niedziela, 26 maja 2013

Turcja, Turunc

Wreszcie mogę powiedzieć, że byłam już w Azji. Nie wywiało mnie za daleko, bo (na razie) zadowoliłam się zachodnim wybrzeżem Turcji. Spędziłam tam tydzień. Na pewno zaskoczyło mnie to, że sprzedawcy w sklepach i na straganach byli ultra mili! Tak samo jak obsługa, która co chwila pytała się mnie, czy na pewno czegoś nie potrzebuję. Najzabawniejsze było jednak to, że gdziekolwiek bym nie poszła, to od razu słyszałam: Czesc! Jak sie masz? Oczywiście rodzimi mieszkańcy mieli troszkę problemów z naszymi syczącymi i szumiącymi głoskami, ale jakoś dawali sobie radę. A pamięć do języków to mają bardzo dobrą! Choć po angielsku z niektórymi szło ciężko i trzeba było na migi. Czy będę chciała wrócić do Turcji? Na pewno, lecz zdecyduję się na inną część, bo przecież jest tyle ciekawych miejsc na świecie, więc nie chcę do Turunc wracać, jeśli mam okazję pojechać gdzieś indziej. 





A ze schodów z restauracji taaakie widoki!



Typowy sklep z pamiątkami. Oko Proroka to podstawa!
Towarzysz śniadań. Miał paru kumpli.

Patrząc z punktu widokowego na Marmaris...



Zdecydowaliśmy się na wycieczkę nad rzekę Dalyan, zwaną Turecką Amazonką. Nie do końca tak jest, choć wyprawa łódką po wodach tej rzeki to na pewno niezapomniane przeżycie. Mija się tam grobowce wyryte w skałach, można popłynąć na kąpiel morską, a także, co najciekawsze, zobaczyć żółwia morskiego caretta caretta, gdy wcina kraba. I takowego kraba można kupić. Nie wiem, nie zdecydowałam się na taki zakup, choć podobno krab smaczny. U ujścia rzeki stworzono bardzo szeroki pas plaży, gdzie może i wieje, ale woda jest cieplejsza niż w zatocze przy hotelu Turunc. I jest tam piaszczysta plaża, a nie kamienista. 






Tak było co obiad i co kolacja. Choć jednak na kolację wystawniej.

Jadąc serpentynami można podziwiać taką panoramę miasta. I modlić się o to, żeby kierowca był dobry i nie zabił wszystkich, bo pobocza to tam nie uświadczysz.
Ze smutkiem wracałam do lodowatej ojczyzny (przywitał mnie deszcz i zimno, a ja w letnich ubraniach), bo dawno nie oglądałam tak zapierających dech w piersiach widoków. Z trzech stron góry, z czwartej morze. Bosko, na prawdę!

7 komentarzy:

  1. Uwielbiam Turcję,w tym roku też lecimy tam na wakacje, tym razem do części egejskiej :)
    Ludzie na straganach rzeczywiście bardzo mili, mimo że trochę nachalni, ale i tak kilka fajnych rzeczy przywiozłam :)
    Byle do wakacji!

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko, ale zazdroszczę, choć ja, gdybym miała wybierać opuszczenie kontynentu, to jednak wybrałabym się do Ameryki Północnej (Kalifoooorniaaaaa, Nooowyyyy Jooooork, Loooos Aneeeeleeees i te sprawy xD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja do innej części Azji - Tajwaaaaaaaan, Jaaaaaponia, Wieeeeetnam! Ale New York też mam na liście :D

      Usuń
  3. Pobyt w Azji- to brzmi dumnie :-)
    W Turcji jeszcze nie byłam, ale zdaję sobie sprawę ile tracę, ponieważ jest to przepiękny kraj!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała wycieczka :) zazdroszczę :) byłam kiedyś w Turcji, ale tak chciałabym tam wrócić :) Dzięki Twoim zdjęciom poczułam przez chwilę jakbym znowu się tam znalazła :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow... Pojechałabym :) Piękne zdjęcia, choć i tak wygrywa dla mnie towarzysz śniadań :) A to przedostatnie, to... same słodycze? I jakieś jakby napoje czy co to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To były takie jakby musy w formie gluta, cholernie słodkie, więc nie rekomenduję.

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...