. Dziewczyna jest oczywiście podgenerowana, bo przecież nie wiadomo, kim okaże się tajemniczy dziennikarz muzyczny Angel, który się… nie pojawia! No chamstwo! Jak tak można? Paula zirytowana trwa z kawiarni tracąc nadzieję na pojawienie się Angela. Aż nagle dosiada się do niej inny chłopak, który czyta tą samą książkę. Sprytnie podmienia egzemplarze mając nadzieję, że dzięki temu dziewczyna będzie chciała go odnaleźć. Oryginalny sposób na podryw, nieprawdaż?
Nie mogę powiedzieć, że spodziewałam się dużo po tej książce. Bo nie spodziewałam się. Miałam nadzieję, że Piosenki dla Pauli to powieść czysto odstresowująca, nie zmuszająca do myślenia. Może coś w stylu książek Kate Brian czy niektórych Meg Cabot. Jednak tego, co wyszło z umysłu Blue Jeans arcydziełem nazwać nie można. Nawet wśród młodzieżówek ta powieść jest jakoś tak pomiędzy… Pomiędzy totalnymi gniotami, a doskonałymi lekturami na wieczór, które oprócz zapewniania rozrywki czegoś uczą.
Język.. Oho, temat rzeka! Co mogę powiedzieć o języku? Prosty. Nawet za bardzo. Krótkie zdania, czasem bez składu i ładu… A do tego przesłodzona otoczka miłości i czułości, która towarzyszyła bohaterom w prawie każdym momencie. A jak nie, to i tak nie dało się odczuć smutku, bo pozostawał niesmak po poprzednich stronach. Główna para (czyt. Angel i Paula) zdawali się nie myśleć, tylko co chwila oddawali się pocałunkom i przytulankom w jakimś zaciszu. Nie ważne, że dziewczyna nie powiadomiła rodziców o tym, że się spóźni. Nie ważne, że zapomniała o innym! Liczy się tylko ach-och-jaki-on-cudowny Angel.
I… Na łopatki rozłożyła mnie bezmyślność głównej bohaterki. Jak można być tak głupim? Przyjaciel żyje jak warzywo – ignorancja z jej strony. Chłopaka coś trapi – to samo. Podchodzi do niej nieznana osoba i zaczyna mówić jakieś dziwne rzeczy- od razu jej uwierzy, a co! Żyć nie umierać, bawić się trzeba. Ale zabawy ukazane w Piosenkach dla Pauli zupełnie mi do gustu nie przypadły… I.. Jeszcze suguski. No kto normalny nazywa cztery szurnięte nastolatki jak kolorowe cukierki? Teraz to już mnie nic nie zadziwi… Nawet siostra z obsesją na punkcie swojego brata (!).
Podsumowując, Piosenki dla Pauli to książka BARDZO przeciętna. Ale żeby można było ją nazwać mianem gniota, autor musiałby się bardziej postarać. Może dopchnąć więcej plecaków z atomówkami? O.o Nie umiem stwierdzić, czy książkę mam polecić… Bo jednak niektórzy mogą być bardzo oburzeni poziomem książki, inni zupełnie obojętni. Przyznam, że pomimo luk i infantylności, książkę czytało się miło… Nawet jeśli ma 600 stron.. Stawiam 3- i… Nie wiem, czy przeczytam część następną.. Może.
Za książkę dziękuję Asi z wydawnictwa Jaguar! :D
Wiele osób niepochlebnie mówi o tej książce. Kiedy byłam w empiku zastanawiałam się nad kupieniem "Piosenek dla Pauli" lub trzech kryminałów. I nagle przypomniały mi się recenzje tej książki. Niezbyt pozytywne, mało kogo wciągnęła. Tak więc cieszę się, że kupiłam coś innego, bo byłoby to 40 złotych wydane niepotrzebnie. Poczekam, przeczytam, ale na pewno nie kupię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ocena taka zła nie jest, a ja książkę pewnie za jakiś czas przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka ocen tej książki i jakoś nie jestem przekonana do niej.;D
OdpowiedzUsuńNawet ja nie potrafię aż tak bardzo przymknąć oka.
OdpowiedzUsuńMasz bardzo fajnego bloga!
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie.
Pozdrawiam!
O ja mam na imię Paulina, więc może dla mnie ^^ Waham się, może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMówiłam, że książka jest dość opkoidalna :D
OdpowiedzUsuńAno, mówiłaś ^^
UsuńOhoho...ocena średnio dobra jak widzę, baa nawet i nie zaciekawa więc raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńksiażka jeszcze przede mna, ale juz lezy i czeka w stosiku.
OdpowiedzUsuńO nie, w ogóle nie będę się tej książki tykała, bo bym zrobiła jej antypromocję :P
OdpowiedzUsuńNie widziałam jeszcze żadnej całkiem pozytywnej recenzji tej książki i na pewno jej nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńKurde, ostro, że wszyscy tą książkę aż tak jadą xD
OdpowiedzUsuńMasakra, wszyscy jadą po tej książce, jak ja twarogiem po kanapce :D :D Ale chętnie ją przeczytam i się popastwię, bo dawno tego nie robiłam *__* No może z tym pastwieniem to przesadzam, ale chętnie się powkurzam w recenzji ;D
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę i sprawdzę co w niej takiego niedobrego ;D
OdpowiedzUsuńNa pewno sobie daruję, naczytałam się tylu negatywnych recenzji i nie ciągnie mnie do tej powieści :D
OdpowiedzUsuńPadłam, wspaniała recenzja. :D
OdpowiedzUsuńJednak się cieszę, że ją dorwałam, wreszcie miałam okazję do zjechania książki na łamach bloga, yeah! Chociaż kosztowało mnie to 40 złotych, argh.
Eh.. No ale czasem trzeba sobie ulżyć i książkę zjechać :3
UsuńTego typu książki omijam szerokim łukiem, a teraz jeszcze po Twojej recenzji widzę, że nie ma sensu jej czytać.
OdpowiedzUsuńOmijam tę książkę szerokim łukiem. Naczytałam się tyle niepochlebnych recenzji, że nawet nie patrzę w stronę "Piosenek dla Pauli".
OdpowiedzUsuńMiałam ogromną ochotę na tą książkę, ale po tylu negatywnych recenzjach postanowiłam omijać ją szerokim łukiem ;)
OdpowiedzUsuńKolejna negatywna opinia, początkowo książka wydawała mi się fajna, ale czytałam już wiele niepochlebnych recenzji, więc raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńksiażka nie wygląda na zbyt ambitną..
OdpowiedzUsuń