Anna (Juliette Binoche), dziennikarka luksusowego magazynu dla kobiet, przygotowuje artykuł na temat sponsoringu. W trakcie pracy nad materiałem poznaje dwie call girls - Charlotte (Anais Demoustier) i Alicję (Joanna Kulig). Dziewczyny wprowadzają ją w świat płatnej miłości, ku zaskoczeniu Anny - wyjątkowo pociągający i odkrywający przed nią oblicze jej własnego związku. Seks, pieniądze, mężczyźni i miłość już nigdy nie będą dla niej tym samym...
Filmy
psychologiczne polubiłam niedawno. Tak na poważnie zaczęłam się nimi
interesować, gdyż wcześniej często takowe oglądałam nawet nie będąc świadomą,
iż to były właśnie takie produkcje. Widziałam Requiem dla Snu (uwielbiam!), Galerianki,
Salę Samobójców, Czarnego Łabędzia, teraz przyszła kolej na Sponsoring. I jak było? Dziwnie było.
Tak
szczerze pisząc, spodziewałam się, że to będzie tematyka ciężka. Wątek
luksusowych prostytutek to przecież nie jest bułka z masłem. Do tego w myślach
mogłam porównywać film Szumowskiej do Galerianek,
które okazały się kompletnym niewypałem. Miałam nadzieję, że Sponsoring będzie o wiele lepszy pod
względem technicznym, niż Galerianki.
W tym aspekcie zawieść się, nie zawiodłam, ale linia fabularna… To mnie nieco
załamało.
Film
trwa dokładnie 96 minut. 96 minut - można się męczyć. 96 minut - można siedzieć
zaciekawionym. 96 minut - można robić coś innego. 96 minut – można spać. A Wy
którą z tych opcji wybierzecie? Ja jednak siedziałam zaciekawiona, choć co
jakiś czas łapałam za pada i przewijałam sceny (pod tym względem film nie dla
młodszych odbiorców – tak by stwierdzili odpowiedzialni). Ustrzega przed
niebezpieczeństwami kryjącymi się z prostytucji (nie, że niby Galerianki nie ostrzegają… Ale po prostu
oba filmy są adresowane do innych grup społecznych).
Dodatkowo,
w trakcie seansu, jako że fabuła nieco mnie nudziła, postanowiłam skupić się na
szczegółach. A tu niedomykana lodówka, a tu dziwna atmosfera. Wydaje się, że
nic nie znaczą, a tak naprawdę o bohaterach mówią bardzo wiele. Niedomykana
lodówka – frustracja, napięcie, niecierpliwość ukrywane pod maską zwyczajnej
kobiety i matki. Bohaterki reportażu Anne prezentowały swoją historię mniej
więcej schematycznie – najpierw urywek z życia Anne, urywek z rozmowy z
Charlotte lub Alicją, scena prostytucji, i od nowa. Dosłownie można tak to
nazwać, jest w tym przewidywalność, ale akurat tego nie dało się inaczej
pokazać.
Ponarzekać
trochę chcę, gdyż spodziewałam się jakiegoś napięcia, że coś się będzie działo,
a te 96 minut to sama monotonia. To chyba film nieco nie dla mnie, mam niemałe
wrażenie, że wielu rzeczy nie dostrzegłam, nie zrozumiałam. Do tego trzeba się
przyłożyć, skupić, bo wiele rzeczy ukrytych było właśnie w scenach erotycznych,
które przewijałam (połowę Gry o Tron
też przewijałam.. xD). Nie raz za mocno nacisnęłam przycisk, potem nie chciało
mi się cofać, tak więc sądzę, że być może za parę dni film obejrzę po raz
kolejny, żeby dokładniej temat zanalizować.
Podobała mi się gra aktorska - film wymagający, tak więc odtwórcy głównych ról powinni umieć wczuć się w postać, umieć wyobrazić sobie jej ciężki los. I trzem głównym aktorkom jak najbardziej się to udało. Widać było ukryte cierpienie, smutek, niezadowolenie, które często przysłaniała maska. Takie coś się chwiali, a obraz dowodzi, że Juliette Binoche jest doskonałą aktorką i w każdym calu zasłużyła na przyznanego jej kiedyś Oscara, a Joanna Kulig odpowiednio do roli została dobrana i udźwignęła jej ciężar.
Podobała mi się gra aktorska - film wymagający, tak więc odtwórcy głównych ról powinni umieć wczuć się w postać, umieć wyobrazić sobie jej ciężki los. I trzem głównym aktorkom jak najbardziej się to udało. Widać było ukryte cierpienie, smutek, niezadowolenie, które często przysłaniała maska. Takie coś się chwiali, a obraz dowodzi, że Juliette Binoche jest doskonałą aktorką i w każdym calu zasłużyła na przyznanego jej kiedyś Oscara, a Joanna Kulig odpowiednio do roli została dobrana i udźwignęła jej ciężar.
Tak
na koniec – jestem zaskoczona rozwiązaniem akcji. Nie spodziewałam się czegoś takiego,
w sumie… Nie wykroczyło z rytmu całego obrazu. Sponsoring to film nie tylko o tytułowej luksusowej prostytucji,
to też rzecz o tolerancji, wzajemnej akceptacji, zaufaniu, biedzie i problemach
w związkach. Oceny nie wystawię, bo nie
za bardzo wiem jaka miała to by być. Nie kłębi się we mnie masa różnorodnych
odczuć, króluje raczej obojętność. W sumie jestem zadowolona, ze zdecydowałam
się na zapoznanie się z filmem. To jakaś odskocznia od amerykańskich nawalanek
z Sylvestrem Stalą w roli głównej.
Za
film bardzo serdecznie dziękuję Pani Agacie z merlina!
PS: Właśnie teraz spojrzałam na filmweb, że to dramat społeczny.. Hem...
Sponsoring, 2011
Reż. Małgorzata Szumowska
Wyst. Juliette Binoche, Joanna Kulig, Krystyna Janda, Anais Demoustier
Czas: 96 min
Kino Świat
Film jeszcze przede mną, jestem bardzo ciekawa tej fabuły.
OdpowiedzUsuńJakoś mnie do niego nie ciągnie....
OdpowiedzUsuńjeszcze nie obejrzałam tego filmu, ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że nuda ten film, a tu taka niespodzianka :) Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńDla mnie jednak poniekąd był nudny, bo ja lubię trochę szybkiej akcji w filmach.
UsuńDo Sponsoringu na prawdę potrzeba dużo samozaparcia i chęci, bo osoba nieprzygotowana psychicznie może odpaść już po paru minutach.
Podpisałabym się pod wieloma Twoimi stwierdzeniami. Przyznam, że nastawiłam się na naprawdę mocny film, który pozwoli na głębsze wniknięcie w psychikę bohaterek. Niestety zawiodłam się. Co prawda, film nie był zły, ale nie wybijał się, a miałam taką nadzieję, że znajdę w nim coś, co mnie zachwyci.
OdpowiedzUsuńZ reklam w telewizji spodziewałam się czegoś innego po tym filmie. Jak dla mnie to był on zbyt przereklamowany i okropnie się przy nim nudziłam, a ta polska aktorka była irytująca. Jedynym plusem tego filmu była Juliette.
OdpowiedzUsuńO filmie słyszałam i przez jakiś czas chciałam kupić płytę dvd, jednak po przeczytaniu tej recenzji mam mieszane uczucia. Niby film jest psychologiczny, ale jak widzę - fabuła osiadła. Tak więc poszukam go na stronie internetowej i może za jakiś czas mi się uda.
OdpowiedzUsuńfilm jak dla mnie jest podobnie nieskładny jak "33 sceny z życia" także Szumowskiej...do niczego nie prowadzi,nie niesie żadnego przesłania. dostałam dvd z filmem na urodziny, horror..
OdpowiedzUsuń